Sytuacja na polskim rynku pracy prezentuje się budująco, jednak… nie dla pracodawców. Problem z pozyskaniem pracowników przekłada się na wzrost płac. Z danych zaprezentowanych przez GUS wynika, że średnie wynagrodzenie brutto wzrosło do 4492,63. Dynamika zatrudnienia nie przyniosła już takiego zaskoczenia. Część pracodawców będzie starała się przeczekać trudną sytuację z nadzieją patrząc na powrót do kraju polskich emigrantów. Pomoc może jednak nadejść znacznie szybciej. I to aż z Indii i Nepalu.
Imigranci z Ukrainy – brakuje rąk do pracy
Aktualnie ratunek dla pracodawców wciąż stanowią Ukraińcy, jednak dla nich Polska może być wyłącznie przystankiem na ścieżce rozwoju. W dodatku pogłębiająca się luka na polskim rynku pracy, uproszczone procedury związane z migracją do innego pracodawcy oraz zaaklimatyzowanie w Polsce, pozwalają na sięgnięcie po stanowiska, które do tej pory znajdowały się poza ich zasięgiem. Więcej trudności formalnych w tej kwestii mają przed sobą natomiast pracownicy przybywający do nas spoza Europy – to oni mogą być jednak lekarstwem na bolączki wielu polskich firm, mających problemy z obsadzeniem wakatów. Jak podaje Dziennik Gazeta Prawna w tym roku złożono już prawie 4 tysiące wniosków o zgodę na zatrudnienie pracowników z Nepalu, Indii i Bangladeszu. To prawie tyle samo, co przez cały ubiegły rok.
Tu nie chodzi o pieniądze
To właśnie aspekt związany z mniejszymi możliwościami zmiany miejsca pracy przez pracownika spoza UE, jest elementem przemawiającym do pracodawców. Zatem poczucie stabilności w przedsiębiorstwie przedkładane jest nad kwestie finansowe, bowiem zatrudnienie pracownika z tak odległego kraju jak Indie czy Nepal, wiąże się ze sporym obciążeniem dla firm. Mimo to warto zauważyć, że dla wielu przedsiębiorstw takie rozwiązanie może być tzw. ostatecznością. Przybyli z Azji pracownicy mieliby między innymi zostać obsadzeni na stanowiskach spawaczy. W Polsce bowiem są coraz większe trudności ze znalezieniem wykwalifikowanych osób. Dla porównania w kraju osoba na etacie spawacza zarabia około 3 000 złotych, w Niemczech – przeszło 7 000 złotych*.
Pracownik zza granicy? Zamiast Hindusa, chcemy Włocha
Z analizy przeprowadzonej przez portal Work Service wynika, że sporą barierę dla przedsiębiorstw może stanowić stosunek Polaków do obcokrajowców z Azji. Rodacy znacznie chętniej widzieliby na rynku pracy obywateli państw należących do Unii Europejskiej. Tu uwaga kieruje się głównie na Greków, Włochów oraz Hiszpanów, którzy w swoich krajach borykają się z dużą stopą bezrobocia. Tylko 14 % ankietowanych uważa, że powstałą lukę powinni wypełnić mieszkańcy Azji. Jeszcze większa niechęć utrzymuje się względem pracowników z Bliskiego Wschodu.
Polak martwi się o płacę, nie pracę
Sytuacja na rynku pracy ulega znacznej poprawie i coraz mniej Polaków obawia się o utratę pracy. Na początku września Work Service zaprezentował raport, z którego wynika, że już tylko 11,6% pracujących rodaków nie czuje się pewnie w tej kwestii. Z kolei aż 44,1% myśli o zmianie pracy w związku ze zbyt niskim wynagrodzeniem. Jak się okazuje nadchodzący kwartał może być idealnym czasem na podjęcie takiego kroku, ponieważ niemal 40% firm planuje przeprowadzić rekrutację. Trudniej natomiast może być nam zawalczyć o podwyżkę. Dlaczego? Ponieważ tylko 11,3% pracodawców myśli o podniesieniu płac w niedalekiej przyszłości.
Coraz mniejsza ilość Polaków myśli o emigracji, jednak to co niepokoi to fakt, że w grupie planującej opuścić kraj w najbliższym czasie, większość stanowią osoby młode (18-24 lata). Argumentem, który najsilniej do nich przemawia jest właśnie wysokość płac. Czy polska gospodarka zdoła odpowiedzieć na ich potrzeby, nim kupią bilet lotniczy? Odpowiedź poznamy najwcześniej w roku 2018.
Ten wpis nie posiada jeszcze żadnych komentarzy.