Dzisiaj chciałbym pokrótce omówić tweeta premiera Donalda Tuska, który spotkał się z wielkim zainteresowaniem czytelników. Chciałbym odnieść się także do wejścia w życie nowej waluty krajów BRICS o nazwie UNIT. I na koniec pokrótce omówić to, co mamy na rynkach finansowych, gdzie jesteśmy i co przed nami.
Donald Tusk, USA i Europa
Premier Donald Tusk niedawno opublikował tweeta na Platformie X, który ma bardzo dużo wyświetleń. Nawiązał w nim do sytuacji pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Europą i uważam, że ten wpis premiera Tuska jest bardzo dobrym asumptem do dalszej dyskusji, ponieważ nie wyjaśniał tego szerzej. Natomiast premier stwierdził, że wraz z przyjaciółmi amerykańskimi Europa była najbliższymi partnerami i aliantami. Mieliśmy wspólnych wrogów przez 80 lat – byliśmy razem.
Ten wpis rodzi pytanie: no tak, byliśmy, byliśmy, prawda? Mieliśmy wspólnych wrogów, byliśmy najlepszymi przyjaciółmi, wspólnie działaliśmy. No to co się stało, że się „zesrało”, tak to bym powiedział. Skoro tego typu wpisy mamy, no to co się stało? Jak do tego doszło, jak śpiewał znany polski wokalista?
I nie można powiedzieć, że nie wiemy, bo wiemy. Jaka była rola przywódców Unii Europejskiej, że mamy taką sytuację? Co dzisiaj się dzieje? W niedzielę, było spotkanie trzech przywódców: premiera Wielkiej Brytanii, prezydenta Francji i kanclerza Niemiec. Doproszony był także prezydent Ukrainy.
I gdzie odbyło się to spotkanie? W Londynie. A czemu nie w Brukseli? Czemu nie w Berlinie, w Paryżu, a nawet w Warszawie? Spotkanie miało miejsce w Londynie – w kraju, który opuścił Unię Europejską w wyniku Brexitu, a mimo to wciąż zachowuje znaczącą pozycję.
Ale spotkanie kogo dokładnie? Trzech przywódców: premiera Wielkiej Brytanii, prezydenta Francji i kanclerza Niemiec. Co ich łączy? Niskie poparcie w swoich krajach – średnio zaledwie 17–20%. Ponad 70% ich obywateli nie popiera ich polityki. To właśnie ta wspólna cecha, to niskie poparcie, ich jednoczy.
Co ich jeszcze łączy? Wygląda na to, że niechęć do zakończenia konfliktu rosyjsko-ukraińskiego, w przeciwieństwie do Europejczyków. Bo obywatele Europy chcą zakończenia konfliktu. Dlaczego tak jest? Dlaczego jest nowa strategia Stanów Zjednoczonych? Dlaczego wcześniej Europa była ze Stanami? Dlatego, że na początku, kiedy Ameryka wchodziła w sojusze strategiczne z Europą – Europa była kontynentem silnie rozwijającym się, z silnym wzrostem produkcji przemysłowej. Europą, która myślała w kategoriach Europy ojczyzn, łączyła się na zasadzie ekonomicznej i gospodarczej. Powstawała Europejska Wspólnota Węgla i Stali, powstała Europejska Wspólnota Gospodarcza, oparta o biznes, ale z różnorodnościami narodowymi.
Przecież jeśli dzisiaj spojrzymy, ktoś jest fanem kina, spojrzy na kino francuskie z Louis de Funès, spojrzy na kino włoskie – tam mamy te piękne różnorodności, które stanowiły atrakcyjność poszczególnych krajów. Słynna Dolce Vita włoska, słynna Riviera francuska – gdzie byli Francuzi na Rivierze francuskiej, Włosi w Rzymie, na wybrzeżach Amalfi itd. Ale i Wielka Brytania. Anglia miała też swoją królową, swoje autobusy, swoje taksówki, swojego funta, swoją niezależność narodową, ale łączyła nas wszystkich wspólna idea gospodarcza. A dzisiaj co?
Jaka jest przyczyna? Powiedział to J.D. Vance: wchodzimy w struktury antydemokratyczne, zamiast w demokrację wchodzimy w technokrację. Europa nie jest oparta o wspólnotę krajów, tylko o dyktat francusko-niemiecki, gdzie reszta Europy musi się podporządkować decyzjom tych dwóch krajów. To ma być Europa wspólna?
Europa nie ma już swojej duszy, odchodzi od swojej cywilizacji, gwałci swoje tradycje i rozkłada się wewnętrznie. To nie jest problem, że Amerykanie czy Elon Musk będą tutaj rozkładali Europę – ona sama się rozkłada, i to widzą Amerykanie. Amerykanie dawali sygnał ostrzegawczy. J.D. Vance dał sygnał ostrzegawczy. I wtedy Europa, zamiast wyciągać wnioski zachowała się jak dzieci. Doszło do histerii, lawiny histerii. W związku z tym Stany Zjednoczone mówią: dobra, była żółta kartka, może damy kolejne ostrzeżenie, zmieniamy strategię. Albo wy, Zachodnia Europa, zmądrzejecie, albo nie.
Nawiązując do wpisu premiera Tuska – jeśli premier czytał tę nową amerykańską strategię, tam jest mowa o Europie Środkowej i Wschodniej. A kto to jest Europa Środkowa i Wschodnia? No my, Polska, bo jesteśmy największym krajem tej części Europy – gospodarczo, militarnie, ekonomicznie i powierzchniowo. W związku z tym mowa jest o nas. Premier powinien cieszyć się, że jest mowa o nas. Jeśli bliska mu jest Europa Zachodnia czy Niemcy, to powinien powiedzieć kanclerzowi Merzowi: „Słuchaj, Friedrich, weźcie się ogarnijcie, bo niedługo w tym planie współpracy ze Stanami zostanie tylko Europa Środkowa. Was już nie będzie”. I to jest problem Europy Zachodniej.
Nie można być „małym dzieckiem” i stwierdzić, że jest jakiś interes europejski. Jest interes poszczególnych krajów Europy. Oczywiście kraje mogą tworzyć bloki odpowiadające ich interesom, ale nie zawsze interes Polski jest zbieżny z interesem Niemiec czy Francji.
W związku z tym, jeśli Europa ma przetrwać i wrócić jako strategiczny partner Stanów Zjednoczonych, powinna przede wszystkim stworzyć własną, spójną doktrynę. Jeśli nie, poszczególne kraje – w tym Polska – powinny mieć własną swobodę w kreowaniu polityki, także zagranicznej, takiej, która jest w ich i naszym interesie.
Stany Zjednoczone chcą pokoju. Nawet Rosja zmierza w tym kierunku. Ale Ukraińcy jako społeczeństwo też chcą pokoju. Tego pokoju za bardzo nie chce prezydent Ukrainy – bo, mówiąc prosto, ma tam biznes. Wygląda też na to, że nie chcą tego przywódcy Europy. Może dlatego, że mają swój biznes albo to jest sposób utrzymania się przy władzy. Ich przywództwo jest kruche – w badaniach w każdym kraju wypadają bardzo źle. Więcej niż 3/4 społeczeństwa jest przeciwko nim, a nawet 1/5 ich nie popiera.
W związku z tym trzeba zmienić myślenie. Musimy odejść od neomarksizmu. Wiem, że to czasami trudne, szczególnie w Polsce. Polska jest podzielona, bo część obywateli ciężko wyzwolić się od obciążeń historycznych – ich dziadkowie przyjechali tu na czołgach Armii Czerwonej. Często są to osoby częściowo ideologicznie obce narodowo i cały czas mają ten neomarksizm we krwi. Na tym nie da się zbudować sukcesu – on wcześniej czy później się rozwali.
W związku z tym, żeby Europa była partnerem Stanów Zjednoczonych – ale nawet pozostawiając partnerstwo – Europa powinna być kontynentem sukcesu, gdzie ludzie chcą żyć, starzeć się i być na emeryturze, a nie myśleć o ucieczce. Przede wszystkim trzeba dać ludziom wolność.
My tej wolności mamy coraz mniej. Wolność jest ograniczona regulacjami, hasłem „prania brudnych pieniędzy”, permanentną inwigilacją człowieka – każdy wie, na co wydajemy, jakie mamy przyzwyczajenia. Jesteśmy ograniczani biznesowo – mamy biurokrację, technokrację, przeregulowanie. Każdy mówi, że to dla naszego dobra. Rządy coraz bardziej wtrącają się w życie prywatne, w to, jak mamy chować zwierzęta, jak wychowywać dzieci, czy mamy w ogóle prawa do dzieci, czy możemy je wychowywać, czy państwo ma wszystko kontrolować. Wolność słowa też jest ograniczana – powstają projekty urzędów pełniących funkcję cenzury. Nie może tak być. Dlatego Amerykanie mówią, jak mówią.
A z drugiej strony idzie geopolityka. I teraz nas nie ma tam jako Polaków. Zwróćcie Państwo uwagę – decydują się losy świata. Czegoś takiego nie mieliśmy. Moje pokolenie to jest pokolenie już dużo, dużo powojenne, gierkowskie. Nigdy takich rzeczy nie doświadczyło – takich zmian, takiego tempa zmian w geopolityce.
A Warszawy tam nie ma. Oni o nas zadecydują, ale my będziemy ponosić konsekwencje. Ale z racji tego, że wiemy, jacy to są przywódcy, jakiej klasy jest prezydent Francji, jakiej klasy jest kanclerz Merz, to wiemy, że to nie będzie nic dobrego. Dlaczego? Bo i we własnych krajach nawet ich nie chcą. To co oni dobrego mogą zrobić?
A my poniesiemy tego konsekwencje. I tego najbardziej się obawiam. Nie chciałbym, żeby ktoś nas wciągał w konflikty, które nie są nasze. Ponieważ nasza historia jest przelana krwią – kilkaset lat przelewaliśmy krew. Dzięki Bogu od II wojny światowej nie. Ale nie chciałbym, żeby znowu nas wciągnięto.
Żebyśmy byli narzędziem w czyichś rękach, gdzie chodzi o grube pieniądze. A wiemy już, że krążą grube pieniądze na wojnie. Potem, znając mentalność, mogą być na odbudowie i ważne, żeby nas w to nie wciągano. Bo my chcemy żyć spokojnie i budować swoją przyszłość.
Nowa waluta BRICS – UNIT
W krajach BRICS już jest 11 członków. Zwróćcie Państwo uwagę – to nie jest tak, że Rosja jest osamotniona na arenie międzynarodowej, jak się u nas mówi. Z Rosją chcą rozmawiać Brazylijczycy, Indie, Chiny, RPA, Iran, Egipt, Etiopia, Zjednoczone Emiraty Arabskie, Arabia Saudyjska, Indonezja. I te kraje planują wejście swojej jednostki monetarnej o nazwie UNIT. Mówiłem o tym w zeszłym roku, wtedy to były plany. Natomiast teraz, powołując się na Instytut Strategii Gospodarczych Rosyjskiej Akademii Nauk, właśnie został wprowadzony prototyp waluty UNIT.
Jest on oparty o koszyk składający się z 40% fizycznego złota i 60% z koszyka walut krajów BRICS. Ten prototyp to rozliczenie oparte o blockchain – porównajmy to z naszą ustawą MiCA i podejściem naszych rządzących do rynku kryptowalut, kryptoaktywów, blockchaina i nowoczesnych technologii.
Jeżeli to się uda, jeżeli prototyp zacznie funkcjonować w rozliczeniach pomiędzy tymi krajami, to mamy znowu gospodarczą rewolucję, która wpłynie na dolara jako globalną walutę rezerwową i rozliczeniową. Pojawi się jednostka krajów o dużym znaczeniu gospodarczym, dużym potencjale gospodarczym, gdzie nie stawia się na samozagładę tak jak w Europie.
Każdy o tym wie, że u nas planowe jest zniszczenie przemysłu. Sami ludzie ludziom gotują ten los. Bo takie akcje jak Zielony Ład, ETS, ETS2, słynne CO₂ nas zabije, a ci zwiększają ten dwutlenek węgla. Oni się rozwijają i mogą być partnerami dla Stanów, a Stany dzisiaj nie chcą wojen. Stany chcą rozwoju i sukcesu gospodarczego. Donald Trump chce mieć pokojową Nagrodę Nobla i ją dostanie.
Bo on dzisiaj nie chce konfliktów – on chce współpracy i wspólnego rozwoju gospodarczego, w oparciu także o surowce kopalniane. Stąd idzie cała gra Ukrainy. Bo już jest dogadany – on będzie tam drenował te surowce i chce porozumienia z Rosją. Rosji też nie jest na rękę konflikt. I bzdury się opowiada, że Rosja zaatakuje NATO.
Przecież Putin to nie jest idiota. Po co mu to? Po co mu koniec? On chce dożyć swojego końca jako największy przywódca Rosji, nawiązując do czasów Związku Radzieckiego. Chce uczynić Rosję silną gospodarczo, ale z dużymi wpływami, przestrzegając paktów. Brak rozszerzania NATO na wschód był elementem paktu pomiędzy Zachodem – Stanami Zjednoczonymi – a Rosją, w momencie kiedy nasza część Europy w 1989 roku, w ramach pieriestrojki prezydenta Gorbaczowa, odzyskiwała skrawek wolności.
Decyzja FED i rynek finansowy
Jeśli chodzi o rynki finansowe, dzisiaj jesteśmy w wyczekiwaniu – to wyczekiwanie trwa już od kilku dni, co widać po ruchach na głównych parach walutowych. Stoimy w miejscu i czekamy, co powie Powell.
Dzisiaj będzie decyzja Fedu o tym, czy obniżą stopy procentowe. Rynek przewiduje obniżkę o 0,25 punktu bazowego. Ale kluczem moim zdaniem nie będzie sam element obniżki, chyba że będzie drastyczny. Kluczowa będzie konferencja Powella i ton, w jakim Powell będzie się wypowiadał – czy będzie to ton gołębi, przewidujący dalsze obniżki stóp procentowych, czy ton jastrzębi – to znaczy obniżą stopy, ale będą argumentować, że nie wiedzą, co dalej, ponieważ zamknięcie gospodarki w Stanach wiązało się także z niepublikowaniem danych. Fed może argumentować, że nie ma jeszcze wystarczających danych, aby potwierdzić takie ruchy.
Grudniowe posiedzenie Fedu, a później w drugiej połowie grudnia posiedzenie Bank of Japan i ich decyzja, czy podnoszą stopy, będą kluczowe do rysowania scenariuszy na rynku na 2026 rok. Będę mógł wtedy Państwu powiedzieć, co może być oczkiem w głowie inwestorów na 2026 rok – oprócz metali szlachetnych, w ogóle metali – i jak będą się do tego miały waluty, w tym nasz złoty, który też śledzi ruchy na eurodolarze.
Refleksje na koniec roku
Proszę Państwa, w związku z tym, że dzisiejszy film jest naszym ostatnim w tym roku, z uwagi na plany urlopowe i świąteczne, życzę Państwu, abyśmy w nowym 2026 roku mieli takich przywódców, którzy będą godni obywateli – zarówno w Europie, jak i w Polsce – którzy w ogóle będą przy stole, dopuszczeni do niego, a potem będą mogli zabrać głos. I ten głos będzie się liczył w dalszych dyskusjach i decyzjach, jak będzie wyglądał świat na najbliższe 80 lat.
Tego nam życzę, abyśmy my w Europie Środkowej a szczególnie w Polsce – bo też nie wiadomo, jak długo potrwa Unia Europejska, jeżeli będzie szła tym samym kierunkiem – znaleźli swoje miejsce na tej globalnej szachownicy.
Życzę nam wszystkim, abyśmy mieli samych przyjaciół i żadnych wrogów. Budujmy swoje jestestwo tutaj na ziemi w 2026 roku, abyśmy nie dali się wciągać w różne gry. Współpracujmy bardziej – polskie stare przysłowie brzmi: współpraca popłaca, a zgoda buduje, niezgoda rujnuje.
Dziękuję Państwu i życzę błogosławionych Świąt Bożego Narodzenia oraz wszystkiego najlepszego w nowym roku.

Ten wpis nie posiada jeszcze żadnych komentarzy.