PKB może być przez niektórych definiowane jako Polskie Koleje Bankowe. Inni zapytani na ulicy o termin hossa błąkają się między terminem religijnym, a czarną dziurą. Dodatkowo badania mówią, że Polacy znają się na podatkach – jaka jest więc nasza wiedza o finansach?
Statystycznego Polaka wiedza o finansach jest kiepska. Wielu z nas żyje w przekonaniu, że pieniądze wypłacane z tytułu 500+ to „prezent od rządu”. Trudniej jest natomiast owym Polakom odpowiedzieć na pytanie skąd niby rząd miałby mieć około 40 miliardów złotych rocznie na wypłaty tego świadczenia? Członkowie rządu sami się na to składają? A może mają pieniądze z inwestycji na giełdzie?
Dlaczego nie lubimy podatków?
Co zrobi człowiek, któremu pani w piekarni powie, że bułka bez paragonu kosztuje złotówkę, a z paragonem np. złotówkę i 50 groszy? Wielu powie „poproszę” za złotówkę. Ale gdyby sprzedawca mógł bezkarnie zadać takie pytania, a konsument mógł się na to zgodzić, ani jeden ani drugi nie mógłby żądać od państwa opieki medycznej, asfaltu w swoim mieście, ani szkoły dla swojego dziecka.
Podatków płacić nie lubimy. O ile jeszcze akceptujemy istnienie Ministerstwa Finansów to już urząd skarbowy kojarzy nam się jednoznacznie. Skarbówka w powszechnej opinii jest niewiele lepsza od ZUS, tylko, że kontakt z nią zwykle bardziej boli.
W 2017 roku opublikowano raport pt. „Czego Polacy nie wiedzą o podatkach?”, wyniki są co najmniej śmieszne. O nieprzyjazności i skomplikowaniu polskiego systemu podatkowego mówi ponad ¾ ankietowanych. Ale śmieszne jest coś zupełnie innego…
Nieświadomość kwestii podatkowych w Polsce jest zaskakująco duża. 21% badanych w 2017 roku twierdzi, że nie płaci podatków w ogóle! Jak czytamy w raporcie 16% Polaków pracujących w oparciu o umowę o pracę uważa, że nie opłaca podatku PIT! – śmieszne?
Dlaczego nie chcemy rozumieć mechanizmów ekonomicznych?
Analfabetyzm funkcjonalny i brak świadomości ekonomicznej jest wygodny. W tym względzie Polska wcale nie jest odosobniona. W innych krajach wiedza o potrzebie płacenia podatków również bywa niewielka. W końcu jeśli jesteśmy beneficjentem świadczenia socjalnego, które nie wymaga od nas żadnego trudu, nie musi nas interesować źródło tegoż świadczenia. Poza tym ekonomia jest nudna, a interesowanie się nią z pozoru nic do naszego życia nie wnosi.
Jak wynika z badania zrealizowanego na zlecenie Fundacji Giełdy Papierów Wartościowych oraz Warszawskiego Instytutu Bankowości początkiem 2020 roku, ponad połowa Polaków ocenia swoją wiedzę na temat finansów jako małą lub bardzo małą. Skąd wynika ten stan? Być może jest on efektem faktu, że w szkołach uczniów nie uczymy tego jak zarządzać finansami, co więcej w domach znaczna cześć z Polaków nie rozmawia ze swoimi dziećmi o finansach. A edukacja finansowa jest dziś wyjątkowo łatwa do zrealizowania. I nie mówimy tu o Monopoly, ale również o możliwości pokazania najmłodszym członkom rodziny mechanizmów rynkowych, które rządzą siłą pieniądza. Jak to zrobić? Chociażby przez gry finansowe dla dzieci, albo w tracie wspólnych zakupów.
We wspomnianym badaniu zaledwie 12% pytanych określa swoją wiedzę finansową jako dobrą lub bardzo dobrą. Najsłabiej, jeśli idzie o wiedzę ekonomiczną czują się osoby młode, w wieku 18-24 lat (83%) oraz mieszkańcy wsi (71%).
Co stwarza Polakom najwięcej problemów, jeśli idzie o zagadnienia ekonomiczne? Aż 54% badanych, mówi, że nie zna się na cyberbezpieczeństwie, a poza tym odnotowujemy deficyt wiedzy w kwestiach takich jak:
- finanse publiczne (41%)
- przedsiębiorczość (34%)
Co prawda wielu z nas deklaruje wiedzę na temat oszczędzania długoterminowego, nadal mamy problem z czytaniem ze zrozumieniem umów i przepisów prawa podatkowego.
Czym grozi brak wiedzy o finansach, ekonomii i przedsiębiorczości?
Brak wiedzy na temat skrótów PKB, NBP czy USD może narazić nas co najwyżej na kompromitację w ulicznej sondzie. Brak umiejętności oceny biznesu, w który wchodzimy grozi już bankructwem, a nawet odpowiedzialnością karną.
Z badania przeprowadzonego przez RW Research dla Santander wynika, że 47% rodziców rozmawia o finansach ze swoimi dziećmi w wieku od 5 do 14 lat, ale już 63% rodziców zachęca pociechy do odkładania pieniędzy. W sumie wygląda to nieźle, jednak różnica pomiędzy rodzicami rozmawiającymi z dziećmi, a tymi, którzy zachęcają do oszczędzania wydaje się być niezrozumiała. Bo jak można zachęcać do oszczędzania kogoś, komu nie tłumaczy się po co ma to robić.
Ignorantia legis non excusat – nieznajomość prawa nie jest usprawiedliwieniem.
Dlatego dbajmy o wiedzę naszą i naszych dzieci o finansach. Brak tej wiedzy i brak znajomości podstawowych pojęć naraża nas na mnóstwo niebezpieczeństw. Zwłaszcza od strony ludzi, którzy tę wiedzę posiadają i będą potrafili ją przeciw nam wykorzystać.
A jeśli nie chcemy się wstydzić… zobaczmy jak wygląda niewiedza Level Master uwypuklona przez twórców programu „Matura to bzdura”. Na początku pierwszego tygodnia listopada 2020 roku popularny kanał na YouTube opublikował bardzo ciekawą sondę uliczną na temat tego czy Polacy potrafią liczyć pieniądze….
Ten wpis nie posiada jeszcze żadnych komentarzy.