Kopiejki, korony, marki – takimi walutami płaciło się na ziemiach polskich przez wiele lat. Co sprawiło, że ostatecznie po odrodzeniu w Polsce zaczął królować polki złoty?
Złoty nie zawsze był monetą, którą można wziąć do ręki, szmat czasu trwał jako jednostka obrachunkowa. Może trudno w to uwierzyć, ale złoty nie zawsze dzielił się na 100 części. Dopiero Piotr I wpadł na pomysł, by dzielić walutę na 100 części, wcześniej złoty miał wartość m.in. 30 groszy miedzianych.
Długa droga do normalności
Chociaż złoty pojawił się jako moneta po raz pierwszy już w 1663 roku do swojego dzisiejszego kształtu – jako waluty narodowej musiał długo dojrzewać. Do wprowadzenia złotego jako waluty narodowej przyczynił się najmocniej Władysław Grabski – minister skarbu i dwukrotny premier II RP. Ale od początku…
Między X a XIII wiekiem w Polsce funkcjonował system denarowy. Denar występował w jednym nominale i był wykonany ze szlachetnego kruszcu. Niestety szybko waluta „chudła” aż w końcu została zastąpiona przez obola. W Europie panowała wówczas zasada, że jedynie władca miał prawo do określania jakości monety i do normowania warunków jej obiegu. System denarowy zniknął w XIV wieku w wyniku rozwoju gospodarczego, wyparł go system groszowy, w ramach którego pojawiły się dukaty i floreny. Na skutek odkrycia w Kutnej Horze znacznych ilości kruszcu, z którego zaczęto bić grosz praski. Mniej więcej w podobnym okresie pojawiła się moneta złota. Później była pierwsza polska grzywna rozrachunkowa – krakowska, czerwony złoty, półgrosze, „trzeciaki”, w końcu nadszedł okres dukatowo-talarowy, który funkcjonował w czasach największej potęgi Rzeczpospolitej oraz w momencie jej upadku. Dalej mieliśmy bimetaliczny system monetarny (oparty na złocie i srebrze), który opierał się na dezyderacie komisji sejmowej. Stosunek dukata i talara do grosza w końcu zaczął być kształtowany przez rynek.
Po raz pierwszy w ordynacji menniczej polski złoty zdefiniowany został w 1528 roku jako odnośnik monetarny. Kolejne reformy przynosiły większe i mniejsze zmiany, by w końcu w 1632 roku zwierzchność nad mennicami przejął sejm (kosztem króla oczywiście). Jako moneta złoty po raz pierwszy pojawił się w 1663 roku pod postacią tymfa.
Od rozbiorów do prawdziwej reformy
W trakcie rozbiorów polski system monetarny przeszedł załamanie, podobnie jak finanse publiczne. Były bilety skarbowe, dukaty, talary, guldeny, szelągi, kopiejki, grosze, złote, a nawet ruble i fenigi. Przed 1918 rokiem i przed powstaniem państwa, które nazywać ma się Polska, nie ma granic państwa, aparat państwa nie kontroluje aparatu skarbowego. Na terenie Polski funkcjonuje wiele różnych walut. W międzyczasie pojawia się inflacja, która „wyjmuje” z kieszeni Polaków pieniądze. Zgodnie z zasadą, że jeśli coś za chwilę ma być dużo droższe, lepiej kupić to już dziś – i tak właśnie rodacy czynili.
W lutym 1919 roku Piłsudski podpisuje dekret, w efekcie którego w obiegu ma pojawić się lech, podzielny na 100 groszy. Sejm się nie zgadza, wybrano złotego.
Porządek, a właściwie prawie porządek zapanuje dopiero po reformie premiera i ministra skarbu Władysława Grabskiego w 1924 roku. W jej efekcie marka polska została zastąpiona złotym. Nową walutę oparto o oparta na parytecie złota, gdzie wartość 1 złotego ustalono na 9/31 grama, co później naturalnie się zmieniało.
Grabski niewiele mógłby zrobić ze skarbem państwa, gdyby nie zrezygnował z dotowania kolei czy nie doprowadził do lepszej egzekucji danin publicznych. Reforma podatków, ograniczenie w dotowaniu wojska, szybsze ściąganie podatków i nowe monopole oraz pożyczki od prywatnych instytucji zza granic Polski – wiele z tych działań było o najmniej mało popularne w społeczeństwie. Równowaga budżetowa pozwoliła wprowadzić nową walutę, której emitentem stał się Bank Polski. Możliwość wymiany marek na złote społeczeństwo zachowało do końca maja 1925 roku, przy czym stosunek wymiany marki polskiej na złotego minister skarbu ustanowił na 1 800 000:1.
Reforma Grabskiego była bolesna, ale wprowadziła kilka ważnych elementów, które wpłynęły na gospodarkę, a to widać m.in. w centralizacji emisji pieniądza. Co więcej reformy Grabskiego sprawiły, że u progu II Wojny Światowej złoty był w pełni wymienialny i zachowywał status jednej z bardziej stabilnych walut Europy.
Późniejsze losy polskiej waluty w dużej mierze zdeterminowała sytuacja międzynarodowa. Ta sama, która obecnie każe zastanawiać się czy złoty jest wyznacznikiem pozycji i tożsamości czy może tylko dopełnia narodowość, która bez niej będzie miała się tak samo dobrze…
Alina Janowska – ta z „Na dobre i na złe”, „Plebani”, „Złotopolskich” , a bardziej z filmu „Podróż za jeden uśmiech” i „Lalka” śpiewała, że kiedy sama się boi spać: Czytam Kraszewskiego i kilka mów Grabskiego*
Ten wpis nie posiada jeszcze żadnych komentarzy.