O 18 procent wzrasta płaca minimalna, składka ZUS w górę o prawie 13 procent, drożeje też akcyza i opłata paliwowa. Dodatkowe środki w budżecie państwa oznaczają więcej wydatków na „social” czy inwestycje? Kto zyska a kto straci na planach nowego rządu?
Pytanie retoryczne: kto opłaci wyższą stawkę minimalną?
W 2024 roku czekają nas dwie podwyżki płacy minimalnej. Pierwsza wynika z przyjętego we wrześniu 2023 roku rozporządzenia Rady Ministrów, druga (ta w lipcu 2024 roku) będzie wynikać z wciąż wysokiej w 2024 roku inflacji.
Trochę paradoks, bo podniesienie płacy minimalnej zbliża nas do międzynarodowych standardów, z drugiej strony powoduje jednak wzrost kosztów pracy, więc ogranicza konkurencyjność na arenie międzynarodowej. Im wyższa płaca minimalna tym więcej osób na niej pracuje. Zasadniczo wzrost płacy minimalnej cieszy wszystkich tych, którzy zarabiają najmniej. Z drugiej podnosi koszty zatrudnienia dla pracodawców i tym samym, w wielu branżach „kusi” do zatrudniania pracowników w „szarej strefie”.
Podniesienie płacy minimalnej momentalnie wpłynie na przedsiębiorców. Wszystko dlatego, że składka ZUS na ich ubezpieczenie społeczne zależy od prognozowanego przeciętnego wynagrodzenia na dany rok. Zaś te prognozy opierają się również o kwotę płacy minimalnej.
Lepiej nauczycielom i emerytom
Nauczyciele od początku 2024 roku mają obiecane podwyżki płac o 30 procent, pozostała cześć sektora budżetowego ma w 2024 roku zarabiać o 20 procent więcej. Ale to nie koniec obciążenia budżetu państwa. 500+ ewoluuje w 800+, do tego zostaje 13 i 14 emerytura.
Wracając do płacy minimalnej, jej wartość ma też wpływ na przeciętne wynagrodzenie, a dalej na wymiar wypłaconego świadczenia emerytalnego. Od przeciętnego wynagrodzenia obliczana jest kwota bazowa, a od niej zależy wysokość emerytur, ale nie tylko. Kwota bazowa wyznacza też wysokość pensji w służbie cywilnej, a to oznacza, że około 117 tysięcy osób w 2024 roku dostanie podwyżki (dane NIK za 2022 roku).
Na dodatkowe świadczenie w postaci „babciowego” będą też mogły liczyć młode mamy, które po urodzeniu dziecka, a przed osiągnięciem przez niego trzeciego rok życia, zdecydują się wrócić do pracy. W stołecznych warunkach i w przypadku jedynaka w pełnej rodzinie nieposiadającej niebieskiej karty, dopłacamy „kilka złotych” i już będzie na żłobek.
16,5 miliarda za 800 złotych?
Nowy rząd zdecydował, że ceny energii pozostaną zamrożone, przynajmniej do połowy roku. Można uznać, że przeciętna rodzina będzie mogła dzięki tej decyzji zaoszczędzić około 800 złotych. Cały budżet państwa zostanie przez to obciążony ponad szesnastoma miliardami złotych. Czy to dużo? Przypomnijmy, że w prognozowane dochody budżetu państwa na 2024 roku zakładano na poziomie 683,6 miliarda złotych. Mniej ucieszy Kowalskiego to, co wydarzy się prawdopodobnie w drugiej połowie roku. Zniesienie zamrożenia cen wywoła wzrost cen o 40 procent i więcej. Ile dokładnie jeszcze nie wiemy. Wiemy natomiast, że każda podwyżka cen energii sprawi, że w górę pójdą ceny produktów.
Jedyny podpis ministra finansów
W nowym rządzie Mateusza Morawieckiego niewielu ministrów miało czas, by wykonać jakiekolwiek ruchy przed nie uzyskaniem wotum zaufania. Minister finansów miał to szczęście, że podjął tę jedną acz wybitnie istotną decyzję. Do końca marca nikt już nie będzie pamiętał jak się ów minister nazywa, za to wszyscy będziemy korzystać z zerowego VAT`u na żywność.
Niestety kolejne kwartały będą już tylko droższe. Szacuje się, że dynamika wzrostu cen żywności w 2024 roku wyniesie 6,1 procent wobec 15,3 procent w roku 2023. Ceny pieczywa wzrosną o około 8 procent, mięsa o 7, a owoców o 10 procent. Potanieją tłuszcze i cukier, ale tu raczej bez szału, bo cena cukru w mijającym roku i tak wzrosła o około 80 procent.
Opłata paliwowa – do pięciu groszy na litrze
Wzrost opłaty paliwowej uzależniony jest od rodzaju paliwa, ale dotknie absolutnie wszystkich. W 2024 roku zapłacimy więc za paliwo od dwóch do pięciu groszy więcej niż w 2023 roku. To boli, ale dzięki wyższej opłacie paliwowej więcej funduszy trafia do Krajowych Funduszy Drogowego i Kolejowego oraz Funduszu Rozwoju Przewozów Autobusowych. Inwestycje w te fundusze – pod warunkiem, że będą dobrze zarządzane i nie będą wypływać gdzieś „bokiem” – są absolutnie zasadne. Zatem przy każdej wizycie na stacji warto mieć w głowie wizję pięknych, szerokich dróg i nowoczesnych autobusach w Krotoszynie, Krasiczynie i Kępnie.
Droższe nałogi
By kupić paczkę papierosów w 2024 roku musimy dopłacić średnio około jednej złotówki do tego, ile płaciliśmy w ubiegłym roku. Podobna podwyżka czeka również entuzjastów „połówki wódki”. 5 procent więcej akcyzy za alkohol i 10 za papierosy zaboli konsumentów, ale gdyby założyć, że nie zrezygnują z nałogów budżet państwa się mocno powiększy.
Nowy minister finansów zakłada, że radość inwestorów z utworzenia rządu Donalda Tuska będzie trwać, a widać to jego zdaniem w umocnieniu złotówki chwilę po wyborach. Jak długo rzekoma euforia się utrzyma? Wiele zależeć będzie od jakości rządów i poziomu „rozkradania” budżetu i wyprowadzania pieniędzy do inicjatyw pozabudżetowych.
Ten wpis nie posiada jeszcze żadnych komentarzy.