Gdzie nie inwestować? Na pewno w tych obszarach, które są dla nas niewiadomą, ale nie tylko… najłatwiej przestrzelić w branży budowlanej, gdzie wiele inwestycje rokuje całkiem nieźle, ale finalnie może zakończyć się klęską.
Oto kilka wybranych przez nas spektakularnych „przestrzeleń”. Inwestycji, które mimo w miarę jasnej wizji zysku okazały się kompletną klapą lub po prostu nie powstały. Wybór jest zupełnie subiektywny i to właśnie pozwala wierzyć, że na etapie decyzji nie ma zawsze chybionych i zawsze trafnych.
Sagrada Familia – budowana dłużej niż egipskie piramidy świątynia z ugodą za 41 milionów dolarów
FC Barcelona – pierwsze skojarzenie dotyczące miasta w północno-wschodniej Hiszpanii. W świecie sztuki tym pierwszym skojarzeniem jest Sagrada Familia, czyli Świątynia Świętej Rodziny. Absolutna rekordzistka, jeśli idzie o czas budowy. Już dawno minął wiek od pierwszych prac budowlanych (1882 rok rozpoczęcia budowy), a świątynia nadal nie jest ukończona.
Szczęściarzem wypada nazwać każdego, kto odwiedzając Barcelonę, miał okazję zrobić zdjęcie budynku bez charakterystycznych dla niego potężnych dźwigów i maszyn budowlanych. Dzisiejszy kształt świątyni zawdzięczamy Antoniemu Gaudiemu, który za życia zdążył zobaczyć zaledwie cztery z zaprojektowanych przez siebie 18 wież. Może mógł szybciej zająć się projektem, a tak naprawdę od czasu jego przejęcia od innego architekta do faktycznego zaangażowania się Gaudiego w budowę minęło ponad 20 lat, bo Gaudi w swoim projekcie świątyni „zakochał się” dopiero w 1914 roku. 12 lat później architekt zmarł w wyniku obrażeń po potrąceniu przez tramwaj.
Budowie nie pomogła wojna domowa w Hiszpanii, w trakcie której zniszczone zostały oryginalne projekty. Później były problemy z finansowaniem, w końcu konflikt dotyczący pozwolenia na budowę (Świątynia zaczęła powstawać na terenie miasteczka wchłoniętego przez Barcelonę, więc pozwolenie z XIX wieku, winno zostać udzielone ponownie). Wobec braku porozumienia w tej kwestii właściciele Świętej Rodziny muszą zapłacić około 41 milionów dolarów kary.
Budowa ma zakończyć się w 2026 roku, w rocznicę śmierci Gaudiego. Czy się zakończy? Nie wiadomo i nie wiadomo czy to będzie dla niej dobre. Budowa przez dziesiątki lat sprawia, że kataloński modernizm i kunszt wykonania poszczególnych rzeźb łączy się ze współczesną myślą i ożywia budowle. Z ekonomicznego punktu widzenia obiekt jest jednak mało rentowny, czego dowodzi również mierne zainteresowanie inwestorów oraz hiszpańskich władz.
Niemiecki system ochrony – około 3,5 miliardów euro za bunkier, którego nie użyto
Najbardziej tajna inwestycja RFN – bunkier w dolinie rzeki Ahr, 30 kilometrów od Bonn – to tu zaplanowano w latach 50 XX wieku bunkier, który od świata zewnętrznego oddzielała 30-tonowa brama z betonu i stali. Wedle ówczesnej wiedzy nie do pokonania przez falę uderzeniową wybuchu nuklearnego podobnego do tego z Hiroszimy. Niestety już wówczas było wiadomo, że Związek Radziecki dysponował bombą o znacznie większej mocy. I jej użycie nie pozostawiło by po bunkrze nic poza kupą betonu i żelastwa. Tym niemniej gotowy w 1972 roku bunkier mógł pomieścić prawie 900 biur i 936 sypialni.
Co prawda swoje prysznice czy nawet wanny zagwarantowane mieli zarówno kanclerz jak i prezydent, nie przewidziano jednak miejsca dla ich partnerek, więc w przypadku katastrofy pierwsze damy musiałyby obejść się smakiem. Inną wyraźną wadą bunkra był fakt, że zapewniał on funkcjonowanie niemieckiego rządu na zaledwie 30 dni, co miało stać się z nim w dniu numer 31?
Dodatkowo jego utrzymanie trudno nazwać ekonomicznym, bo choć na jego terenie był fryzjer i studio telewizyjne, panowała tam temperatura zaledwie 12 stopni Celsjusza, a i tak inwestycja, by pozostać gotową do użycia pochłaniała około 30 milionów marek rocznie. Ostatnie ćwiczenia NATO w obiekcie odbyły się w 1989 roku, ale dopiero w roku 1997 zdecydowano o unieruchomieniu bunkra. I tu znów pech, bo pomysły na jego komercyjne wykorzystanie (do hodowli pieczarek czy hotel) okazały się zbyt drogie. Finalnie z kilkunastu kilometrów podziemnych korytarzy dziś można zwierzać około 200 metrów bunkra, a w ścianach nadal tkwi azbest i smoła.
Hotel Ryugyŏng – 750 milionów dolarów na propagandę
Północnokoreański reżim potrzebuje wielkich dowodów na słuszność jego rządów. Są wśród nich te uderzające bezpośrednio w obywateli – bolesne, a czasem zagrażające ich życiu i takie, z których wypada się śmiać. W tej drugiej kategorii mamy stalowo-betonowy hotel, którego budowę rozpoczęto w 1987 roku i która do dziś nie została zakończona. Ryugyŏng czy też Ryugyong był odpowiedzią na ukończenie w 1986 roku budowy Stamford Hotel (226 metrów) w Singapurze.
Hotel 16 lat stał opuszczony, rząd w Korei Północnej starał się pozyskać inwestorów. Oficjalnych zdjęć czy informacji na temat postępów budowy brak. Obserwatorzy odnotowali tylko wstawianie okien na najwyższych piętrach budynku w okolicach 2008 roku. Dziesięć lat później jedna z elewacji hotelu pokryta została ekranami LED, ale planów ukończenia budowy nadal brak.
Na oficjalnej stronie hotelu (http://ryugyonghotel.com) znaleźć można nieliczne zdjęcia chybionej inwestycji, ale bez informacji o dacie ukończenia budowy. W tym roku mija 37 lat istnienia hotelu, który nie gościł jeszcze ani jednego gościa.
Elektrownia w Żarnowcu – elektrownia widmo, której niebyt kosztuje 2 miliardy dolarów
12 sierpnia 1971 roku rząd w Polsce podjął decyzję o budowie elektrowni jądrowej w Żarnowcu, w dzisiejszym województwie pomorskim. Nasz największy w tych latach przyjaciel – Związek Radziecki nie bał się nigdy elektrowni jądrowych, więc i dla naszego rządu z Józefem Cyrankiewiczem na czele energia jądrowa musiała stanowić interesującą inwestycję. Idąc w ślady wschodniego sąsiada rozpoczęto realizację drugiego w historii programu na rzecz wdrożenia energetyki jądrowej w kraju. Inwestycja zakończyła się spektakularnym odwrotem, mimo iż 60 procent elektrowni było już gotowe do pracy.
10 kwietnia 1986 roku uchwalono ustawę Prawo atomowe, a nieco ponad dwa tygodnie później doszło do najgłośniejszej katastrofy elektrowni jądrowej w historii – przegrzał się rdzeń reaktora jądrowego w bloku energetycznym numer 4 w Czarnobylu. W świetle tej katastrofy pod koniec 1986 roku rząd Mazowieckiego zdecydował o wstrzymaniu budowy elektrowni w Żarnowcu. Po referendach, uchwałach i kolejnym programie Polskiej Energetyki Jądrowej planowany koszt zakończenia budowy (rok 2020) szacowano na 10 miliardów dolarów. Zaniechanie budowy też nie było tanie, bo kosztowało około 2 miliardów dolarów, dodatkowo należy doliczyć niedogodności mieszkańców przesiedlonej wsi Kartoszyno. Klapa? – to chyba mało powiedziane.
Ten wpis nie posiada jeszcze żadnych komentarzy.