Dzień dobry Państwu, Łukasz Paszkiewicz witam w poniedziałek. Proszę Państwa, kilka kwestii. Po pierwsze, chciałbym dzisiaj skupić się na dwóch rzeczach. Pierwsza to zachęta do subskrypcji naszego kanału z uwagi na fakt, że ostatnio jesteśmy bardzo mocno blokowani przez algorytmy YouTube’a.
I to jest takie, wiecie Państwo, dziwne, że te siły, które nazywają się demokratycznymi, blokują wolność słowa. A te, które te demokratyczne siły nazywają antydemokratycznymi, chcą wolności słowa. Zwróćcie Państwo uwagę, jak to wszystko się u nas pokićkało.
Teraz, wracając do sytuacji, do tego, co się dzieje, miałem dzisiaj mówić o walutach, o tym wszystkim – może potem wspomnę, ale pomyślałem, że nie sposób przejść obojętnie obok tego, co wydarzyło się w Białym Domu, czyli wizyty prezydenta Ukrainy w gabinecie owalnym w związku z podpisaniem wcześniej ogłoszonej i upublicznionej przez administrację Stanów Zjednoczonych umowy o wydobyciu minerałów, metali ziem rzadkich i innych surowców znajdujących się pod ziemią w państwie ukraińskim.
I wiecie Państwo, ja nie wiem, jak do tego przejść, bo wiem, że różnie głosujemy, i mam takie wrażenie, że po tym wydarzeniu to tylko współczuję tej całej otoczce agenturalnej, mogę tak powiedzieć, czyli tym wszystkim oficerom prowadzącym, jaką oni mieli biedną i ciężką noc. Bo ja się budzę rano, a tu zbombardowany jestem i na WhatsAppie, i na Facebooku, i wszędzie komentarzami. Przecież to są tak zdolni ludzie, że ciężko mi było do końca doczytać tych komentarzy. Pod hasłem, oczywiście, te komentarze były takie, jaki to ten Trump jest świnią… I teraz chodzi o to, że oglądałem na żywo to, co się wydarzyło w gabinecie owalnym i… Podobnie jak Piotr Kraśko, jestem zaszokowany. Ciężko mi było na początku komentować, ale powiem Państwu dlaczego.
Dlatego, że uważam, iż to, co się wydarzyło w gabinecie owalnym, nie miało miejsca w mojej ocenie w historii profesjonalnej dyplomacji światowej. Moim zdaniem, w historii się to nie wydarzyło. Dlatego, że jeżeli ktoś się orientuje, jeżeli Państwo macie znajomych, którzy pracowali w ogóle w dyplomacji lub pracowali w ministerstwie spraw zagranicznych czy w kancelarii prezydenta, to niezależnie od strony politycznej, jeśli na przykład prezydent Andrzej Duda jedzie podpisywać jakąś umowę, czy premier Donald Tusk – to zarówno prezydent Andrzej Duda, jak i premier Donald Tusk mają profesjonalistów, którzy wcześniej negocjują takie umowy przy profesjonalnych stolikach negocjacyjnych, przez zawodowców.
To spotkanie udowodniło mi, że Ukraińcy w ogóle są nieprzygotowani. Albo są nieprzygotowani dyplomatycznie, albo prezydent już się nie nadaje.
Można go też usprawiedliwić, może jest zmęczony wojną, a może nie. Później powiem, co mam na myśli. Wracając do tego – powinno być tak: przyjeżdża prezydent Ukrainy, jest konferencja prasowa, obiad, podpisanie umowy, potem znowu konferencja prasowa, same superlatywy, wracam do domu, i temat jest zamknięty. Przecież w weekend wojna mogłaby się zakończyć.
Teraz, co się wydarzyło? Wydarzyło się to, że, niestety, muszę stwierdzić, iż prezydent Zełenski przyjeżdża w gości, prosząc o pomoc, do największego mocarstwa światowego. Przyjeżdża i zamiast zrobić wszystko żeby tę umowę podpisać – bo podejrzewam, że musiała być wcześniej wynegocjowana – to obraża tego gospodarza. Co więcej, nawet nie traktuje go na równi. A przecież z całym szacunkiem nie są na równi. Dlatego, że prezydent Stanów Zjednoczonych, nieważne, kim by on był i jakby się nazywał, jest prezydentem najpotężniejszego mocarstwa na świecie.
A prezydent Ukrainy, nieważne jakby się nazywał, jest prezydentem państwa z 20- lub 30-letnią historią, które nie odgrywało takiego wielkiego znaczenia światowego – czy nie odgrywało go wcześniej. Teraz odgrywa, bo jest oczywiście w kręgu zainteresowań innych mocarstw, po to, żeby konflikt wygasić.
J.D. Vance, bo to analizowałem, nie powiedział nic, co by nie było prawdą, ale nawet powszechnie znaną prawdą. Po pierwsze, zwrócono uwagę, że Ukraina przegrywa wojnę, i to jest fakt. Chciano uświadomić, że stół negocjacyjny jest trudny. Bo tłumaczę – co innego negocjować warunki pokojowe, tak jak to było w 1945 roku, kiedy wszyscy alianci, od Rosji po Stany Zjednoczone i Wielką Brytanię, byli już w Berlinie, Hitlera już nie było, a generałowie modlili się tylko, żeby ich nie rozstrzelali.
Wtedy pokój negocjowało się inaczej. A inaczej negocjuje się pokój, w którym agresor wygrywa i sytuacja staje się coraz trudniejsza. I to właśnie uświadamiał J.D. Vance. I to my wszyscy wiemy, że są kłopoty z chętnymi do wojska, nazwijmy to, bo wiadomo, że są powszechne łapanki na terytorium Ukrainy, a młodzi chłopcy są wcielani do armii.
I też wiemy, co mówił nawet redaktor Kraśko, za co bardzo go cenię, bo aż mnie zaskoczył tym. Mówił, że patrząc na Warszawę, ci młodzi Ukraińcy bawią się tutaj, dobrze żyją, i nie są zainteresowani tym, żeby tam walczyć. I to podkreślał również J.D. Vance, uświadamiając, że przed Ukrainą jest trudna praca do wykonania.
Natomiast część opinii w Polsce jest zdziwiona tym, że Donald Trump nie chciał publicznie zrugać Władimira Putina. Takie żądanie podczas tej rozmowy otrzymał od prezydenta Ukrainy. Jeżeli – i teraz znowu wróćmy do kwestii, nie ważne kto na kogo głosuje – jeżeli mamy w firmie negocjacje, lub, mówiąc inaczej, jeżeli przyszłoby mi być mediatorem w problemach małżeńskich, powiedzmy, moich przyjaciół, znam go i znam ją, i poproszono by mnie o mediację, to jeżeli ten mąż powiedziałby do mnie: „Słuchaj Łukasz, powiedz, że ta moja to jest ździra”.
No, nawet gdybym wiedział, że tak jest, to przecież nie mogę tego publicznie powiedzieć, bo muszę być pomiędzy, jeżeli mam tę mediację zakończyć sukcesem. Bo jeśli tak powiem, to ta żona powie, żebym już nie mediował. No przecież jeżeli Donald Trump ma mediować, to nie może publicznie niczego robić, chociażby nawet o tym myślał.
Podziwiam Trumpa, muszę Państwu powiedzieć, że ja w ogóle nie wiedziałem, że to jest człowiek tak wielkiej kultury. Bo ja oczywiście, może się nie nadaję do polityki, może za nerwowy jestem, ale ja bym wyrzucił tego Zełenskiego.
Teraz, co się wydarzyło?
No, wydarzył się dramat dla narodu ukraińskiego, ponieważ, jak podkreślał Donald Trump, tam co tydzień ginie 2000 osób.
Wydarzył się dramat dla gospodarki, jeżeli używamy tych słów negocjacyjnych a propos tych kart, to Włodymir Zełenski miał słabsze karty, ale jeszcze miał te karty, w postaci tych złóż. Jeżeli Amerykanie odetną Ukraińców od pomocy, a już tego samego dnia wieczorem był komunikat Departamentu Stanu, że Departament Stanu wycofuje się z finansowania odbudowy energetyki ukraińskiej, to za dwa tygodnie, jaka będzie puenta tego?
No, taka, że Zełenski wróci do tego, żeby podpisać. Tylko po pierwsze, warunki już mogą być inne. Dlatego, że Ameryka może mieć taki kaprys, lub też po prostu nie będzie żadnych już kart w ręku, bo te surowce już zajmie Putin. Może zajął połowę, a zajmie wszystkie. I będzie jeszcze gorszy wynik.
Ale miałem wrażenie, że ten cały teatr, oczywiście nieuzgodniony, widać, z ambasadorem Ukrainy w Stanach Zjednoczonych, panią Makarową, bo jedna ze stacji telewizyjnych najechała na jej twarz podczas wypowiedzi prezydenta. Była załamana, złapała się za głowę, kiwała głową. Ale może to była też próba otwartego zaproszenia przez prezydenta Zełenskiego, może tym gestem i ruchem, do tego, aby usiąść do stolika tych chętnych poszukiwaczy wydobycia surowców – może Niemcy, Francja i Wielka Brytania.
I to może miał być cel tej wizyty. Natomiast dla mnie, jako Polaka, z punktu widzenia tej zdumiewającej wizyty, był jeden pozytyw, a mianowicie wypowiedź prezydenta Trumpa o Polsce.
Zwróćcie Państwo uwagę, jak zapytał bodajże Zełenski Trumpa, wspomniał o tym, że Rosja chce odbudować swoje wpływy w ramach dawnego Związku Radzieckiego, w związku z czym będzie atakować Polskę i kraje bałtyckie. Chcę przypomnieć, że Polska Rzeczpospolita Ludowa nigdy nie była Republiką Związku Radzieckiego.
Na to pytanie była stanowcza reakcja Donalda Trumpa, który powiedział, że nie ma szans, żeby Putin zaatakował Polskę, bo on będzie Polskę bronił i jest za Polską z kilku przyczyn. Proszę Państwa, wczoraj wymienił m.in. to, że rzeczywiście, jeżeli oglądam prestację Sky News, redaktor pokazuje planszę na temat wydatków PKB, wydatków wszystkich członków NATO, to Polska jest liderem.
Wydajemy najwięcej w stosunku do swojego PKB procentowo ze wszystkich krajów członkowskich Sojuszu Północnoatlantyckiego, w związku z czym jesteśmy wzorem. Ale co najważniejsze, to co mówiłem po wyborach Donalda Trumpa na prezydenta Stanów Zjednoczonych – pierwszy raz w historii Polonia, pierwszy raz w historii, odegrała znaczenie i będzie odgrywać znaczenie, bo 84% polskiej Polonii zagłosowało za Donaldem Trumpem, i w tych stanach swingujących przeważyły głosy Polonii.
W związku z tym Donald Trump jest prezydentem dzięki głosom Polonii. To jest jego elektorat. I stanowczo odpowiedział Zełenskiemu, że nie. Zrozumiałem, że Polska w ogóle nie jest w orbicie zainteresowań Putina. Zresztą Putin kiedyś opowiadał, że Polską nie będzie się zajmował, bo z Polakami są same kłopoty.
I przez to, że prezydentem jest właśnie Donald Trump. Natomiast na pytanie o kraje bałtyckie Donald Trump już się uśmiechnął. W związku z tym w tym wszystkim musimy skupić się na interesie Polski.
Wpis premiera Donalda Tuska o tym, że on wie, kto interesy rosyjskie reprezentuje w Polsce, moim zdaniem był niefortunny, bo oczywiście, że tak można powiedzieć, że każdy wie, łatwo odkryć, kto reprezentuje czyje interesy w Polsce.
Czasami tylko trudno, w mojej ocenie, ja na przykład mam taki problem, że do końca nie wiem, czy ktoś reprezentuje interesy rosyjskie, czy niemieckie, ale to być może tylko dlatego, że te interesy są bardzo często ze sobą zbieżne. W związku z tym my powinniśmy reprezentować interesy polskie. W związku z tym nie rozumiem komentarzy po tym spotkaniu antyamerykańskich, podczas gdy Amerykanie, jeszcze żaden prezydent, o Polsce tak stanowczo nie powiedział. W związku z tym powinno to łączyć Polaków i obywateli polskich.
I tu powinniśmy być ponad podziałami. Polacy razem z obywatelami polskimi. Dlatego, że nawet jeżeli ktoś jest tylko obywatelem Polski, to mieszka w Polsce i powinno być to w naszym wspólnym interesie, żebyśmy tę Polskę chronili. Szczególnie że założenia, nie wiem jak dzisiaj to wygląda, ale kiedyś były takie, że granicą, linią obrony będzie Wisła, w związku z czym miejscowości, z których ja pochodzę, od razu byłyby oddane pod ewentualną już agresję, że tak powiem, czy wpływy Rosji, gdyby taka sytuacja nastąpiła.
W mojej ocenie nie będzie miała miejsca, w związku z tym opowiadanie o tym, że po Ukrainie będzie Polska, jest nieprawdą, ale to oczywiście nie zmienia faktu, że my powinniśmy dbać o polskie interesy. To jest mój taki wniosek – zbroić się. W związku z tym, jeżeli obecny rząd Rady Ministrów jest za tym, no to trzeba realizować kontrakty, nawet te, które blokują, czyli to, co mieliśmy robić w Stalowej Woli.
Mieliśmy robić czołgi na licencji koreańskiej, bo Korea nam przeniosła wtedy też ten know-how, powiedzmy. To czemu tego nie robimy? Nie zamykajmy polskich elektrowni. Ja ostatnio spotkałem się z znajomymi, ktoś mówił: „No tak, ale armię europejską trzeba budować.” Ja mówię do niego: „No ale na czym? Na tej fotowoltaice będziesz to zasilał?”
Mówię do niego: „Zastanów się, człowieku. Przecież to się co innego robi, a co innego się mówi. To trzeba odbudować przemysł. No jak my chcemy produkować ten sprzęt, jak my zabijamy własny przemysł?” Bo już się mówi, wszyscy, od prawa do lewa, mówią, że nie ma w Europie przemysłu chemicznego, na przykład. To co my chcemy biedni robić?
I teraz ktoś mówi: „No tak, w Londynie, tutaj zjazd Boże, oni się spotykają.” No tak się spotkali, no i pospotykali się. No i efekt będzie taki, że Zełenski wróci do Donalda Trumpa, oczywiście już po namowie premiera Wielkiej Brytanii. Można powiedzieć za wstawiennictwem premiera Wielkiej Brytanii, bo nie wiem, czy go ktoś tam wpuści.
I podpisze tę umowę, ale może być już na gorszych warunkach ekonomicznych dla Ukrainy i w trudniejszej sytuacji, ponieważ Rosja zajmie więcej terytorium. Ale wtedy miałem wrażenie, że nie do końca wiedziałem, czy prezydent Zełenski chce zakończenia wojny. Bo Amerykanin mówił, „kończymy wojnę.”
Zełenski mówi, ale jakie gwarancje? No ale jakich on biedny chce tych gwarancji? No to Trump tłumaczył – Wtedy w Mińsku gwarantowali ci Niemcy z Francuzami, i co się stało? Trump mówi – ja to gwarantuję, bo ja to ja.
Po drugie, jeżeli rzeczywiście Amerykanie by realizowali ten kontrakt i zaoferowali Ukraińcom 50% zysku z tych ród, ale musieliby zainwestować tam kilkaset miliardów dolarów, to rzeczywiście to jest mega gwarancja. I my też powinniśmy o tym myśleć. Ja uważam, że powinniśmy wykorzystać dobre relacje prezydenta Dudy, póki jeszcze jest, z Donaldem Trumpem, i przeciągnąć bazy amerykańskie z Ramstein w Niemczech do Polski, bo po co w tych Niemczech ta baza, skoro to my jesteśmy, nazwijmy to, krajem przyfrontowym, można powiedzieć, czy na flance wschodniej NATO.
I to powinniśmy zrobić. I jeżeli prezes Rady Ministrów działa w naszym interesie, a przecież wiemy, że działa, no bo to przecież jest patriotą polskim. Jak jest polskim patriotą, to niech tym razem nie blokuje tej tarczy antyrakietowej, jak wcześniej była blokowana. Bo przecież trzeba pamiętać, że to nasz premier obecny zablokował tę tarczę antyrakietową.
To niech nie blokuje i niech nie blokuje może tych rozmów o tym, żeby przenieść te wojska amerykańskie. I po drugie, inwestycje, inwestycje, inwestycje. Amerykańskie, chińskie, indyjskie, tureckie i wtedy mamy gwarancję bezpieczeństwa. I zapomnijmy o tej armii Unii Europejskiej, bo to będzie tak, że to naszych chłopców będą wykorzystywać, bo na dzień dzisiejszy to Polska ma ambicje na budowanie największej armii lądowej w Europie.
Ja jeszcze raz powtarzam, proszę Państwa – my jesteśmy bezpieczni, jeżeli się w nic nie wpieprzymy, proszę Państwa, w żadną głupotę. A tego się obawiam i widzę już to, że my nie jesteśmy przy żadnym stoliku.
Mamy trzeci miesiąc polskiej prezydencji. Na razie jeszcze się nic nie wydarzyło, czyli jesteśmy na półmetku polskiej prezydencji. A to nie my proponujemy szczyt Ameryka-Unia Europejska, tylko premier Meloni. To nie w Warszawie odbywają się rozmowy na temat tego, jakie mamy stanowisko w stosunku do Rosji, Stanów Zjednoczonych i Ukrainy, tylko w Londynie. Premier Wielkiej Brytanii mówi, Anglia, Francja, Niemcy i inne kraje, a my gdzie?
I kolejna rzecz. My jesteśmy zdziwieni, że Ameryka chce odzyskać swoje pieniądze. Zwróćcie Państwo uwagę: Zełenski wyjeżdża z Wielkiej Brytanii i mówi się, że to wielki sukces Zełenskiego, bo pożyczył pieniądze. A my daliśmy pieniądze, 5% PKB. Ja się pytam, a gdzie te pieniądze są, bo my dajemy pieniądze, a potem Zełenski mówi i odwraca się od Dudy, bo oczywiście idzie w kierunku zmiany rządu w Polsce.
Co się stało? Idzie w kierunku Berlina, wspiera rząd premiera Tuska. Tam Amerykanie mu tłumaczą: „Człowieku, przecież ty wspierałeś demokratów. Przyjechałeś do Filadelfii, wspierałeś Kamalę Harris, a my ci i tak chcemy pomóc, a ty jak się zachowujesz?” Także więcej pokory i trzeba zrozumieć jedną rzecz: nasz interes.
Ja jestem przeciwny wysyłaniu jakichkolwiek naszych chłopców, Panów wojskowych, naszych żołnierzy na Ukrainę. Od tego jest Organizacja Narodów Zjednoczonych. Czemu nikt nie chce wysłać ONZ-u? Jeżeli jest problem, to wysyłamy ONZ. A nie, że my wysyłamy naszych chłopaków tam. Po co?
Ja jeszcze pamiętam w historii nasze stosunki polsko-ukraińskie – bywały złe. Bo trzeba powiedzieć, że w czasie II wojny światowej bodajże kilkadziesiąt tysięcy Ukraińców należało do SS Galizien. Że jednak ta karta z historii, która jest nierozliczona, od dramatycznej rzezi wołyńskiej, o której Leszek Miller – ja nie jestem lewicujący, bo już jestem dojrzałym mężczyzną, ale Leszek Miller, którego za to szanuję, powiedział ostatnio w wywiadzie telewizyjnym, że Ukraina nie chce tej ekshumacji, bo tam wyjdą bardzo złe fakty dla Ukrainy, bardzo niepożądane, kłopotliwe, a mianowicie takie, które my wszyscy wiemy.
Czyli te historie o ucinaniu piersi Polkom, o wypruwaniu dzieci z brzucha, o wieszaniu dzieci na płotach, o łamaniu różnymi narzędziami, to powiedział też Leszek Miller, my to wszyscy wiemy, ale z tego trzeba się rozliczyć. I przecież jeszcze w życiu żaden żołnierz stamtąd za Polskę nie ginął. Musimy patrzeć, przepraszam, że tak mówię, ale spójrzmy na to normalnie, oderwijmy się od polityki, od tego, kto na kogo głosuje.
Nieważne dzisiaj w Polsce, kto na kogo głuje. Chyba wszyscy wiemy, że nasz interes bezpieczeństwa jest ze Stanami Zjednoczonymi i kto jest przeciwny, działa nie w naszym interesie. To może być tak, jak mówił premier Tusk – może to być w interesie rosyjskim lub niemieckim. Dla nas najgorszya sytuacja jest wtedy, kiedy Niemcy porozumieją się z Rosją, bo historycznie nigdy na tym dobrze nie wyszliśmy. Nie łudźmy się, Niemcy nie będą naszymi przyjaciółmi. Oni mogą z nami realizować interesy, ale traktują nas na zasadzie podwykonawcy, a my jesteśmy zbyt dużym krajem dla nich, niebezpiecznym, żebyśmy gdzieś wybijali się wyżej. Niemcy zawsze realizowali politykę odwrotną do naszej. U nas realizowano politykę, mówiąc, że silny sąsiad to silna Polska. Ale w rzeczywistości: słaby sąsiad to silna Polska, bo nie będzie nam zagrażał. A Niemcy tę politykę realizują – słaby sąsiad, silne Niemcy.
I nie wyobrażam sobie wspólnej armii Unii Europejskiej, gdzie na naszych ulicach stacjonują na przykład żołnierze niemieccy, bo to, przynajmniej mojemu pokoleniu, wychowanemu na filmach powojennych, kojarzy się od razu z tym, że jak widzę Niemca w niemieckim mundurze, to ręka może sięgnąć do kabury. Takie są fakty.
Zajmijmy się Polską. To będzie w naszym wspólnym interesie – w interesie premiera Donalda Tuska, w interesie premiera Kosiniaka-Kamysza, w interesie Jarosława Kaczyńskiego, Mateusza Morawieckiego i Andrzeja Dudy. Wszyscy powinniśmy dbać o Polskę, a nie dajemy się rozgrywać jak dzieci. Bo dzisiaj, w mojej ocenie, jak patrzę na to rozgrywanie, jesteśmy jak dzieci. Jesteśmy na tej wielkiej planszy po prostu pionkami. Przestańmy być pionkami lub w ogóle nie grajmy w tę grę.
Polska jest bezpieczna na dzień dzisiejszy podczas prezydentury Donalda Trumpa. W związku z tym, zbrójmy się. Jeśli będziemy mieć silną armię, to żadna ze stron nie będzie w stanie nam zagrozić. Życzę nam, abyśmy zakończyli tę wojnę. Ja jestem za tym, żeby ta wojna się skończyła, ale powiem Państwu jedno:
Ukraina na dzień dzisiejszy do NATO nie zostanie przyjęta. Usuńmy te mrzonki polityczne i zachęty, że Ukraina wejdzie do Unii Europejskiej. Bo proszę Państwa, przecież pamiętacie, jak my wchodziliśmy do Unii Europejskiej. To był proces, bodajże chyba 4 lata negocjacji, czyli bardzo szybki.
Mieliśmy warunki: Likwidacja przemysłu, otwarcie rynku, powszechna prywatyzacja, zmiana formuły rynku rolnego i oczywiście walka z korupcją. A dzisiaj każdy wie, że na Ukrainie panuje potężna korupcja. W mojej ocenie prezydent Zelensky boi się tego, że jeśli osiągnie pokój, przeprowadzi wybory demokratyczne, to wypłyną wielkie afery korupcyjne.
I to wszyscy wiedzą, Amerykanie też to wiedzą, pytając, gdzie jest nasza kasa. Bo wiadomo, że sprzęt amerykański jest sprzedawany na czarnym rynku, że pieniądze znikają, i dopóki Ukraina nie zmieni się wewnętrznie, nie rozpocznie walki z korupcją, nie zmieni też swojego prawodawstwa ani nie dostosuje rynku. Bo też mówi się o innych krajach Unii Europejskiej o praworządności, więc trzymajmy się tego.
Ale Ukraina też nie dostosuje swojego rynku rolnego, bo inaczej my zabijemy nasz rynek rolny, jeżeli ich tak wpuścimy. Proszę Państwa, Turcy 40 lat starają się wejść do Unii Europejskiej i pewnie nie wejdą. W związku z tym, o czym my tu mówimy? A druga rzecz, przecież Unia Europejska, jak Państwu mówiłem kilka spotkań temu, to jest europejska wspólnota gospodarcza, od tego to wychodziło. To nie jest twór militarny.
Tworem militarnym jest Sojusz Północnoatlantycki i tego się trzymajmy. Róbmy swoje, ale jeżeli chodzi o sojusz militarny, trzymamy się NATO. My nie musimy szukać NATO-BIS. Proszę Państwa, NATO-BIS to była koncepcja prezydenta Lecha Wałęsy, który wtedy proponował NATO-BIS, czyli twór militarnego paktu składającego się z krajów Europy Środkowej. Gdybyśmy wtedy posłuchali go, to dzisiaj mielibyśmy tu Związek Radziecki. Natomiast, dzięki Bogu – i to też, że Lewica wtedy podpisała, bo tak była chwila dziejowa, moment w historii – że wtedy to zostało podpisane, wejście do NATO, dzięki czemu jesteśmy w innej sytuacji.
I druga rzecz, ostatnio mnie zaciekawiło również, proszę Państwa, jedno z żądań Putina, pamiętacie to? To był taki blef, bo też trzeba wiedzieć, my do wszystkiego przywiązujemy nadmierną wagę. Każde słowo komentujemy, może i słusznie, może i niesłusznie, ale chodzi o to, że aby komentować te słowa, trzeba troszeczkę czuć blusa. I teraz, jeśli mamy proces negocjacyjny, proszę Państwa, to wiadomo, że każdy mówi o skrajnościach, po to, by znaleźć się pośrodku. Mówi o rzeczach, które są nierealne, po to, by potem przy stole negocjacyjnym powiedzieć: „Słuchaj, ja z tego rezygnuję ale daj mi to”.
I tak na przykład Putin bodajże powiedział, że w ramach negocjacji chce przywrócenia granic z 2004 roku, bo w 2004 roku przystąpiło wiele państw z dawnej strefy wpływów. U nas pojawiły się komentarze: „Boże, on chce Polskę zagarnąć”. A przecież, jak ostatnio sobie uświadomiłem, my nie przystąpiliśmy do NATO w 2004. Tylko trzy kraje – Polska, Czechy i Węgry – przystąpiły już w 1999 roku, a reszta tej ekipy z dawnych demoludów dołączyła dopiero w 2004 roku.
Okazuje się więc, że te wielkie mocarstwa traktowały Polskę, Czechy i Węgry inaczej, a Litwę, Łotwę, Estonię, Rumunię, Bułgarię i inne kraje inaczej. W związku z tym, proszę Państwa, nie dajmy się propagandzie. Nie zmieniajmy poglądów tylko dlatego, że ktoś opowiada, że „on tam jest opalony, albo ma złą fryzurę”. Nie patrzmy na to, czy ktoś jest opalony, czy blady. Nie przywiązujmy do tego wagi w naszych sympatiiach politycznych.
Jestem zdziwiony, że jeden z niewielu prezydentów Stanów Zjednoczonych – oprócz Trumpa chyba tylko Ronald Reagan – mówił ciepło o Polsce i dawał nam gwarancje bezpieczeństwa, a my na niego plujemy. I potem jeszcze mówimy, że ktoś działa w interesie obcych wywiadów. Także tyle w tym temacie.
A teraz moja prognoza. Prognoza jest taka: Zełenski wraca do Białego Domu. Nie wiem, czy go przyjmie Trump, ale może z kimś podpisze, może korespondencyjnie już tą umowę. I to będzie koniec wojny. Teraz tylko pytanie, czy coś z tego uzyskają nasi partnerzy z Unii Europejskiej i Wielka Brytania, bo my z tego nic nie zyskamy.
Ważne, oczywiście, jest to, żeby nasze wojsko nie pilnowało bezpieczeństwa wydobycia dla naszych sojuszników, żebyśmy nie przelewali naszej krwi za to, by nasi sojusznicy mogli bezpiecznie wydobywać te złoża i na tym się bogacić. Pomyślmy o Polsce, bo jeśli już Piotr Kraśko zaskakuje pozytywnym myśleniem, to ja za to bardzo dziękuję i mam wielki szacunek do Piotra.
Nie wiem, czy to może związane jest ze zmianą kierownictwa w TVN-ie, nie wiem. Ale zacznijmy myśleć, naprawdę. I nie patrzmy na to, bo jesteśmy bardzo zacietrzewieni politycznie. Mnie to bardzo martwi, że idziemy jak stado baranów w jedną i drugą stronę. Zastanówmy się, co jest dla nas najważniejsze.
Uważam, że zarówno dla Polaków, jak i obywateli polskich, najważniejsza powinna być Polska, bo w niej mieszkamy. I to tyle z moich komentarzy.
Jeśli chodzi o rynek walutowy, to proszę Państwa, ten trade, o którym mówiłem a propos dolara amerykańskiego versus dolar kanadyjski, potwierdził się.
Niestety, te dotyczące australijskiego dolara czy nowozelandzkiego to jeszcze za wcześnie, bo rajd, który nawet był na euro, kiedy umacniał się dolar amerykański, był imponujący. W mojej ocenie, to gdzieś wyhamuje. Była emocjonująca sytuacja na giełdzie związana z NASDAQiem, z technologiami.
DAX trzymał się bardzo dobrze, aż jestem zdziwiony. W mojej ocenie, będzie jakaś cofka na tym DAX-ie, bo te wskaźniki są już tak rozpalone, że nawet po takim uderzeniu powinniśmy spodziewać się trochę spadków na giełdzie niemieckiej. Tak to wygląda. Zobaczymy, co się będzie działo, ale chyba jesteśmy coraz bliżej, żeby przed Wielkanocą Ukraińcy mogli spokojnie odetchnąć po tych trzech latach wojny wykańczającej. Szkoda ich jako ludzi, szkoda rodzin, dzieci, kobiet itd.
Także życzę, aby prezydent Zełenski jednak chciał zakończyć tę wojnę, jak najszybciej, to zakończył. Chyba jedną gwarancją dla Ukrainy będzie to, żeby ci Amerykanie tam byli. I wtedy to jest oczywiście też dla nas bezpieczeństwo, bo lepiej, żeby na Ukrainie stacjonowali Amerykanie, niż Rosjanie czy nasi przyjaciele Niemcy.
Dziękuję Państwu bardzo, do widzenia i do zobaczenia.
Ten wpis nie posiada jeszcze żadnych komentarzy.