W USA nikogo nie dziwi i nigdy w zasadzie nie dziwiło lobbowanie – jawne poparcie i wsparcie finansowe, którego udzielają politykom wielkie korporacje w zamian za pewne korzyść. Mike Pompeo mógłby w tej dziedzinie prowadzić szkolenia oparte o własne doświadczenie. A dlaczego?
To człowiek nazywany często “prawą ręką prezydenta”. I rzeczywiście, Donald Trump darzy go dużym zaufaniem, o czym świadczy nominacja na stanowisko szefa CIA w 2016 roku i kolejna, na Sekretarza Stanu w 2018. Korzyści tego związku są jednak obustronne – Pompeo wnosi w wianie ogromne kontakty ze świata największych korporacji, a w zamian Trump pochyli się nad nowymi rządowymi kontraktami lub odpowiednimi zmianami legislacyjnymi. Często są to drobnostki, jak chociażby walka Mike’a Pompeo przeciwko elektrowniom wiatrowym od 2015 roku, przy jednoczesnych jawnych związkach z Koch Industries, korporacją dostarczającą paliwa gazowe. Jednak dzięki przepychaniu takich drobnostek Pompeo zyskał sobie miano “solvera” – tego, który załatwia sprawy.
Mike Pompeo – biografia sekretarza stanu USA
Droga do objęcia fotela Sekretarza Stanu była dla Mike’a Pompeo nieco inna niż w wypadku wielu polityków jego klasy. Owszem, ukończył Harvard z tytułem doktora prawa (1994), wcześniej jednak odsłużył pięć lat (1986 – 1991) w armii jako oficer, gdzie dostał się z Wojskowej Akademii w West Point. To właśnie kontakty z wojska, a nie z uczelni, zaważyły na całej jego późniejszej karierze.
Wraz z kolegami z West Point założył w 1998 roku spółki zajmujące się produkcją części do samolotów, również wojskowych. Udziałowcami ich przedsięwzięcia była między innymi korporacja Koch Industries, która otworzyła przed Pompeo zupełnie nowy poziom współpracy – outsourcingu i kontraktów rządowych.
Dość powiedzieć, że kiedy w 2006 roku Pompeo sprzedawał swoje udziały w firmie, głównymi zainteresowanymi byli tacy gracze jak Lockheed Martin, Gulfstream Aerospace, Cessna Aircraft, Boeing, Spirit AeroSystems czy Raytheon Aircra. Przyszły szef CIA nie roztrwonił rosnącego kapitału na rynku korporacyjnym i rozpoczął pracę w Sentry International, kompanii paliwowej należącej do grupy Koch Industries. To tam wyrobił sobie markę “tego, który załatwia sprawy”. Kiedy zaś stanowisko w korporacji przestało wystarczać, przeszedł do polityki.
Rozpoczął od stanowiska w Izbie Reprezentantów ze stanu Kansas w 2010 roku. Szybko dał się poznać jako kontrowersyjny polityk, zyskujący jednak popularność wielu konserwatywnych obywateli. Otwarcie popierał prowadzenie totalnej wojny z terroryzmem, inwigilowania obywateli (dla ich bezpieczeństwa) i prowadzenia więzienia w Guantanamo. Krytykował rząd Baracka Obamy za wprowadzenie ograniczeń emisji gazów cieplarnianych, uważając takie działania za “szkodliwe” i “radykalne”. Edwarda Snowdena zapraszał na proces w Stanach, gdzie “jedynym właściwym wyrokiem będzie [dla niego] kara śmierci”, zaś WikiLeaks określił jako “wrogi serwis szpiegowski”, prowadzony przez “tchórzy i oszustów”.
Prosto z Izby Reprezentantów Pompeo trafił na stanowisko szefa CIA – pracę rozpoczął na początku 2017 roku. Być może za sprawą jaskrawych i często dość skrajnych poglądów zyskał sympatię prezydenta-elekta. Być może chodziło jednak o zwyczajne interesy – należy bowiem pamiętać, że Trump to przede wszystkim miliarder i finansista, który do polityki wszedł przebojem. Niezależnie od powodów, w marcu 2018 roku na Mike’a Pompeo spadł kolejny awans – tym razem na Sekretarza Stanu.
Mike Pompeo a Rex Tillerson
Przejmując od Tillersona stanowisko Sekretarza Stanu Pompeo wprowadza wiele wyraźnych różnic w relacjach departamentu i Gabinetu Owalnego. Przede wszystkim jego relacje z Trumpem są dużo bliższe, co może przełożyć się na skuteczniejszą realizację polityki prezydenta, szczególnie w odniesieniu do działań dyplomatycznych. Podobnie jak Trump, Pompeo uznaje Iran za realne zagrożenie na Bliskim Wschodzie. O ile Tillerson widział tam wyłącznie “kłopoty techniczne” o tyle dla Pompeo sankcje wobec Iranu są żartem – “oni chcą zetrzeć z powierzchni ziemi Izrael kupując rakiety od Rosji”.
Różnica 1
Jeszcze większe różnice widać w stosunku do samej Rosji. Rex Tillerson był bliskim przyjacielem Władimira Putina, z którego rąk otrzymał nawet Order Przyjaźni w 2013 roku. Mike Pompeo określa Rosję jako największe zagrożenie dla Stanów Zjednoczonych, kraj czyhający na bezpieczeństwo ojczyzny, Europy i całego świata.
Różnica 2
Tillerson był orędownikiem umowy klimatycznej w Paryżu, ograniczającej emisję gazów cieplarnianych i nakładającej na państwa członkowskie większe zobowiązania ekologiczne. Jak łatwo się domyślić, dla Pompeo to niepotrzebne i szkodliwe działania. Otwarcie przekonuje Trumpa, aby całkowicie się z nich wycofał, podkreślając ile nowych miejsc pracy da się utworzyć w kraju poprzez zwiększenie wydobycia paliw kopalnych.
Różnica 3
Wreszcie Tillerson znany był z popierania aborcji. Jego macierzysta firma – ExxonMobil – finansowała nawet program Planowanego Rodzicielstwa, za którego sprawą dokonywano ponad 300 tys. aborcji rocznie. Dla Pompeo to “największa komercyjna akcja aborcyjna w USA”, wykonana wyłącznie dla wzmocnienia marki. Jego zdaniem życie zaczyna się od poczęcia a aborcja powinna być zabroniona nawet w przypadku gwałtu.
Jeśli ktokolwiek szukałby Sekretarza Stanu o zupełnie przeciwnych poglądach do Rexa Tillersona, to wybór Mike Pompeo spełniłby jego oczekiwania. Jak przełoży się to na politykę prowadzoną przez Donalda Trumpa ciężko powiedzieć, ale dwa wzmacniające się charaktery na tak wysokich stanowiskach mogą stanowić niezłą mieszankę wybuchową.
Ten wpis nie posiada jeszcze żadnych komentarzy.