Walutowy zawrót głowy i kluczowe wydarzenia tygodnia – Na co się przygotować?
Dzień dobry Państwu, Łukasz Paszkiewicz, witam Państwa w poniedziałek.
Proszę Państwa, ostatni tydzień to bardzo ciekawe ruchy na rynku zarówno walutowym, jak i kapitałowym. A co w tym tygodniu? W tym tygodniu kluczowe wydarzenia to głosowanie w parlamencie niemieckim na temat zwiększenia deficytu budżetowego, rozmowy pokojowe Donald Trump – Władimir Putin oraz posiedzenie banku rezerwy federalnej.
Kluczowe wydarzenia
Proszę Państwa, tak jak mówiłem, tamten tydzień przyniósł bardzo ciekawe ruchy na parze eurodolar i na rynkach kapitałowych. Przyczyn było kilka. Po pierwsze, podstawową rzeczą, która wpłynęła na ten ruch, były informacje finansowe z największej gospodarki, czyli Unii Europejskiej, a dokładniej z Niemiec. To pokłosie wydarzeń wojny na Ukrainie, rozmów pokojowych, wypowiedzi Donalda Trumpa i prezydenta Zełenskiego, słynnego spotkania w Gabinecie Owalnym oraz faktu, że Europa postanowiła się przebudzić, o czym już mówiłem.
W związku z tym nowy niemiecki rząd wyszedł z inicjatywą zwiększenia deficytu budżetowego w Niemczech, aby pobudzić m.in. produkcję zbrojeniową. To wywołało duże ruchy na niemieckim DAX-ie oraz wzrost optymizmu na rynku walutowym – kurs eurodolara poszybował w górę, jak to stwierdził Bank Mitsubishi.
Ta dynamika była spowodowana brakiem spekulacyjnych długich pozycji na euro. Przypomnę Państwu, że wówczas mówiłem, aby uważać na eurodolara, ponieważ następowały zmiany polaryzacyjne wśród banków w prognozowaniu tej pary walutowej. I tak się stało – nastąpił bardzo duży zwrot na eurodolarze.
Bank Mitsubishi sugeruje, że mogą nastąpić dalsze zmiany na tej parze walutowej. A co mamy dzisiaj? Dzisiaj na eurodolarze kurs się ustabilizował, ale uważam, że kluczowe będą trzy wydarzenia, które wpłyną zarówno na rynek walutowy, jak i kapitałowy. Tak jak mówiłem, już jutro odbędzie się głosowanie w niemieckim Bundestagu na temat zwiększenia deficytu, co wiąże się ze zmianą konstytucji.
Przypomnę, że koalicja otrzymała wsparcie Zielonych. Kanclerz Merz przekonuje, że Zieloni zagłosują za tą decyzją, choć Alternative für Deutschland (AfD) zapowiada, że będzie to zaskarżać. Mamy tutaj do czynienia z dość egzotyczną koalicją – CDU, CSU, SPD i Zieloni. Wynika to z faktu, że rząd zaproponował Zielonym, iż część środków ze zwiększonej emisji długu zostanie przeznaczona na projekty związane z ekologią i zeroemisyjnością.
Drugą istotną kwestią są jutrzejsze rozmowy pokojowe Trump–Putin. To również bardzo ważne wydarzenie, ponieważ obaj politycy zaczęli negocjacje od mocnych oświadczeń. Tak jak mówiłem w poprzednich spotkaniach – pytanie, czy to szaleństwo, czy metoda? Nie warto jednak nadmiernie ekscytować się tymi wypowiedziami, ponieważ są to jedynie elementy negocjacyjne.
Stara szkoła negocjacji mówi, że zaczynamy od skrajnych stanowisk, aby finalnie dojść do kompromisu, który częściowo zadowoli obie strony. Negocjacje bowiem nie polegają na tym, że jedna strona wygrywa wszystko, a druga wszystko traci.
Trzecim kluczowym wydarzeniem będzie środowe posiedzenie Fedu. Mówi się, że jeśli Fed zdecyduje lub zasygnalizuje obniżkę stóp procentowych w maju lub czerwcu, to może to doprowadzić do dalszego osłabienia dolara i wzrostów na giełdach. Obecnie giełdy są w kluczowym momencie – jeśli spojrzymy na wskaźniki, to S&P 500 osiągnął poziom, z którego może nastąpić odbicie, natomiast NASDAQ jest w gorszej sytuacji i wciąż ma przestrzeń do dalszego spadku.
Jednak to, co wydarzy się na rynkach, w dużej mierze zależy od wyników jutrzejszych i środowych wydarzeń.
Eurodolar – Francja w tarapatach i co nowego w Polsce?
Mam dla Państwa również trzy analizy – Banku Mitsubishi, Credit Agricole i Bank of America – dotyczące eurodolara.
Tak jak wspominałem, Bank Mitsubishi zwraca uwagę, że ostatni wzrost kursu eurodolara wynikał z nadmiaru krótkich pozycji na euro i braku spekulacyjnych długich pozycji. W efekcie stop lossy sprawiły, że kurs przeszedł przez główne średnie kroczące i wybił się w górę.
Bank Mitsubishi przewiduje, że w nadchodzących miesiącach eurodolar może nadal rosnąć, ponieważ pozycjonowanie pozostaje wspierające, a analiza historycznych ruchów cen sugeruje dalszy wzrost. Dane CFTC pokazują, że krótkie pozycje na euro zostały zlikwidowane jeszcze przed niemieckimi wiadomościami fiskalnymi. W efekcie rynek był nieprzygotowany na wzrost kursu euro, co dodatkowo wzmocniło jego impet.
Kluczowym katalizatorem był więc komunikat o zwiększeniu niemieckich wydatków fiskalnych. Ruch pary eurodolar w zeszłym tygodniu był jednym z największych od dekady. Ekspansja fiskalna Niemiec doprowadziła do znaczącej korekty rentowności niemieckich obligacji.
Historyczne precedensy sugerują, że przy tak dużych zmianach na rynku obligacji niemieckich, eurodolar ma potencjał dalszego wzrostu. Od 1980 roku miało miejsce 28 podobnych sytuacji, w których kurs eurodolara zazwyczaj dalej rósł.
Bank Mitsubishi wnioskuje, że eurodolar powinien nadal rosnąć w nadchodzących miesiącach, ponieważ historyczne wzorce i aktualne dane wskazują na taki kierunek.
Podobne wnioski formułuje Bank of America, który podniósł swoje prognozy dla eurodolara – spodziewając się poziomu 1,15 do końca 2025 roku (wcześniej prognozował 1,10) oraz 1,20 do końca 2026 roku (wcześniej 1,15).
Bank of America uważa, że zarówno czynniki fundamentalne, jak i techniczne wspierają dalszy wzrost eurodolara. Pomimo ostatnich wzrostów, kurs wciąż pozostaje poniżej długoterminowych średnich historycznych, co oznacza, że może mieć przestrzeń do dalszego rajdu – zwłaszcza jeśli strukturalne zmiany w Europie będą przypominały byczy cykl z 2017 roku.
Podsumowując, nowe prognozy dla eurodolara odzwierciedlają mniejsze perspektywy osłabienia waluty europejskiej.
Przypomnę, że już wcześniej mówiłem Państwu, że Bank of America zajął długą pozycję na eurodolarze. Określałem wtedy poziomy wejścia, celu oraz stop loss tej pozycji.
Bank of America zauważa, że historyczne średnie kursowe wskazują na dalszy potencjał wzrostowy:
Średnia z lat 2020–2024 to 1,08,
Średnia z okresu kryzysu strefy euro przed pandemią COVID-19 to 1,13,
Średnia po globalnym kryzysie finansowym to 1,20.
Bank ten pozostaje optymistycznie nastawiony do eurodolara, podnosząc swoje cele na lata 2025–2026, bazując na fundamentach i technicznych przesłankach.
Osobiście patrzę na to podobnie jak Credit Agricole – choć nie neguję prognoz Banku Mitsubishi i Bank of America, to w mojej ocenie reformy europejskie są na razie tylko zapowiedziami. Jakie będą ich realne skutki – dopiero się okaże.
Credit Agricole ostrzega, że wzrost euro może być ograniczony. Uważa, że wiele czynników wzrostowych zostało już uwzględnionych w cenach. Podczas gdy ekspansja fiskalna i wydatki na obronę poprawiły nastroje, ich długoterminowy wpływ na gospodarkę pozostaje niepewny.
Do ryzyk należą początkowy spadek wzrostu spowodowany importem sprzętu wojskowego, rosnący popyt na towary i wyższe zadłużenie rządowe.
Bardzo niepokojące jest zadłużenie fiskalne Francji, proszę Państwa, powyżej 5%.
Francja teraz ma myśleć o tym, jak wynegocjować z Unią Europejską zejście do 3%, ale to jest bardzo trudna sytuacja. Przypomnę Państwu, że we Francji rząd nie ma de facto większości, a rządzi poprzez dekrety prezydenta Macrona. Oczywiście jest to zgodne z prawem, ale mówimy o rządach, które można uznać za bardziej autorytarne, ponieważ nie opierają się na większości parlamentarnej. Budzi to wątpliwości zarówno w sferze politycznej, jak i wśród obywateli francuskich.
Bank Francji obniżył prognozy wzrostu gospodarczego z 0,9% na 0,7%. To także jest problem. Analitycy Banku Francji uważają, że pozytywnym czynnikiem może być zwiększenie konsumpcji, co przełożyłoby się na wyższe wpływy z podatku VAT do budżetu. To jest ten czynnik, który może, że tak powiem, uratować francuski budżet – bo nie produkcja przemysłowa, która jest w słabej pozycji i spada.
Proszę Państwa, zmienia się też sytuacja w Polsce. Chcę Państwu powiedzieć, że Airbus wyszedł z ofertą dostarczenia, bodajże, 28 samolotów dla LOT-u. W związku z tym pojawia się pytanie: czy Airbus przełamie monopol Boeinga? Mówię o większych samolotach, które mamy, nie o Embraerach. Czy Polska po raz pierwszy zwróci się ku producentowi europejskiemu, rezygnując z amerykańskiego dostawcy? O tym przekonamy się wkrótce.
Z punktu widzenia przemysłu niemieckiego, jeśli spojrzymy na Polskę jako piąty co do wielkości kraj w Unii Europejskiej i państwo z największą armią w UE, to ma to duże znaczenie. Proszę Państwa, mamy obecnie największą armię w Europie. To może nie świadczy najlepiej o naszej armii, ale pokazuje, w jakim stanie są armie innych krajów. Jeśli jednak nastąpią teraz zakupy sprzętu wojskowego, to pytanie brzmi: gdzie będziemy je realizować? Czy Polska będzie finansować te zakupy w ramach unijnego mechanizmu, jak w przypadku KPO, czyli Unia Europejska pożyczy nam pieniądze na sprzęt od Rheinmetall w Niemczech? Czy może postawimy na innych producentów?
A może jest to szansa na pobudzenie naszej własnej produkcji? Polska zawsze dysponowała silnym przemysłem obronnym. Tak też powinno być – skoro mamy największą armię i ambicję osiągnięcia liczby 300 tys. żołnierzy, to warto inwestować we własny sprzęt. Jesteśmy wschodnią flanką NATO i to my mamy odstraszać potencjalne zagrożenia. Generał Komarnicki powiedział w ostatnim wywiadzie, że mamy pięć lat na przygotowanie się do ewentualnego konfliktu.
To kluczowe pytanie: czy pobudzimy polską gospodarkę, czy gospodarkę naszych europejskich partnerów? Dobrze by było, abyśmy inwestowali również we własną produkcję, jeśli mamy zaciągać dług. Credit Agricole stwierdza, że kraje Unii Europejskiej nie mają wystarczających mocy produkcyjnych, aby samodzielnie produkować sprzęt wojskowy, co prowadzi do wzrostu importu.
Musimy budować własną gospodarkę i przemysł. Jeśli jednak europejski przemysł kurczy się i przestawia na usługi, to jak w sytuacji zagrożenia będziemy produkować sprzęt wojskowy? Jeśli przemysł znajduje się w Chinach, bo tam jest taniej, to w przypadku konfliktu nie będziemy mieli gdzie produkować.
Zgadzam się z Credit Agricole – w krótkiej perspektywie Europa nie ma wystarczających zdolności do produkcji sprzętu wojskowego, w tym amunicji i innych komponentów. Może to napędzać import i opóźniać korzyści z ekspansji fiskalnej. Wyższe wydatki na obronę i infrastrukturę mogą nadwyrężyć bilans handlowy. Dzieje się to w momencie, gdy wojny handlowe już negatywnie wpływają na eksport Unii Europejskiej.
Rosnące zadłużenie rządowe stwarza także ryzyko kredytowe – zwiększona emisja długu może osłabić ratingi kredytowe strefy euro. Jeśli efekt mnożnikowy fiskalny będzie powolny, rynki mogą kwestionować skuteczność bodźców.
Credit Agricole dostrzega ograniczony dodatkowy potencjał wzrostu dla euro, ponieważ wiele pozytywnych czynników jest już uwzględnionych w cenach. Ryzyka związane z wydatkami fiskalnymi, rosnącym długiem i niepewnością handlową mogą ograniczyć zyski i z czasem osłabić euro.
I to, proszę Państwa, jest kluczowe i bardzo mądre podejście Credit Agricole.
Agencja Fitch o Polsce
Wracając do Polski – w piątek agencja Fitch podjęła decyzję o utrzymaniu ratingu Polski na poziomie A-, ale wśród czynników mogących wpłynąć na jego obniżenie wskazuje nasze zadłużenie.
Polska i tak już jest objęta procedurą nadmiernego deficytu budżetowego, co stanowi istotne ryzyko. Podobnie wygląda sytuacja we Francji, która negocjuje z Unią, oraz w Niemczech, gdzie konieczna będzie zmiana konstytucji, aby wyjść z kryzysu zadłużeniowego.
Może więc lepiej przekierować środki z ideologii Zielonego Ładu na wydatki obronne, co ograniczyłoby konieczność zadłużania się? Być może nasze elity jeszcze do tego nie dorosły – potrzeba na to trochę czasu.
Według Fitch polska gospodarka wyróżnia się dużą skalą, różnorodnością i odpornością. Polityka makroekonomiczna kraju jest zakotwiczona w członkostwie w Unii Europejskiej. Agencja docenia również solidną pozycję finansów zewnętrznych i stabilną bazę dochodów budżetowych, ale zwraca uwagę na czynniki negatywne – m.in. większy deficyt finansów publicznych, niższe (choć rosnące) dochody oraz słabsze wskaźniki jakości rządzenia.
Fitch podkreśla także, że styl rządzenia i kwestie praworządnościowe mogą negatywnie wpływać na rating Polski oraz jej pozycję międzynarodową. To ważne, ponieważ inwestorzy zwracają uwagę na stabilność polityczną i gospodarczą.
Uważam, że wysoka kultura polityczna w Polsce nie jest zależna od sytuacji, lecz cechowała nas przez lata. W porównaniu do innych krajów zarówno w parlamencie, jak i podczas zmian władzy, prezentowaliśmy się dobrze. Przypomnę Państwu, że podczas ostatnich wyborów pojawiały się liczne artykuły sugerujące, że rząd Zjednoczonej Prawicy nie odda władzy, a nawet użyje wojska. Ostatecznie okazało się to nieprawdą – nowa koalicja przejęła władzę bez przeszkód.
Uważam, że cały proces odbył się z klasą, zarówno po stronie ustępującego rządu, jak i prezydenta. Liczę na to, że podobnie będzie w nadchodzących wyborach prezydenckich – mimo niektórych kontrowersyjnych wypowiedzi polityków. Powinniśmy uszanować wybór obywateli, ponieważ demokracja to nasze wspólne święto. Jak już podkreśliłem, do tej pory Polska wyróżniała się wysoką kulturą polityczną i dobrze byłoby ten standard utrzymać.
W związku z tym uważam, że artykuły w amerykańskiej prasie, które rysują negatywny obraz Polski, są negatywne. Chciałem również zwrócić uwagę na ocenę naszego kraju przez trzy główne agencje ratingowe: Fitch, Moody’s i Standard & Poor’s. Fitch tradycyjnie przyznaje Polsce nieco niższy rating niż pozostałe agencje, ale mimo to ogólny obraz naszej gospodarki pozostaje pozytywny.
Założenia Ministerstwa Finansów na 2025-2029
Ważną informacją jest to, że Ministerstwo Finansów przygotuje do 30 kwietnia wieloletnie założenia makroekonomiczne na lata 2025–2029. To kluczowy dokument, na który czekam z dużym zainteresowaniem. Planowanie finansów publicznych i strategii gospodarczej jest niezwykle istotne, ponieważ wyznacza kierunek rozwoju kraju i pozwala przewidywać nadchodzące zmiany.
Będę Państwa informował na bieżąco o postępach w tej sprawie.
GBP/USD
Chciałbym teraz skupić się na rynku walutowym, w szczególności na funcie brytyjskim. Obserwujemy ciekawą sytuację na parze GBP/USD, czyli tzw. „kablu” – nazwa ta pochodzi jeszcze z czasów, gdy handel odbywał się za pomocą linii telefonicznych.
Obecnie funt brytyjski zatrzymał się po wcześniejszym wzroście. Sytuacja ta stanowi wyzwanie dla ministra finansów Wielkiej Brytanii, Pana Reevesa, ponieważ najnowsze dane dotyczące PKB pokazują spadek o 0,1%. Rząd pracuje nad planem deregulacyjnym, mającym na celu pobudzenie gospodarki.
Zwracam również uwagę na szerszy trend deregulacyjny w Europie. Moim zdaniem polityka Donalda Trumpa ma pozytywny wpływ na europejską gospodarkę. Jeśli naciski gospodarcze ze strony USA się zwiększą, być może Unia Europejska będzie musiała zrewidować swoje podejście do regulacji, w tym do Zielonego Ładu. Już teraz widzimy pierwsze kroki w tym kierunku, także w Polsce, gdzie powołano zespół deregulacyjny.
Problemem pozostaje nadmierna liczba regulacji w UE, zwłaszcza w kontekście obowiązkowego raportowania i ekologicznych wymagań dla przedsiębiorstw. Takie obciążenia ograniczają wzrost gospodarczy i mogą negatywnie wpływać na konkurencyjność europejskich firm. Dlatego też Wielka Brytania szuka sposobów na pobudzenie wzrostu poprzez deregulację, co z kolei może mieć wpływ na notowania funta względem dolara.
Życzę Brytyjczykom, aby wyszli z tej sytuacji obronną ręką.
USD/CAD
Jeśli chodzi o parę USD/CAD, HSBC dokonał rewizji swojego stanowiska i prognozuje, że kurs powróci do poziomu sprzed wyborów w USA. Najnowsze wydarzenia sugerują opóźnienia lub wycofanie taryf celnych między Stanami Zjednoczonymi a Kanadą. Rynek zakłada obecnie scenariusz bazowy, w którym kurs USD/CAD na koniec roku osiągnie poziom 1,47.
Jeżeli jednak napięcia handlowe wzrosną, możliwy jest dalszy wzrost kursu do 1,60. HSBC podkreśla, że scenariusz bazowy opiera się na braku dodatkowych taryf, ale w przypadku zaostrzenia wojny handlowej kurs może zostać wypchnięty jeszcze wyżej.
USD/JPY
Interesującą analizę dotyczącą pary USD/JPY przedstawił Justin McQueen z Reutersa. Zwrócił on uwagę na sezonowość – dolar-jen zwykle rośnie od połowy marca do pierwszego tygodnia kwietnia, co jest związane z końcem japońskiego roku fiskalnego.
Dodatkowo raport CFTC wskazuje, że traderzy posiadają obecnie rekordową liczbę krótkich pozycji na jenie, co może prowadzić do nagłego odwrócenia trendu. Ryzyko związane z potencjalnym „ściskaniem” krótkich pozycji może doprowadzić do gwałtownych zmian kursu.
Pozycjonowanie na rynku walutowym
Na koniec kilka danych dotyczących pozycjonowania kontraktów walutowych:
Euro: liczba długich pozycji netto wzrosła do 13 090 kontraktów (w porównaniu do 10 106 tydzień wcześniej).
Jen: długie pozycje netto wzrosły do 133 902 kontraktów (z 133 651 wcześniej).
Funt brytyjski: liczba długich pozycji wzrosła do 29 193 kontraktów (z 18 574).
Dolar australijski: liczba krótkich pozycji wynosi 48 226 kontraktów (wcześniej 48 233).
Peso meksykańskie: liczba długich pozycji netto wynosi 30 086 kontraktów (wzrost z 19 456).
Frank szwajcarski: liczba krótkich kontraktów spadła do 36 957 (z 37 775).
Dolar kanadyjski: liczba krótkich pozycji wynosi 142 410 (w porównaniu do 143 770 tydzień wcześniej).
Podsumowanie
Dziękuję Państwu za uwagę i życzę spokojnego dnia. Jutro będziemy obserwować wydarzenia związane z niemieckim parlamentem oraz negocjacjami pokojowymi na linii Putin-Trump. W środę czekamy na decyzję FED, która może wpłynąć na sytuację na rynkach w kolejnych tygodniach.
Walutowy zawrót głowy i kluczowe wydarzenia tygodnia – Na co się przygotować?