Zastanawiałem się dziś rano, co mogę Państwu powiedzieć. Ostatnie nasze kontakty – czy to z YouTube’em, czy z innymi mediami – wskazują na to, że wszelkie polityczne konteksty są w Polsce cenzurowane. A jednak trudno byłoby mi nie odnieść się do sytuacji, w której już w niedzielę czeka nas najważniejsze wydarzenie polityczne tego roku – wybory prezydenckie. Chciałbym więc nieco inaczej przedstawić mój komentarz do ostatniej kampanii – skupić się na pozytywnych propozycjach kandydatów, zwłaszcza tych dotyczących gospodarki.
Debata
Kampania obfitowała w liczne debaty, które teoretycznie powinny przybliżyć nam, wyborcom, wizję Polski, jaką mają poszczególni kandydaci. Jak ma wyglądać ta Polska? Kiedyś śp. premier Olszewski zapytał: „Czyja ona ma być?”, a ja dziś pytam: czy ona w ogóle ma być?
W debatach, szczególnie tej ostatniej, dominowały niestety tematy zastępcze, które często utrudniały udzielenie konkretnych odpowiedzi. Odnosiło się wrażenie, że niektórzy kandydaci wręcz bali się powiedzieć coś wyraźnego, żeby nie zrazić swojego elektoratu. Część pytań była też z góry obciążona tezą lub sugestią, która – moim zdaniem – miała zapaść w pamięć słuchaczy. Mimo to udało mi się wychwycić kilka sensownych, gospodarczo-ustrojowych propozycji, które zasługują na uwagę.
Artur Bartoszewicz
Zacznę od postulatu dr. Artura Bartoszewicza – nie dlatego, że gościł u nas dwukrotnie, ale dlatego, że jego propozycja zyskała również poparcie niektórych kontrkandydatów, jak np. Marka Jakubiaka.
Chodzi o upowszechnienie demokracji bezpośredniej, której podstawą byłaby trójstopniowa struktura: inicjatywa obywatelska, weto obywatelskie i referendum – bezprogowe i wiążące. To rozwiązanie pozwoliłoby społeczeństwu rzeczywiście decydować o ważnych sprawach, bez potrzeby pytania o zdanie polityków.
Sam popieram ten postulat. Uważam, że nasze ostatnie referendum – mimo iż wzięło w nim udział niemal 50% obywateli – zostało uznane za nieważne. A przecież ci, którzy głosowali, zrobili to niemal jednogłośnie. Referenda powinny być bezprogowe, by zapobiegać obstrukcji. Jeśli ktoś nie głosuje – nie liczy się. Ale jeśli ktoś się nie zgadza – powinien to wyrazić przy urnie. Decyduje większość, a wynik – zgodnie z propozycją dr. Bartoszewicza – powinien być rozkazem do wykonania przez rząd.
Taki mechanizm umożliwiłby realny wpływ obywateli na wprowadzanie różnych inicjatyw, które dziś często są blokowane przez Sejm lub Marszałka. Przykładem jest wniosek referendalny w sprawie CPK – zebrano 200 tysięcy podpisów, a mimo to został zignorowany przez większość parlamentarną. To błąd. Takie mechanizmy funkcjonują skutecznie choćby w Szwajcarii.
Każda rozwinięta demokracja powinna mieć takie narzędzia, bo one budują wspólnotę. Ludzie czują się ważni, czują, że mają wpływ. A dziś mamy wielu polityków, którzy mówią jedno, potem drugie – zależnie od tego, kto pyta. Pamiętne słowa Lecha Wałęsy: „Jestem za, a nawet przeciw” – niestety nadal dobrze opisują rzeczywistość.
Karol Nawrocki
Drugim wartym uwagi postulatem była propozycja Karolana Wrockiego – 0% PIT dla rodzin z dwojgiem lub więcej dzieci oraz zwolnienie z podatku dochodowego do 140 tys. zł dla takich rodziców. Bardzo ciekawa inicjatywa – szczególnie w czasach, gdy w przestrzeni publicznej promuje się egoistyczne postawy, zniechęca do życia rodzinnego i posiadania dzieci.
Państwo powinno wspierać rodziny, które – mimo niesprzyjających warunków – decydują się na potomstwo. To oni będą budować przyszłość kraju i pracować na emerytury przyszłych pokoleń. A przecież historia pokazuje, że w czasach biedy – jak w latach 70. czy 80. – rodziło się więcej dzieci, bo inne było podejście rodziców, szkół, mediów. Dziś potrzeba zmiany mentalności – w rodzinach, szkołach i mediach. To klucz.
Szymon Hołownia
W tej samej debacie wybrzmiała też propozycja Szymona Hołowni, by kwestie światopoglądowe – np. aborcję – rozstrzygać poprzez referendum. To spójne z postulatem demokracji bezpośredniej. Skoro wielu kandydatów – w tym Hołownia i Jakubiak – ją popiera, to kto właściwie jest przeciw? Skoro większość jest za – czemu tego nie wdrażamy?
Sławomir Mentzen
Pojawił się także pozytywny głos dr. Sławomira Mentzena, który poruszył dwa ważne tematy: produkcję zbrojeniową w Polsce oraz reformę NFZ. Jeśli chodzi o kwestie wojska i produkcji, to ja też popieram ten postulat dlatego że jeżeli my dzisiaj mówimy o zaciąganiu zobowiązań czyli kredytu, o zadłużaniu nas, o wzięciu z naszych kieszeni pieniędzy na to, żeby się zbroić, bo jest taka chwila dziejowa, to ja pytam tylko od kogo mamy to kupować.
Bo jeżeli my Polacy mamy zaciągać zobowiązania, brać kredyty, które potem będziemy spłacać po to, żeby pobudzić umierający przemysł niemiecki czy francuski, no to ja jestem przeciwny. Wolę żebyśmy pobudzali przemysł polski. Żeby pobudzić nasz przemysł, który też jest w bardzo złej kondycji, z uwagi na świadomą politykę Unii Europejskiej w zakresie Zielonego Ładu, która doprowadza do upadku przemysłu i przejścia na usługi. Taki był cel. Natomiast teraz i w chwili zagrożenia się okazało, że jeżeli zabijemy własny przemysł, to nie będziemy mieli zdolności produkcyjnych, bo żeby odnowić produkcję potrzeba czasu, trzeba uzyskać zezwolenia, trzeba mieć zgody środowiskowe, wziąć kredyt postawić fabrykę itd.
Z biznesowego punktu widzenia – weźmy choćby przykład naszego producenta okien, który nie mógł uzyskać zgody na produkcję w Polsce i w związku z tym zwrócił się do Stanów Zjednoczonych, gdzie, jak twierdził, procesy te są prostsze i szybsze niż w Unii Europejskiej czy u nas.
Zgadzam się także ze Sławomirem Mentzenem, że trzeba przeszkolić rezerwistów. To, co podniósł Mentzen (a czego nie wiedziałem – nikt nie zna się na wszystkim), rzeczywiście ma znaczenie: nasi rezerwiści to w dużej mierze dojrzali mężczyźni po pięćdziesiątce. W związku z tym trzeba wzmacniać armię – przeszkolić tych, których mamy, ale też uzupełnić siły nowym, młodym „narybkiem”.
Kolejna sprawa: Sławomir Mentzen postuluje zniesienie monopolu Narodowego Funduszu Zdrowia i wprowadzenie modelu na wzór niemiecki czy singapurski – konkurencyjnych funduszy ubezpieczeniowych. Nie jestem specjalistą od zdrowia, ale wiem jedno: od początku transformacji nie uzdrowiliśmy tego systemu. Dziś ładujemy w niego ogromne pieniądze, a efektów nie widać. Ktoś trafnie powiedział, że to jak nalewanie wody do dziurawego wiadra.
Nie znam się na szczegółach, ale wiem, że reforma jest potrzebna. Trzeba to wiadro uszczelnić – a przede wszystkim nie pozwolić, by nam je ukradziono. Bo zaraz możemy zostać bez żadnego. System trzeba reformować, i to natychmiast – bo im więcej pieniędzy w to pakujemy, tym bardziej widać, że coś tu nie działa. Samo ładowanie pieniędzy nie jest panaceum. To kwestia, nad którą powinni się pochylić wszyscy politycy.
Krzysztof Stanowski
Krzysztof Stanowski moim zdaniem odegrał w kampanii ciekawą i ważną rolę. Przystąpił do niej nie po to, by wygrać, ale by ją recenzować – i jako ktoś stojący z boku, mógł pozwolić sobie na ostrzejsze komentarze, obnażając patologie obecne w polityce.
W trakcie jednej z debat rozpoczął zbiórkę na chore dziecko, chcąc pokazać skalę problemu – moim zdaniem słusznie zawstydził polityków, którzy przez lata rządzili. Jak można doprowadzić do sytuacji, w której państwo nie potrafi zapewnić opieki chorym dzieciom? Z jednej strony narzekamy na niski przyrost naturalny, z drugiej – nie potrafimy leczyć tych dzieci, które już się urodziły. Rodziny muszą żebrać o pieniądze, by ratować życie swoich dzieci. To dramat.
Zgadzam się z Krzysztofem Stanowskim – państwo musi dbać o swoich obywateli. Tymczasem miliardy przeciekają bokiem na różne cele, o które nikt nie pyta. A tu chodzi o życie i zdrowie obywateli – w ramach postulatu reformy ochrony zdrowia, ten głos był bardzo istotny.
Adrian Zandberg
Kolejny jest postulat Adriana Zandberga, który również popieram. Chodzi o budowę ośmiu bloków energetyki jądrowej. Uważam to za słuszne. Dodałbym jednak, że dopóki nie mamy gotowych elektrowni atomowych, musimy wrócić do węgla.
Węgiel mamy, a jego cena jest dziś sztucznie zawyżana przez system podatków, np. ETS. Prąd jest drogi dlatego ja bym również postulował wystąpienie z systemu ETS. Budowa ośmiu reaktorów? Zdecydowanie tak. Ale w międzyczasie potrzebujemy stabilnego źródła energii – a takim jest węgiel. Inaczej grożą nam blackouty, jak w Hiszpanii, gdzie postawiono wyłącznie na niestabilne źródła odnawialne – słońce, wiatr. A jak nie ma słońca, to nie ma prądu.
Dziś nie mamy elektrowni atomowych, więc pozostaje węgiel jako źródło stabilnych, konwencjonalnych dostaw energii. I tu w pełni popieram Adriana Zandberga.
Marek Woch
Kolejny temat – postulat Marka Wocha, który opowiada się za utrzymaniem polskiego złotego. Popierają go m.in. Karol Nawrocki, Marek Jakubiak, Artur Bartoszewicz, Sławomir Mentzen, Grzegorz Braun – i ja również się z nimi zgadzam.
Dwadzieścia lat temu uważałem, że wejście Polski do strefy euro leży w naszym interesie. Dziś, po wydarzeniach takich jak COVID czy wojna na Ukrainie, zmieniłem zdanie. Uważam, że polski złoty i możliwość prowadzenia własnej polityki monetarnej to fundament suwerenności. Kraje strefy euro są od nas bardzo różne gospodarczo. Własna waluta daje nam narzędzia do reagowania na kryzysy. Dlatego uważam, że utrzymanie złotego to pozytywny postulat.
Grzegorz Braun
U Grzegorza Brauna pozytywnie oceniam postulat odrzucenia unijnych regulacji klimatycznych – tzw. Zielonego Ładu. Rafał Trzaskowski ostatnio mówił, że Zielonego Ładu nie ma, jest „Czysty Ład”. Jak zwał, tak zwał – jestem przeciwnikiem i Zielonego i Czystego Ładu. Podczas debaty bardzo ciekawie wypowiadał się na ten temat dr Artur Bartoszewicz, powołując się na prof. Ryszarda Piotrowskiego – autorytet w dziedzinie konstytucji. Profesor Piotrowski krytykował zarówno poprzednie rządy, jak i obecne działania, pokazując, że Zielony Ład łamie szereg zapisów Konstytucji RP.
Skoro wszyscy kandydaci są zwolennikami konstytucji, to dlaczego popierają coś, co jest z nią niezgodne?
W niektórych partiach zaczyna się już dostrzegać błędy Zielonego Ładu. Moim zdaniem niszczy on Europę i trzeba go zreformować – zanim będzie za późno.
Rafał Trzaskowski
Na koniec nie sposób nie zgodzić się z liderem sondaży (choć ostatnio to się zmienia), czyli Rafałem Trzaskowskim. W debacie poruszył on istotne cechy polityka, takie jak uczciwość, prawdomówność i wiarygodność. I tu zgadzam się z panem Rafałem Trzaskowskim, że jest nad czym pracować.
I to tyle, proszę Państwa. W niedzielę idźmy na wybory – to nasze święto demokracji. Wybierajmy prezydenta. Mamy dwie grupy kandydatów – jedni są za utrzymaniem państwa polskiego, inni może i za jego likwidacją. Każdy ma swoich przedstawicieli.
Wybierajmy mądrze.
Ten wpis nie posiada jeszcze żadnych komentarzy.