Wyobrażał sobie działanie urządzeń, których jeszcze nie stworzył, utorował drogę do świetlówki, promieni rentgenowskich, sieci energetycznej i być może superbroni. Nikola Tesla, człowiek którego patenty kradziono i który nigdy nie doczekał się legendy, na jaką zasługiwał.
Gdyby to ojciec miał decydować o jego przyszłości Nikola Tesla zostałby ojcem wiernych (kapłanem), a nie ojcem elektryczności. Szczęśliwie jeden z jego nauczycieli tak bardzo wierzył w naukową przyszłość chłopca, że udało mu się załatwić młodemu Tesli stypendium w Grazu. Stamtąd za sprawą obserwującego go profesora trafił do urzędu telegraficznego w Budapeszcie, gdzie jak się wydaje wpadł na pomysł konstrukcji obrotowego silnika na prąd zmienny. Jego kariera tak naprawdę rozkręciła się po 1884 roku, kiedy Tesla podjął decyzję o wyjeździe do Stanów Zjednoczonych, odważnie, bo z zaledwie czterema centami w kieszeni.
Pogromca chrabąszczy i geniusz elektrotechniki
Nazwisko Tesla – pierwsze skojarzenie? Pewnie produkcja samochodów elektrycznych. Jednak ten serbski inżynier jest autorem około setek patentów i wizjonerskich projektów, które nie doczekały się za jego życia realizacji.
Jego pierwsze pomysły oburzyły by dzisiejszych obrońców praw zwierząt. Jednym w pierwszych wynalazków Serba był silnik „na chrabąszcze”. Owady przymocował do ramion wiatraka i kiedy biedaczki usiłowały latać silnik się obracał. Pomysł raczej chrabąszczom się nie podobał, można jednak przypuszczać, że był podwaliną pod projekt elektrowni wodnej na wodospadzie Niagara. Dziś ta największa elektrownia wodna na wschodnim wybrzeżu ma moc 115 tys. Voltów.
Znienawidzony geniusz światła. Największa zmora Edisona
Prąd stały był konikiem Edisona, zaś zmienny Tesli. Kiedy Tesla zacumował w USA Edison był jednym z najwybitniejszych wynalazców nowego kontynentu. Nie zmienia to faktu, że rosnąca w siłę przemysłu Ameryka Północna po zmroku rozświetlona była wyłącznie światłem świec i lamp naftowych. Wszystko dlatego, że wynalezione przez Edisona żarówki nie posiadały masowych źródeł zasilania. Konflikt Edison vs. Tesla zaczął się od problemu, który wynalazca żarówki podsunął młodszemu koledze. Edison obiecał Tesli niemałą sumę za optymalizację sieci i naprawy uszkodzonych generatorów prądu stałego. Tesla się zgodził i opracował szereg rozwiązań, które mogły by uchronić nowojorskie generatory od pożarów i porażania ludzi prądem. Ale Edison nie zapłacił, w ten sposób stracił pracownika, ale nie tylko.
Wizje Tesli wydawały się w jego czasach niemożliwe do zastosowania, chociaż już wówczas można było domniemywać, że przesył prądu zmiennego jest łatwiejszy i efektywniejszy niż transfer prądu stałego. Ten drugi by zelektryfikować miasto wymagał elektrowni co milę tymczasem jedna elektrownia zasilająca w prąd zmienny mogła zaopatrywać całe miasto. Pomysły Tesli zyskały uwagę twórcy pneumatycznego hamulca kolejowego George`a Westinghouse`a. To rozpoczęło „wojnę na prąd”, którą Tesla wygrywał obecnością na wystawie światowej w Chicago 1893 roku. Jeśli więc chodzi o elektryfikację miast pojedynek wynalazców wygrał 1:0 wynalazca z Serbii.
Patent transformatora
Edison nie lubił młodszego wynalazcy, na tyle mocno, że posuwał się do zagrań poniżej pasa. Nie tylko wydawał liczne broszury ostrzegające przez niebezpieczeństwami związanymi z wykorzystaniem prądu zmiennego i zabijał publicznie zwierzęta. Opracował projekt krzesła elektrycznego, zasilanego prądem zmiennym, które na długo stało się popularną metodą uśmiercania więźniów na całym świecie. Uczynił to prawdopodobnie tylko po to, by pokazać światu jaki prąd zmienny, którego zwolennikiem był Tesla jest dla człowieka niebezpieczny. Nic wszelako nie było w stanie zaprzeczyć ideom Tesli. Ludzi bardziej niż obawy przed krzesłem elektrycznym przekonały widowiskowe pokazy transformatorowe, które przypominały burze tym niemniej były zupełnie bezpieczne.
Tesla marzył nie tylko o lampach próżniowych, rozświetlających nocne niebo i tanim, zdalnym przesyle energii na znaczne odległości. Marzył też o naturalnym przesyłaniu energii, takim wykorzystującym powietrze i ziemię zamiast przewodów.
Wrażliwy pechowiec o gołębim sercu
Jak to zwykle bywa, geniusz lubi objawiać się w bliskim sąsiedztwie dziwacznych zachowań, fobii i lęków. Tesla stronił od kobiet, był germofobem (chorobliwie lękał się zarazków), który unikał zmniejszania dystansu społecznego i nie lubił podawać ręki. Podobno tuż przed śmiercią otaczał się głównie gołębiami. I choć niedługo po wystawie światowej był niezwykle popularny, czemu towarzyszyły też pieniądze, spór z Macronim o patent na radio doprowadził go na skraj bankructwa. Swego czasu skonstruował zdalnie sterowaną łódź, która o dziwo nie zachwyciła widzów. Rzekomo wynalazcy nie udało się przekonać ludzi, że pod wodą nie ukrywa się ktoś, kto kieruje łodzią manualnie. W efekcie projekt trafił do szuflady.
Ciekawy film na temat możliwości skonstruowania przez Teslę promienia śmierci wprodukowała Discovery. Autorzy snują nawet dywagacje o tym, że praca nad promieniem śmierci była przyczyną śmierci genialnego konstruktora.
Czy Tesla był autorem katastrofy tunguskiej 1908 roku? Czy został zamordowany? Kto przejął wszystkie jego ostatnie notatki? W związku z Teslą pozostaje jeszcze wiele tajemnic, na które jeszcze przez jakiś czas nikt nie odpowie…
Ten wpis nie posiada jeszcze żadnych komentarzy.