waluty, kurs walut, strefa euro, podróż, wyjazd, Ekantor.pl
19 marca 2018,  12:00

Euro czy waluta lokalna – co zabrać jadąc poza strefę euro? [krótki przewodnik]

3.4/5 (5)

Jaką walutę zabrać jadąc za granicę? To pewnie jedno z pierwszych pytań, jakie zadajemy sobie planując podróż. Odpowiedź nie zawsze jest jednoznaczna. A podejmując złą decyzję narażamy się na to, że nawet będąc w Europie nie będziemy mieli czym zapłacić za wodę.

Wyjeżdżając w odleglejsze zakątki świata zwykle uznajemy, że większość spraw można załatwić mając “portfel wypchany dolerami”. Jak się jednak okazuje USD nie koniecznie jest mile widziany – nawet w Ameryce. O tym, że wybierając się na Kubę lepiej mieć przy sobie euro niż dolara przekonał się Mateusz Koszela. Więcej na ten temat przeczytać można w artykule: W świat z Ekantor.pl  #2: Autostopem po Kubie i Meksyku

I tak jak nie wszędzie w Ameryce zapłacimy dolarami, tak w Europie euro nie daje gwarancji udanych zakupów. Podróżując po krajach strefy euro sytuacja jest prosta – wystarczy nabyć EUR. Najlepiej w Ekantor.pl. Wtedy dodatkowo zaoszczędzimy na wymianie. Ile dokładnie? Można to łatwo sprawdzić w naszym kalkulatorze walut.

cta_cta_ekantor.pl_kantor_internetowy_wymiana_walut_online_10%taniej_niż wbanku_blog_finansowy

Sytuacja komplikuje się jednak, gdy celem wyjazdu jest kraj znajdujący się poza strefą, a lokalna waluta albo jest trudna do nabycia, albo jej kurs przyczynia się do wywołania u nas choroby lokomocyjnej.

Jaką walutę zabrać na Węgry? Lepszy forint czy euro?

O tym, jak trudnym zadaniem może się okazać chęć zakupu forintów, miał okazję przekonać się jeden z naszych czytelników.

Razem ze znajomymi postanowiliśmy spędzić urlop nad Jeziorem Balaton. Okazało się jednak, że kupienie forintów w moim mieście graniczy wręcz z cudem. A jeżeli ów cud już się zdarzy – to jest on dość kosztowny. Doradzono nam więc, żeby zabrać ze sobą euro wymienione w Polsce. Na miejscu ponoć nie powinniśmy mieć problemu z kupieniem za nie forintów. Ponoć, bo osoba, która podsunęła mi ten pomysł najwyraźniej mówiąc Węgry – myślała Budapeszt. A my do Budapesztu mieliśmy ładne 140 km. Szybko więc przekonaliśmy się, że kantory w miejscowościach turystycznych nie cieszą się zbyt dużą popularnością. Pozostała nam sprzedaż euro i kupno forintów po kursie ustalonym przez… właścicieli sklepów. Jak się można domyśleć nie był on dla nas szczególnie korzystny.

Adam

Węgry są jednym z państw zobligowanym do wprowadzenia euro lecz podobnie jak Polska czy Czechy  – niespecjalnie się z tym spieszą. Choć kraj ten niemalże z roku na rok staje się coraz atrakcyjniejszy dla turystów, to jednak największym zainteresowaniem cudzoziemców cieszy się stolica kraju. Nie ma więc co się dziwić, że zaplecze kantorów w mniejszych miejscowościach prezentuje się skromnie. To się może jednak niebawem zmienić. Węgry dążą do tego by znaleźć się w pierwszej piątce europejskich kierunków, a by tego dokonać potrzebne są inwestycje. Część z nich ma objąć plaże wokół “węgierskiego morza” jak zwykło się nazywać największe w Europie Środkowej Jezioro Balaton. Może wówczas będzie można liczyć na bogatszą infrastrukturę kantorów.

Nim to jednak nastąpi wyjeżdżając na Węgry mimo wszystko dobrze jest posiadać przy sobie forinty. Ewentualnie, by uniknąć kosztów podwójnego przewalutowania, mieć również przy sobie kartę walutową z euro. Wówczas płacąc kartą bank tylko raz wymieni walutę z EUR na HUF.

I w tym przypadku trzeba jednak uważać, ponieważ terminal może odczytać kartę walutową jako kartę polską. Dowiedz się więcej na temat usługi DCC oraz jak uniknąć opłat z nią związanych w jednym z naszych artykułów.

Jaką walutę zabrać do Rumunii?

Z analogiczną sytuacją spotkamy się wybierając się do Rumunii. Kraj ten ma wiele do zaoferowania turystom, jednak oferta ta zwykle przedstawiana jest w lejach. A te w polskich kantorach oczywiście zdarzają się, ale podobnie jak w przypadku forinta – rzadko, drogo i być może w ograniczonych ilościach.

Szukając na tablicy rumuńskiego leja możemy się spotkać z dwoma symbolami: RON lub ROL – to drugie obowiązywało przed denominacją. Decydując się na zakup lei w banku lub kantorze w Rumunii zdecydowanie bezpieczniej zabrać ze sobą euro. Wymiana na złotego może okazać się znacznie trudniejsza.

Wyjazd do Czech – korona czy euro?

Niechęć Czechów do wspólnej waluty i przywiązanie do korony jest już niemal legendarne. Oczywiście jest możliwość, że euro zostanie przyjęte przez kelnera w restauracji, ale najprawdopodobniej będzie to restauracja w centrum Pragi. W dodatku wysokość rachunku może nas mocno zaskoczyć, a reszta zostanie wydana rzecz jasna w koronach. Wiele osób myśli więc, że rozwiązaniem będzie euro na koncie walutowym, do którego podpięta będzie karta walutowa. Jak się okazuje – niekoniecznie. Pomijając już pułapki związane ze wspomnianą wyżej usługą DCC, należy również pamiętać, że transakcje bezgotówkowe nie w każdym państwie cieszą się tak dużą popularnością jak w Polsce. Dlatego w lokalnych sklepach, barach czy restauracja powinniśmy być przygotowani na brak terminalu. A jak się do tego przygotować? Najlepiej zabierając za sobą korony czeskie. Można je bez problemu nabyć przed przekroczeniem granicy, a cena – nawet waluty zakupionej na ostatnią chwilę – niekoniecznie będzie wiązać się z dużym obciążeniem dla portfela.

Dobrze jest jednak przemyśleć ilość wymienianych koron, by wracając z podróży w owym portfelu zbyt wiele koron nie zostało. Jeżeli nie zdążymy wymienić koron przed wyjazdem, możemy to zrobić już w Czechach. Ale wówczas powinniśmy mieć przy sobie euro. Złotówki mogą zostać przyjęte tylko w miejscowościach znajdujących się blisko granicy.

Podróż do Skandynawii – jaką walutę zabrać na Bornholm?

Są państwa, w których więcej trudności od rodzaju waluty, może sprawić sposób przeprowadzania transakcji. Mowa głównie o krajach skandynawskich, takich jak Dania, Szwecja czy Norwegia, gdzie coraz odważniej zaczyna się odchodzić od gotówki. W dodatku sam fakt jej posiadania jest ryzykowny, ponieważ w Skandynawii może być ona utożsamiana z tzw. półświatkiem.

Więcej na ten temat w artykule: To koniec gotówki w Polsce?

W Danii transakcje bezgotówkowe mają wręcz poparcie rządu, a w 2016 roku bank centralny tego kraju zaprzestał drukowania banknotów. Zatem podróżując do Danii możemy się czuć w miarę bezpiecznie posiadając przy sobie kartę walutową ze środkami na koncie w euro lub kartę wielowalutową. Mimo to dobrze jest zabrać ze sobą również drobną kwotę w lokalnej walucie, czyli koronie duńskiej. Można ją kupić na miejscu w banku lub po prostu – jeżeli posiadamy międzynarodową kartę kredytową – wypłacić z bankomatu. Wybierając się natomiast na, popularną wśród Polaków, wyspę Bornholm niewykluczone, że w niektórych punktach będzie można zapłacić również polską złotówką. Zabieranie jednak wyłącznie PLN jest posunięciem dość odważnym.

Chorwacja – czy mogę zabrać ze sobą euro?

Chorwacja także zobowiązana jest do wprowadzenia wspólnej waluty, mimo to jeszcze nie zdecydowała się na ten krok. W kraju z tak bogatą ofertą turystyczną płacenie wspólną walutą nie stanowi większego problemu. Zwłaszcza w hotelach. Kunę chorwacką dobrze jest mieć jednak przy sobie, ponieważ choć euro powinno zostać przyjęte podczas regulowania rachunku w restauracji, to może okazać się, że taki obiad nas bardzo słono kosztował. Restauracja bowiem dokona przewalutowania po kursie korzystnym dla siebie, a nie dla turysty.

Bułgaria, czyli ryzykowna wymiana walut

Najwięcej niespodzianek związanych z wymianą walut może nas spotkać zdecydowanie w Bułgarii, w której obowiązują lewy. Jest to waluta darzona wyjątkową sympatią przez… fałszerzy.  Z tego powodu rząd zdecydował się na wprowadzenie sztywnego kursu do euro. Problem fałszywek nie jest jednak jedyną bolączką tego kraju. Kolejną może być kreatywność właścicieli tamtejszych kantorów, która bezpośrednio uderza w turystów – a w końcu kraj ten cieszy się wśród nich dużą popularnością. Dlatego bezpieczniejszym rozwiązaniem jest wymiana z euro na lewy w banku. Płatność kartą może być utrudniona, ponieważ dla Bułgarów korzystniejszym środkiem płatności jest gotówka (transakcje bezgotówkowe mogą się dla nich wiązać z prowizją).

Polacy lubią być przygotowani na każdą sytuację. O czym świadczą choćby kolejki w sklepach po wprowadzeniu zakazu handlu w niedzielę. Mimo to wyjeżdżając do innego kraju – nie zawsze czujemy się pewnie. Bo choć sami jesteśmy jednym z państw europejskich nie posługujących się wspólną walutą, to w pewien sposób przyzwyczailiśmy się do tego, że euro w portfelu lub na karcie powinno załatwić sprawę, a jak widać – nie załatwia.

Ten wpis nie posiada jeszcze żadnych komentarzy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *