Od kilku lat rynek mieszkaniowy przeżywa w naszym kraju największą hossę w historii. W rekordowym tempie budowane są nowe mieszkania a stale odczuwalny niedobór lokali winduje ceny. Jednakże w porównaniu z resztą Europy i tak nie mamy na co narzekać.
Według danych Eurostatu za rok 2017 Polska jest w czołówce najtańszych lokali na Starym Kontynencie. Średnia cena metra kw w naszej stolicy wynosiła 1700€. Taniej było tylko w Budapeszcie i Wilnie (odpowiednio 1300€ i 1600€ za mkw). Jednak już u naszych południowych sąsiadów ceny regularnie przekraczają 2000€ – w Pradze i Bratysławie. A to, jak łatwo się domyślić, ledwo prowincja europejskiego rynku mieszkaniowego.
Ceny mieszkań w Warszawie, Berlinie i Londynie
Za 200 tys. euro można w Warszawie kupić całkiem przyzwoity apartament, przekraczający powierzchnią 110 mkw. W tej samej kwocie mieszkanie w centrum Berlina będzie o połowę mniejsze. A już w samym londyńskim City za 200 tys. euro można nabyć ledwo 11 metrową kawalerkę z wyglądu przypominającą raczej garderobę. O ile dla przeciętnego Polaka takie kwoty mogą być nieco poza zasięgiem, o tyle lokale, większe niż 11 mkw, sprzedają się w Londynie jak ciepłe bułeczki. Sekret nie tkwi bowiem w ich cenie, ale w wysokości zarobków nabywców. Do tego należy doliczyć jeszcze koszt jakim jest projektowanie wnętrz.
Ile lat trzeba oszczędzać, aby kupić własne mieszkanie?
Według badań przeprowadzonych przez firmę Deloitte (Raport Property Index. Overview of European Residential Markets 2017) przeciętny Polak na swoje wymarzone 70-metrowe mieszkanie musi odłożyć równowartość 8 lat pracy za średnią krajową. Na ten sam cel jego sąsiad z Niemiec będzie oszczędzał przez… 3 lata mimo, że ceny lokali za zachodnią granicą są znacznie wyższe niż u nas. Są jednak takie miejsca gdzie jest zwyczajnie drogo – i tu do czołówki tradycyjnie należy Luksemburg, Wiedeń i Londyn. W każdym z tych miejsc na kupno 70 mkw trzeba zbierać ponad 10 lat.
Okazje zamiast odkładania
Wizja ciułania przez pół życia na własne mieszkanie może zniechęcić wielu ludzi do myślenia o jego zakupie. Na szczęście są inne metody wejścia w posiadanie nieruchomości – choć większość z nich wymaga pewnej odwagi.
Ze względu na kryzys i postępujące wyludnienie niektóre włoskie miasta zdecydowały się wyprzedawać domy za symboliczne 1 euro. Może je nabyć każdy – warunkiem jest zobowiązanie się do wyremontowania nieruchomości w terminie do trzech lat od zakupu.
Podobną okazją kuszą Szwedzi. Za grosze można tam kupić działki pod budowy domów. Po zakupie jest się jednak zobowiązanym dom postawić i mieszkać w nim przez co najmniej 10 lat. Małym druczkiem można doczytać, że ziemia położona jest ponad 100 km od najbliższego miasta a za uzbrojenie działek zapłacą już szczęśliwi właściciele.
Jakkolwiek byśmy nie narzekali, nie mamy więc aż tak źle. Rynek mieszkaniowy rośnie w tempie kilkunastu punktów procentowych rok do roku a w 2017 r. wydano ponad 120 tys. pozwoleń na budowę. Jest więc szansa, że każdy potrzebujący znajdzie swoje wymarzone M.
Ten wpis nie posiada jeszcze żadnych komentarzy.