Statystki są bezwzględne – z całego bogactwa lokalnych przysmaków i dań narodowych Europejczycy najczęściej wybierają pizzę. Można dostać ją wszędzie – od rodzimych Włoszech po mroźną Islandię.
Stan obecnej wiedzy każe twierdzić, że najpopularniejsze danie na Starym Kontynencie narodziło się w Neapolu około XVI wieku. Powszechnie wiadomo, że było potrawą dla biedoty, składającą się z resztek rzuconych niedbale na drożdżowy placek. W ciągu pięciu stuleci pizza przeszła całkowitą transformację i upowszechniła się do tego stopnia, że prawie każda restauracja ma ją w swoim menu. Występuje przy tym cała masa lokalnych odmian i jeszcze szerszy wachlarz cen.
Najdroższa pizza jest na północy
Na szczycie najwyższych kosztów związanych z gastronomią niezmiennie plasuje się Islandia. Za zwykłą margheritę w pizzerii w centrum Reykjaviku zapłacimy 1800 koron islandzkich, czyli ponad 62 zł. Bogatsze odmiany z pepperoni i salami oscylują w przedziale 2500-3000 ISK, czyli 80-100 zł. Na szczęście nie z powodów pizzy odwiedza się Islandię.
Nieco taniej jest w Szwecji, gdzie margherita kosztuje około 100 koron (~41 zł). Co ciekawe, Szwedzi są maniakami pizzy jako dania a najbardziej lubianą przez nich wersją jest pizza… z kebabem. Mają nawet specjalne audycje radiowe poświęcone wyłącznie pizzy a w Sztokholmie pizzerie stanowią prawie połowę jadłodajni.
Najniższe ceny – w umiarkowanym klimacie
Polska należy do krajów w których cena margherity, wynosząca średnio 25 zł w stolicy, jest jedną z niższych w skali Europy. Podobnie plasują się koszty w Rumunii (23 leje czyli ok. 21 zł) czy w Czechach (175 koron ~ 28 zł). Stawkę zamyka Ukraina, ale też niewiele osób będzie się wybierało akurat tam na pizzę. Jeżeli jednak ktoś ma takie ambicje to za luksusową wersję pełną dodatków, anchois i podwójnego sera zapłaci około 10$ w knajpce z widokiem na Dniepr.
W Europie Zachodniej średnia cena margherity to około 10 euro. Paryskie restauracje oferują pizzę z kilkoma dodatkami za regularne 12 euro, podobnie jest w Hiszpanii i Portugalii. Nie jest jednak problemem znalezienie małej knajpki na uboczu, w której za pieczony placek z serem zapłacimy 5 euro a za każdy z dodatków – 2 euro. Wszystko jest kwestią lokalizacji.
Prawdziwa włoska pizza
Nie da się mówić o pizzy i nie wspomnieć do Neapolu. Spośród wielu włoskich miast pretendujących do miana kolebki tej potrawy Neapol wdrapał się na sam szczyt, jednak przepychanki trwają nadal, już w wersji lokalnej. Dziesiątki pizzeri z widokiem na Wezuwiusza utrzymuje, że tylko oni wyrabiają “tą prawdziwą”, w piecach opalanych węglem, temperaturze 485 stopni i pieczoną 60-90 sekund. Nad wszystkim czuwa specjalna Komisja Pizzy Neapolitańskiej, nadająca certyfikaty i dokonująca drobiazgowych kontroli. A ceny szybują w górę. Za margheritę zapłacimy od 8 do 12 euro, co jest jeszcze wartością do przyjęcia. Jednak za ciasto z pełną gamą dodatków ceny zaczynają się od 18 euro. Górną granicę wyznacza chyba tylko najdroższa pizza świata, stworzona przez mistrza Renato Viola, kosztująca, bagatela, 8300 euro.
Pizza jest tak popularna, że można jeździć po Europie i praktycznie w każdym jej zakątku znaleźć lokalną odmianę. A jeszcze lepiej stworzyć własną. Byle nie z ananasem.
Ciekawe jak wyglądają te statystyki w kontekście Ameryki. Dla mnie najpopularniejszym daniem tamtych rejonów jest burger – taki z dużą ilością mięsa i warzyw. Gdy myślę o klasycznych burgerach, od razu przychodzi mi na myśl https://www.burgerking.pl/, który jest absolutną kwintesencją Ameryki. Działają od lat 50-tych i nawet teraz, gdy zmienili logo i opakowania kojarzą mi się z tamtymi, wyjątkowymi czasami. Tak to już jest, że każdy region kojarzony jest z jakimś pożywieniem. I każdy z nich – czy to pizza, czy burger – jest wyjątkowy i znany na całym świecie. Co więcej – każdy z nich jest pyszny i nie znam nikogo, komu by nie smakował. Niesamowite 🙂