W okolicach maja-czerwca mają się rozpocząć negocjacje pomiędzy Wielką Brytanią a Unią Europejską. W trakcie nich będzie się ważył los Polaków na Wyspach oraz ich rodzin pozostających w kraju. Ostatnie doniesienia z UK nie są jednak optymistyczne – pojawił się bowiem pomysł, aby osoba chcąca tam zamieszkać miała gwarancję zatrudnienia z minimalnym wynagrodzeniem 35 tys. funtów rocznie. Na tym się jednak nie kończy.
Na mocy referendum z dnia 23. czerwca 2016, w marcu tego roku premier Theresa May uruchomiła art. 50 Traktatu Lizbońskiego. Od tego momentu spekulacji dotyczących warunków wystąpienia z UE nie brakuje. Wśród nich pojawiają się również radykalne rozwiązania, takie jak wprowadzenie kryterium minimalnego wynagrodzenia przyszłych imigrantów. Co to oznacza dla Polaków?
Plotki czy skrupulatna realizacja planu
Ograniczenie swobodnego przepływu osób pomiędzy UE a Wielką Brytanią, konieczna gwarancja zatrudnienia z pensją minimum 35 tysięcy rocznie, egzamin z języka angielskiego i obowiązek wykupienia pięcioletniej polisy ubezpieczenia zdrowotnego – według informacji dziennika The Sun, takie restrykcje wobec imigrantów są tematem rozmów po brytyjskiej stronie. I choć w pierwszej ocenie wydawać się mogą one zwyczajną plotką, to jednak w głowie wielu Polaków mieszkających na Wyspach lub chcących dołączyć do swoich rodzin, wciąż pobrzmiewają słowa Theresy May ze styczniowej konferencji. Wówczas przedstawiła ona 12. postulatów w sprawie Brexitu, jednocześnie zapewniając, że Wielkiej Brytanii zależy na pracownikach z UE, ale tych najlepszych i najzdolniejszych. Rodzi się więc pytanie czy wiadomości docierające z Londynu nie są częścią tych założeń i próbą posortowania imigrantów. Problemy miałyby dotyczyć przede wszystkim osób szukających prostych prac.
Zajęcie pozycji to część strategii
Niewykluczone, że surowe rozwiązania wizowe są po prostu częścią strategii rozpoczynających się niebawem negocjacji – niejako próbą wypracowania silnej pozycji na początku rozmów. Odbywać się one będą głównie na linii Wielka Brytanii – Unia Europejska. Mimo, że polski rząd podkreśla chęć walki o prawa swoich obywateli na Wyspach to niestety, nie ma zbyt wielu kart przetargowych. Naszych rodaków w UK jest znacznie więcej, niż Brytyjczyków przebywających na terenie naszego kraju. Zatem wszelkie zapewnienia w tej sprawie ze strony rządu mogą mieć jedynie za zadanie uspokoić Polaków, niż realnie wpłynąć na ich przyszłość.
Domysły domysłami, jednak dla osób, które swoje życie związały z Wielką Brytanią, każde tego rodzaju doniesienie wywołuje kolejne obawy i nie pozwala ze spokojem spoglądać w przyszłości. Imigranci legalnie pracujący na Wyspach od co najmniej 5 lat starają się więc o uzyskanie prawa stałego pobytu.
20. kwietnia do Polski przybędzie Michel Barnier – główny negocjator UE w sprawie Brexitu – który na 9 dni przed szczytem Unii Europejskiej będzie się starał poznać stanowisko oraz oczekiwania polskiego rządu w kwestii ustaleń, dotyczących opuszczenia państw członkowskich przez Wielką Brytanię. Z punktu widzenia rynku walutowego funt ze spokojem reaguje na sygnały w sprawie Brexitu i umacnia swoją pozycję względem złotego. Można się jednak spodziewać wahań w czasie, gdy negocjacje się już rozpoczną.
Ten wpis nie posiada jeszcze żadnych komentarzy.