6 maja 2016,  00:00

Czy rating Polski jest słusznie zagrożony?

Styczniowa decyzja agencji Standard & Poor’s wywołała falę krytyki ze strony naszego rządu, wzrost niepokoju obywateli o sytuację polityczno-gospodarczą państwa oraz osłabienie waluty narodowej. Czy podczas majowej publikacji raportu kolejnej agencji ratingowej będzie podobnie?

Niespodziewana, a przede wszystkim niezrozumiała decyzja

Ministerstwo Finansów tuż po wydaniu decyzji przez agencję Standard & Poor’s o obniżeniu ratingu Polsce nie kryło swojego zdziwienia. W wydanym oświadczeniu w tej sprawie mogliśmy przeczytać, że podjęta decyzja przez agencję S&P była „niezrozumiała z punktu widzenia analizy ekonomicznej i finansowej”, ponieważ wskaźniki fundamentalne wskazują zupełnie co innego. Sytuacja gospodarcza Polski uległa i będzie ulegać znacznej poprawie. Skoro zauważyły to nawet Bank Światowy i Międzynarodowy Fundusz Walutowy, to argument polityczny podkreślający destabilizację finansową jest tutaj raczej bezpodstawny. Każda zmiana władzy w państwie wiąże się z przejściowymi, lokalnymi zawirowaniami.
Z drugiej strony, uznając opinie agencji ratingowej za prognozę długoterminową otoczoną dozą dużego prawdopodobieństwa, obawy o stabilność finansową naszego państwa są uzasadnione. W opinii niektórych analityków zmiany, które obecny rząd wprowadził oraz te, które zaproponował są uważane za niekorzystne dla narodowej gospodarki. Program 500+ w perspektywie tego roku może pomóc PKB, jednak na dalsze lata prognozy nie wyglądają już tak obiecująco. Podobne dyskusje toczą się na temat podatku bankowego i tego nałożonego na markety wielkopowierzchniowe.

Obecne niepokoje, jakie towarzyszą zmianom wprowadzanym przez rząd PiS, nie są niczym nowym. Kraje, które przechodziły tak wyraźne zmiany polityczno-gospodarcze borykały się z trudnościami płynącymi z zewnątrz (obniżenie ratingu oraz perspektywy). Przykładów nie należy szukać daleko – Węgry.

Czy obawy są słuszne?

Niespodziewana decyzja S&P w styczniu wywołała spore zamieszanie na rynku walutowym, złoty osłabił się wobec większości walut. Kurs euro podskoczył do 4,48 a za dolara średnio płaciliśmy 4,15. Ta zmiana nie trwała jednak długo. W kolejnych tygodniach złoty systematycznie się umacniał, dzięki czemu udało mu się odrobić wszystkie straty. Nasza waluta zlekceważyła ostrzeżenie wydane na początku kwietnia przez agencję Moody’s. Zarówno w notowaniach euro, jak i dolara nie zaobserwowano w tym dniu żadnych mocniejszych zmian. Aktualne osłabienie złotego natomiast wynika bardziej z zawirowań dotyczących zmian zachodzących w polityce monetarnej USA oraz Strefy Euro, niż czynników lokalnych.

Polskie fundamenty gospodarcze są silne, ewentualna zmiana perspektywy oceny ratingowej na negatywną – większość analityków właśnie tego się spodziewa w maju – będzie dla Polski trudna, ale nie wpłynie na odpływ kapitału z naszego rynku, czy pogorszenie stabilności finansowej. Strach o załamanie gospodarki z powodu cięcia ratingu to trochę nadmierne rozdmuchiwanie problemu, który realnie nie ma tak dużego wpływu na polską gospodarkę.

Aniela Agopsowicz, analityk walutowy Ekantor.pl

Ten wpis nie posiada jeszcze żadnych komentarzy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *