Jest pomoc dla rodzin z dziećmi, ma być podobna dla gospodarki. Rząd rozważa wprowadzenie dodatkowych ulg dotyczących amortyzacji dóbr inwestycyjnych dla małych i średnich firm. Czy to dobry moment na tego typu przedsięwzięcie?
500 plus dla przedsiębiorców – to robocza nazwa nawiązująca do “Mieszkania Plus” i “500+ na dziecko”. Swym zasięgiem program ma objąć małe i średnie przedsiębiorstwa, którym umożliwi szerszą amortyzację narzędzi i sprzętu roboczego – czyli tzw. środków trwałych. W praktyce pozwoli zaoszczędzić do 17,7 tys. zł poprzez podniesienie kwoty możliwej do wpisania w koszty. Według szacunków skorzysta z niego rocznie 1,3 mln przedsiębiorców a koszty, jakie poniesie z tego tytułu Skarb Państwa, zamkną się w kwocie 100 mln zł.
Kto potrzebuje kolejnego 500+?
Idea jest taka, że na nowelizacji ustawy o PIT i CIT skorzystają ci najmniej zarabiający. – Jeżeli firma dokona zakupu o wartości 100 tys. zł i skorzysta z odpisu w pełnej wysokości, to dzięki nowym rozwiązaniom zyska nawet 17,7 tys. zł. Dla małego i średniego przedsiębiorcy to jest znacząca kwota – tłumaczy wiceszefowa Ministerstwa Rozwoju Jadwiga Emilewicz.
W praktyce chodzi o zwiększenie nakładów na inwestycje w sektorze prywatnym – ich dynamika w pierwszej połowie 2016 r. spadła do poziomu -5,9% rdr. To z kolei obciąży rachunek PKB i może znacząco wpłynąć na ocenę wiarygodności finansowej naszego kraju. A od niej obecny rząd jest chronicznie uzależniony. Stąd jasny wniosek, że “500+ dla firmy” to tak naprawdę zastrzyk ratunkowy w polską gospodarkę.
Plaster na zapalenie płuc
Nie ma wątpliwości, że program spotka się z pozytywnym odbiorem społecznym. Jednak czy wystarczy? Ekonomiści są raczej sceptyczni – ich zdaniem poziom inwestycji poprawi się tylko na pewien czas. Trudność leży bowiem gdzie indziej. Polscy przedsiębiorcy, pod koniec 2015 roku, posiadali na kontach bankowych i depozytach zamrożenie ponad 250 mld złotych. Nie inwestują tego ogromnego kapitału w obawie przed zachwianiami rynku. Dopóki sytuacja polityczna w kraju będzie nadal niestabilna, ich pieniądze pozostaną bezpiecznie uśpione, a każde wspomagające działanie rządu stanie się tylko doraźnym leczeniem objawów, bez sięgania do przyczyn problemu.
Pomoc z haczykiem
Trend zajmowania się wyłącznie sytuacją bieżącą jest szczególnie wyraźny, jeśli przyjrzymy się dokładniej założeniom programu “500+ dla Firm”. Możliwość wrzucenia w koszty większej kwoty to nie darowizna, tylko przeniesienie w czasie terminu płatności podatku dochodowego. Innymi słowy, jeśli ktoś skorzysta z tego obecnie, to amortyzacja w kolejnych latach wykaże zawyżony zysk spowodowany brakiem możliwości odpisania kolejnych kwot. Inną konsekwencją, o której głośno się nie mówi, może być większa trudność w pozyskiwaniu unijnych funduszy. Wykluczają się one częściowo z nowym rządowym programem a ich utrata byłaby dla nas bardzo kosztowna.
500+ dla przedsiębiorców wygląda kusząco, jednak prawdziwą pomocą byłoby zwolnienie mikroprzedsiębiorstw z podatku w specjalnych strefach ekonomicznych albo obniżenie daniny ZUS. Rząd zapowiedział cały szereg prac, mających poprawić kondycję polskiej gospodarki, jednak większość działań ma konsekwencje krótkotrwałe. Czas pokaże, czy podobnie będzie i w tym wypadku.
Polskie nowe mikroprzedsiebiorstwa oraz osoby rozpoczynające swoja dzaiałalność gospodarczą potrzebuję także pomocnej dłoni, która pozwoli im rozwinąć skrzydła. Wysokie podatki oraz często brak wsparcia dla finansowania działalności wpływa na to, że wiele z start-upów kończy swoja przygodę ze względu na braki finansowe w pierwszej fazie swojego cyklu rozwoju. Tytułowe 500+ dla firm pozwoliby rozwinąć skrzydła wielu przedsiębiorcą co w konsekwencji wzmocniłoby gospodarkę.