Sejm przegłosował ustawę o biokomponentach i biopaliwach ciekłych, która umożliwia wprowadzenie tzw. „opłaty emisyjnej” w wysokości 10 groszy na każdym litrze paliwa. Dodatkowo przewiduje tworzenie w miastach płatnych stref czystego transportu. Pozostaje tylko jedno pytanie: kto za to wszystko zapłaci?
Pomysł wprowadzenia „opłaty emisyjnej” od początku budził kontrowersje. Podatki już teraz stanowią połowę kosztów zakupu paliwa. Dokładając do tego ostatnie wahania cen ropy – obawy Polaków o końcowy rachunek na stacji benzynowej są jak najbardziej uzasadnione. Rząd zapewnia jednak, że kierowcy nie odczują nowej daniny.
Opłata emisyjna – kto za nią zapłaci?
Uwzględniając podatek VAT, opłata emisyjna może podnieść koszty paliwa o 10 groszy na każdym litrze. Taka podwyżka byłaby dużym obciążeniem nie tylko dla kierowców. Jej skutki odczułby każdy, ponieważ wyższe ceny paliw, to większe koszty ponoszone przez firmy i w efekcie – wyższe ceny również na półkach.
Tuż przed głosowaniem w sprawie ustawy w Sejmie zawrzało. Choć padają zapewniania, że firmy paliwowe są w stanie wziąć opłatę emisyjną „na siebie”, to jednak do tej pory tego rodzaju deklarację złożył jedynie Lotos i PKN Orlen. A Polacy wciąż przecież mają w pamięci opłatę bankową, która w teorii również miała ominąć nasze portfele, w rzeczywistości – choć nie mówi się tego wprost – przyczyniła się do niekorzystnych dla klientów zmian w tabelach opłat i prowizji wielu banków, o czym pisaliśmy w artykule Koniec darmowej bankowości. Sprawdź, czy Twój bank planuje podwyżkę.
Płatny wjazd do centrum miast
To jednak nie koniec dodatkowych opłat, z którymi być może już niebawem będą musieli się zmierzyć kierowcy. Ustawa przewiduje również tworzenie w miastach płatnych stref czystego transferu. W ten sposób rząd chce ograniczyć poruszanie się w centrum miast pojazdów z silnikiem napędowym. Początkowo planowano wprowadzenie opłaty dobowej w wysokości 25 złotych. Teraz zdecydowano, że opłata pobierana byłaby w godzinach 9-17 i nie mogłaby wynieść więcej niż 2,50 zł za godzinę.
Przyczyny podwyżek, czyli na co rząd potrzebuje pieniędzy?
O problemach związanych z jakością powietrza w polskich miastach mówi się od dawna, jednak gdy w lutym Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej stwierdził, że Polska narusza w tej kwestii unijne prawo – walka ze smogiem nabrała rozpędu. A jej efektem jest właśnie przegłosowana w Sejmie ustawa o biokomponentach i biopaliwach ciekłych. Zakłada ona stworzenie Funduszu Niskoemisyjnego Transportu FNT, który podzieliłby się pieniędzmi z opłaty emisyjnej z Narodowym Funduszem Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Środki zostałyby przeznaczone na rozwój elektromobilności w Polsce oraz walkę ze smogiem.
Ustawa trafi teraz do Senatu. Za jej nowelizacją głosowało 231 posłów, przeciw było 199, wstrzymało się dwóch.
Ten wpis nie posiada jeszcze żadnych komentarzy.