Grupę G7 tworzy siedem najbogatszych, najbardziej wpływowych państw świata, do której należą: USA, Kanada, Japonia, Francja, Wielka Brytania, Niemcy, Włochy

G7 nie jest organizacją międzynarodową, a tylko grupą państw spotykających się na szczytach gospodarczo-ekonomicznych. Do 2014 roku jej członkiem była również Rosja, która została zawieszona w związku z aneksją Krymu. Spotkania grupy odbywają się raz w roku, nieprzerwanie od 1975 roku.

Powyższa definicja to jednak duże uproszczenie, ponieważ jeżeli by tak było, to na spotkaniach grupy nie brakowałoby przedstawiciela Chin. Grupa nie ma charakteru formalnej organizacji, a co najwyżej klubu dyskusyjnego, którego celem jest zarysowanie kierunku polityki międzynarodowej. Dlaczego więc owym spotkaniom “na szczycie” towarzyszą zwykle głośne protesty?

Członkowie Grupy G7

Początkowo grupa nosiła nazwę G6, a wśród jej członków znajdowały się następujące państwa:

  • Francja
  • Japonia
  • Niemcy
  • Stany Zjednoczone
  • Wielka Brytania
  • Włochy.

W 1976 roku została przyłączona również Kanada, przekształcając nazwę grupy na G7. Mimo że zmiany na liście uczestników spotkań grupy są niezwykle rzadkie, to jednak raz przyznane członkostwo nie jest dane na zawsze. O czym przekonała się Rosja, która w 1997 roku oficjalnie dołączyła do grupy po to, by już w 2014 roku zostać z niej wykluczoną – co miało związek z aneksją na Krym.

Grupa G7 nie ma regulacji formalnych, a przynależność do niej trwa mniej więcej tak długo, jak poglądy polityczne danego kraju zgadzają się ze stanowiskiem reprezentowanym przez większość. Świadczy o tym choćby reakcja świata na szczyt, który w czerwcu 2018 roku odbył się w Kanadzie. Prezydent USA Donald Trump w dosadny sposób postawił zarzuty wobec dotychczasowych sojuszników NATO, przez co szybko zaczęły pojawiać się pytania, czy niebawem Grupa G7 nie przekształci się w G6+1. Oczywiście tym +1 byłyby Stany Zjednoczone Ameryki.

Poniżej zdjęcie ze szczytu w Kandzie, które zyskało miano historycznego

Historia Grupy G7

Spotkania G7 odbywają się już od 1975 roku, a pierwsze z nich miało miejsce we francuskim Château de Rambouillet . Wówczas udział wzięli w nim ministrowie finansów poszczególnych państw oraz przedstawiciele banków centralnych. Zebrania planowane są raz w roku, a ich miejsce zależne jest od prezydencji, którą co roku piastuje inny kraj – przy czym kolejność prezydencji jest z góry ustalona (Francja, USA, Wielka Brytania, Niemcy, Japonia, Włochy, Kanada).

W 2014 roku, kiedy to z grupy została wykluczona Rosja (mająca być organizatorem spotkania), gospodarzem szczytu została Unia Europejska. Odbył się on wówczas w Brukseli.

Uczestnicy szczytów G7

Nie jest zatem tak, że uczestnikami spotkań G7 są wyłącznie prezydenci czy szefowie rządów państw należących do grupy. Stałe miejsca mają na nich również przedstawiciele Unii Europejskiej. Są nimi przewodniczący Rady Europejskiej, a także przewodniczący Komisji Europejskiej, który po raz pierwszy wziął udział w szczycie w 1977 roku (wówczas stanowisko to obejmował Roy Jenkins).

Zdarzało się również, że do udziału zapraszani byli przedstawiciele poszczególnych organizacji międzynarodowych – Organizacji Narodów Zjednoczonych, Światowej Organizacji Handlu i Międzynarodowego Funduszu Walutowego, Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej i UNESCO, Ligi Państw Arabskich. Także Rosja, nim została zaproszona do elitarnego grona, od 1994 roku uczestniczyła w spotkaniach jako obserwator. Mówiło się wtedy o grupie G7+1.

Protesty przeciwko G7

Od kilkunastu lat spotkaniom Grupy G7 towarzyszą głośne protesty, bo choć nie jest ona oficjalnie organizacją międzynarodową, to jednak podczas rozmów zapadają decyzje międzynarodowe. Przeciwko grupie manifestują przede wszystkim ruchy alterglobalistyczne i antyglobalistyczne. Pierwszym, a zarazem najgłośniejszym protestem był ten z 2001 roku, który odbył się przed spotkaniem w Genui (Włochy), gdzie w wyniku starć z policją doszło do zastrzelenia jednego z demonstrantów – Carla Giuliani. Oddający strzał funkcjonariusz został uniewinniony, mimo że wokół zdarzenia narosło wiele kontrowersji i niewiadomych.

Jedni nazwą ich klubem dyskusyjnym. Inni- pozbawioną odpowiedzialności organizacją, jednak bez względu na przyjęty wariant spotkaniom grupy G7 zawsze towarzyszyć będą emocje i to równie wielkie, co polityka o której się na nich dyskutuje.

Data: 18.06.2015,  00:00