3 grudnia 2025,  14:53

Czy to koniec wojny? USA w Moskwie, NATO grozi Rosji, rynki finansowe na zakręcie

Dziś chciałbym omówić dwie najważniejsze kwestie. Jak zwykle na początku — krótki update dotyczący sytuacji na rynkach finansowych. Następnie przejdę ponownie do tematu sytuacji międzynarodowej, zwłaszcza tego, co dalej z Ukrainą, czyli kolejnych perypetii wokół rozmów pokojowych. Dochodzi do tego również temat Wenezueli.

Rynki finansowe: kryptowaluty, waluty i polityka Fed

Jeśli chodzi o rynek kryptowalut, to — tak jak zakładałem — widać, że rynek „uklepuje dno”. Technicznie wygląda to tak, że możemy spodziewać się odbicia. Pojawiła się jednak jedna niepokojąca informacja: podobno Michael Saylor (MicroStrategy), uważany za jednego z największych posiadaczy bitcoinów — około 650 tysięcy BTC — musiał sprzedać część zasobów z powodu problemów z płynnością w firmie. To scenariusz negatywny, bo jest to duży posiadacz bitcoina. Technicznie jednak, jeśli sytuacja geopolityczna nie pokrzyżuje planów, spodziewam się odbicia na głównych rynkach kryptowalut: Bitcoin, Ethereum, Ripple.

W kwestiach walutowych — tak jak mówiłem — spodziewam się osłabienia dolara, co powinno przełożyć się na dalsze umocnienie eurodolara. Sytuacja na dolar–jenie pozostaje skomplikowana. JP Morgan zakłada długoterminowe osłabienie jena, ale patrząc na zmniejszające się spready pomiędzy obligacjami USA i Japonii oraz ryzyka dotyczące carry trade, nie jestem przekonany, że jen będzie się dalej osłabiał. Wręcz przeciwnie — zakładałbym jego lekkie umocnienie.

Po pierwsze: Bank Japonii najprawdopodobniej podwyższy stopy procentowe. Po drugie: w grudniu Fed może stopy obniżyć. Powrócił sentyment do obniżek, a w mojej ocenie jest to prawdopodobne — zwłaszcza w okresie świątecznym, kiedy Amerykanie mają problemy z płynnością. Obniżka byłaby wskazana również z punktu widzenia tego, co mówiłem wcześniej — o planie Trumpa, by przekazać po 2000 dolarów każdemu obywatelowi.

Druga kwestia: nadchodzi zmiana prezesa Fedu. Jeśli wybór przypadnie protegowanemu (a tak będzie, bo Donald Trump będzie miał kluczowe słowo), to Fed może przejść na bardziej gołębie nastawienie — koncentrując się raczej na rynku pracy niż inflacji.

Jeśli chodzi o Nową Zelandię — dolar nowozelandzki nadal umacnia się względem dolara amerykańskiego. To odbicie po długotrwałym trendzie spadkowym. Wiele banków zakłada, że w nowym roku waluty takie jak NZD czy AUD mogą radzić sobie lepiej niż euro lub funt.

Pokój na Ukrainie

Przechodząc do spraw najważniejszych: sytuacji związanej z rozmowami pokojowymi na Ukrainie. Po rozmowach delegacji ukraińskiej w USA (na której czele stał Rustem Umerow) widać wyraźnie, że Ukraińcy działają pod presją m.in. NABU — Umerow jest objęty śledztwem korupcyjnym. Tymczasem Amerykanie Steven Witkow i Jared Kushner są już w Moskwie.

Po rozmowach na Florydzie Rubio stwierdził otwarcie, że wojna jest przegrana i że teraz toczy się gra o to, jaka będzie Ukraina po wojnie — czy stanie się przystawką Rosji jak Białoruś, czy zdoła zachować niezależność. I to, w mojej ocenie, jest dziś pytanie najważniejsze.

Skoro delegacja leci do Putina, to znaczy, że leci „z czymś”. Gdyby rozmowy na Florydzie były fiaskiem, nikt — ani Witkow, ani Kushner, ani tym bardziej Putin — nie poświęcałby czasu na spotkanie.

Widać również, że rusza kampania wyborcza na Ukrainie. Generał Załużny rozpoczął ją wypowiedzią dotyczącą gwarancji NATO, co wskazuje, że może być kandydatem pro-natowskim.

Pojawiła się też informacja (jeszcze niezweryfikowana w mediach głównego nurtu), że według ukraińskiego posła Artema Dmitruka Wołodymyr Zełenski miał otrzymać nakaz opuszczenia urzędu prezydenta w ciągu kilku dni. Może to oznaczać, że Ukraina przygotowuje się do rzeczywistości „po Zełenskim”. Jego pozycja jest coraz słabsza. Jeśli Zełenski odmówi, może dojść do działań siłowych.

Waszyngton oficjalnie oskarżył Zełenskiego i jego otoczenie o defraudację pieniędzy amerykańskich podatników, co — jak mówiłem już tygodnie temu — moim zdaniem oznacza koniec jego politycznej kariery. Ukraińcy również dostrzegają, że jego mandat wygasł, ponieważ wybory powinny odbyć się wcześniej. Dziś pełni funkcję w sposób, można powiedzieć, „samozwańczy”.

Ryzyka eskalacji i niepokojące sygnały

To, co budzi niepokój, to ataki na cywilne tankowce. Bloomberg doniósł o ataku na tankowiec przewożący rosyjską ropę pod turecką banderą u wybrzeży Afryki Zachodniej. Kilka dni wcześniej mieliśmy atak na tankowiec na Morzu Czarnym.

Pojawiła się też bardzo niepokojąca wypowiedź admirała Giuseppe Dragone — szefa Komitetu Wojskowego NATO — który mówił o możliwości tzw. „preemptive strikes”, czyli uprzedzających uderzeń na Rosję. Bloomberg podaje również, że Francja i Wielka Brytania nadal rozważają wysłanie wojsk na Ukrainę, a odpowiednie brygady są już wytypowane i miałyby zostać przerzucone do Odessy.

Moim zdaniem jest to niezwykle niebezpieczne — grozi rozlaniem konfliktu, co byłoby niekorzystne dla wszystkich stron.

Wenezuela: kolejna odpalona iskra

Dochodzi też wątek Wenezueli. Według doniesień prasowych odbyła się rozmowa telefoniczna pomiędzy Donaldem Trumpem a Nicolás Maduro. Maduro miał zaproponować, że ustąpi, ale w ciągu 18 miesięcy. Trump tę propozycję odrzucił.

Pojawiła się też informacja o zamknięciu przestrzeni powietrznej nad Wenezuelą — co sugeruje, że Amerykanie przygotowują się do „finalnego rozwiązania kwestii Maduro”.

Dodatkowym problemem jest żądanie dymisji sekretarza wojny Peta Hegsetha. Media informowały, że wydał on rozkaz „kill them all” dotyczący łodzi podejrzanych o przewóz narkotyków — co jest niezgodne z prawem amerykańskim.

Podsumowanie

Moim zdaniem proces pokojowy dotyczący Ukrainy wchodzi w finalną fazę. Delegacja jest już w Moskwie, rozmowy trwają, a równocześnie widzimy wielki kryzys polityczny Zełenskiego, którego rządy — wszystko na to wskazuje — dobiegają końca.

Oby transformacja władzy odbyła się pokojowo. Wybory na Ukrainie są nieuniknione. Powinny przebiec w sposób demokratyczny, bez wpływów zewnętrznych — zarówno Unii Europejskiej, jak i Rosji. Ukraina musi mieć możliwość wyłonienia własnej głowy państwa i zachowania suwerenności. I właśnie o to, w mojej ocenie, toczy się dziś gra — nie o granice, ale o to, czy Ukraina będzie państwem niezależnym, czy też zostanie wepchnięta w czyjąś strefę wpływów.

Mam nadzieję, że europejscy przywódcy nie wciągną państw UE w konflikt, wysyłając cudze dzieci na wojnę zamiast własnych. Mówię to również jako ojciec — bo jestem przekonany, że żaden z decydentów w Londynie, Paryżu czy innych stolicach nie wysłałby na front własnego syna.

Ten wpis nie posiada jeszcze żadnych komentarzy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *