Polska nie poparła stanowiska Rady Unii Europejskiej, dotyczącego pracowników delegowanych. Przyczyną jest brak kompromisu w kwestiach związanych z firmami transportowymi. Przeciwko opowiedziały się również Węgry, Litwa oraz Łotwa.
Kwestia pracowników delegowanych stała się przysłowiową “kością niezgody” pomiędzy Polską a Francją. Zmiany proponowane przez Emmanuela Macrona spotkały się z oporem Polski, co doprowadziło do ostrej wymiany zdań z Beatą Szydło. Francuskie media określały sytuację mianem kryzysu dyplomatycznego. Czy Radzie UE udało się ten kryzys zażegnać?
Nie ma porozumienia w sprawie firm transportowych
W trakcie poniedziałkowego spotkania w Luksemburgu Rada UE starała się wypracować kompromis w sprawie delegowania pracowników. Ostateczne stanowisko nie znalazło jednak poparcia Polski, Węgier, Litwy i Łotwy. Natomiast z głosowaniem wstrzymała się Wielka Brytania, Irlandia i Chorwacja. Sprzeciw Polski wynika przede wszystkim z braku satysfakcjonującego porozumienia dotyczącego sektora transportu.
– Nie osiągnęliśmy kluczowego dla nas porozumienia w kwestii transportu. Od początku mówiąc o kompromisie mówiliśmy, że to jest dla nas, dla Grupy Wyszehradzkiej kluczowy, istotny element. – zaznaczyła Elżbieta Rafalska, minister rodziny, pracy i polityki społecznej.
Polska domagała się, aby dyrektywa o pracownikach delegowanych nie obejmowała firm transportowych. Rada nie zdecydowała się jednak na zajęcie jednoznacznego stanowiska w tej sprawie i kwestie dotyczące transportu będą negocjowane w odrębnych przepisach.
Żonglowanie czasem delegacji
Drugą kwestią sporną był okres delegacji. Początkowo zakładano, że miałby on wynosić 2 lata, jednak strona francuska domagała się skrócenia okresu do 12 miesięcy. Przeforsowanie tej propozycji było jedną z przyczyn podróży Emmanuela Macrona do państw Europy Środkowej. Polska nie znalazła się wówczas na liście państw odwiedzanych przez francuskiego prezydenta. Przegłosowane wczoraj stanowisko ostatecznie bliższe jest założeniom francuskim. Okres delegowania miałby wynosić 12 miesięcy z możliwością przedłużenia go w konkretnych przypadkach o pół roku. Do okresu delegowań mają być również włączone tzw. krótkie delegacje.
Jak zaznaczyła Elżbieta Rafalska, nie wszystkie zapisy w dyrektywie są niekorzystne dla polskich przedsiębiorców. Rada UE zdecydowała się na utrzymanie zasady, zgodnie z którą koszty z którą koszty zakwaterowania, wyżywienia i transportu wypłacane są zgodnie z przepisami państwa wysyłającego. Wprowadzono również 4-letni okres przejściowy dla firm zmuszonych dostosować się do zmian.
To nie koniec prac nad dyrektywą dotyczącą pracowników delegowanych. Następnym krokiem są negocjacje z Parlamentem Europejskim. Zaostrzenie zmian będzie skutkować zmniejszeniem konkurencyjności polskich firm w państwach UE.
Zobacz podobne teksty:
https://ekantor.pl/ile-zarabia-twoj-sasiad-czy-polacy-powinni-ujawnic-swoje-zarobki/
https://ekantor.pl/mniejsze-pensje-i-nizsze-stanowiska-tak-wyglada-sytuacja-kobiet-na-rynku-pracy/
https://ekantor.pl/polacy-juz-nie-beda-wyjezdzac-zycie-na-emigracji-coraz-mniej-atrakcyjne/
Ten wpis nie posiada jeszcze żadnych komentarzy.