ZERO pieniędzy dla POLSKI, Energetyka, Waluty i Kryzys Fotowoltaiczny
ZERO pieniędzy dla POLSKI, Energetyka, Waluty i Kryzys Fotowoltaiczny
Dzień dobry Państwu, Łukasz Paszkiewicz. Witam Państwa w poniedziałek.
Proszę Państwa, dzisiaj na tapecie mamy kontynuację naszego specjalnego wydania piątkowego, czyli: co się dzieje z walutami. Znowu wrócę do eurodolara, będę mówił o najnowszych rekomendacjach banku Mitsubishi i zakończymy tematyką energetyki — zarówno w Polsce, jak i w Unii Europejskiej, bo bardzo ciekawie dzieje się na tym rynku. Poruszymy także temat szumnie ogłoszonego planu inwestycji Unii Europejskiej w przemysł zbrojeniowy — i czy my coś z tego będziemy mieli, czy tylko główni gracze, czyli Niemcy i Francuzi.
EUR/NZD
Proszę Państwa, w piątek zdecydowałem się przygotować specjalne wydanie dotyczące sytuacji na rynku walutowym, dlatego że dzieje się tam naprawdę dużo. Największe banki publikowały swoje rekomendacje, komentarze i uzasadnienia dotyczące kursów. Dzisiaj chciałbym kontynuować to, co omawialiśmy w piątek, oraz omówić nowe dane i informacje, które pojawiły się przez weekend.
Na wstępie chciałem powiedzieć, że bank Mitsubishi oficjalnie podał rekomendację zajęcia długiej pozycji na parze euro–dolar nowozelandzki, zakładając ruch w kierunku 1,96 przy stopie zabezpieczającej na 1,87.
Bank uzasadnia to tym, że w ostatnich dniach dolar nowozelandzki w grupie G10 zachowywał się bardzo dobrze, będąc najlepiej radzącą sobie walutą. Jednak w obliczu spowolnienia gospodarczego, wzrostu niepewności politycznej, zakłóceń w handlu i trudniejszych warunków finansowych, Mitsubishi nie spodziewa się, że ten trend będzie kontynuowany. Przeciwnie — uważa, że euro jest lepiej przygotowane, aby skorzystać na dalszym zmniejszaniu się ryzyka wśród globalnych inwestorów.
To, proszę Państwa, wpisuje się w trendy, o których mówiłem wcześniej w kontekście eurodolara — zarówno Morgan Stanley, jak i Société Générale podkreślali podobne kwestie.
Dolar
Teraz również główny ekonomista Goldman Sachs, Pan Jan Hatzius, twierdzi, że mimo niedawnego 5-procentowego spadku dolara amerykańskiego, dolar nadal jest znacząco przewartościowany.
Argumentuje to tym, że mamy nadal do czynienia z ekstremalnym przewartościowaniem — dolar pozostaje niemal dwa odchylenia standardowe powyżej swojej długoterminowej średniej realnej od 1973 roku. Przypomina też, że w przeszłości podobne szczyty wartości dolara — w połowie lat 80. i na początku XXI wieku — były początkiem cykli deprecjacji na poziomie 25–30%.
Dodatkowo, zwraca uwagę, że zagraniczni inwestorzy posiadają aktywa amerykańskie o wartości 22 bilionów dolarów, co stanowi około jedną trzecią ich portfeli. Około połowa tych aktywów to niezabezpieczone inwestycje kapitałowe, co powoduje dodatkowe ryzyko wahań kursowych.
To, proszę Państwa, pokazuje, że mamy do czynienia nie tylko z ekonomią, ale także z polityką — bo za każdym ruchem pieniądza kryje się także pewne stanowisko polityczne. Jak zawsze podkreślam: decyzje ekonomiczne często poprzedza decyzja polityczna.
Goldman Sachs zwraca również uwagę, że wojna ekonomiczna może przyjąć charakter wojny politycznej, co może prowadzić do odpływu kapitału z USA i dalszego spadku wartości dolara.
Proszę Państwa, uważam, że kluczowe będą ostatnie trzy dni tego miesiąca. Na wykresach długoterminowych widać próbę wybicia się powyżej średniej trendu na eurodolarze.
Zwracam też uwagę na komentarze Crédit Agricole i Société Générale. Crédit Agricole mocniej podkreśla ryzyko krótkoterminowego umocnienia dolara, podczas gdy Société Générale przewiduje długoterminowe osłabienie dolara, ale zaznacza, że krótkoterminowo możliwe jest jego odbicie, jeśli dane z USA zaskoczą pozytywnie.
Z tego względu proszę zachować ostrożność — te najbliższe dni mogą być kluczowe, zarówno w kontekście rekomendacji dotyczących euro–dolara nowozelandzkiego, jak i mojej pozycji na euro–dolara australijskiego.
To samo dotyczy polskiego złotego.
Jeśli eurodolar wybije się powyżej oporu, możemy zobaczyć poziom 1,20, o którym mówił Morgan Stanley. Jednak krótkoterminowo ryzyko umocnienia dolara pozostaje aktualne — co zauważa zarówno Société Générale, jak i Crédit Agricole. Pamiętajmy też, że bardzo silne euro wcale nie jest korzystne dla europejskiej gospodarki, o czym wspominają również członkowie EBC.
GBP/USD
Jeśli chodzi o funta do dolara — analitycy Reutersa są zgodni, że nadal jesteśmy w trendzie wzrostowym, jednak ostatnia konsolidacja osłabiła dynamikę wzrostu. Dzienne wskaźniki osiągają szczyt, pojawiają się sygnały ostrzegawcze. Z drugiej strony tygodniowe wskaźniki są wykupione. Megan Greene z Bank of England zwraca uwagę, że słowa Trumpa mogą osłabić rację Wielkiej Brytanii — co jest dla nas sygnałem ostrzegawczym.
Przechodząc na nasz rynek — spodziewam się obniżki stóp procentowych. Mam nadzieję, że nastąpi to szybciej, niż zakłada rynek. Podobne zjawisko może wystąpić w Unii Europejskiej — idziemy w kierunku stagflacji, więc szybkie działania monetarne mogą być konieczne.
Co nowego w energetyce?
Proszę Państwa, niedawno w Katowicach odbył się Europejski Kongres Gospodarczy — bardzo ważne wydarzenie. W jednym z paneli dyskutowano o energetyce — kluczowej dla naszej gospodarki i konkurencyjności Polski. Uczestniczyli w nim eksperci z różnych środowisk politycznych.
Dlaczego o tym wspominam? Bo niedawno kandydat na prezydenta Rafał Trzaskowski głosił hasła patriotyzmu gospodarczego, a premier Donald Tusk podniósł w Sejmie temat ambitnego programu repolonizacji gospodarki.
Tymczasem Europejski Kongres Gospodarczy pokazał coś innego — w kontekście wydobycia węgla. Mamy złoża Dębieńsko, o koncesję na ich wydobycie ubiegają się: Jastrzębska Spółka Węglowa oraz niemiecka firma Silesian Coal.
Główny Geolog Kraju, Pan Krzysztof Galos, oświadczył, że decyzja będzie podejmowana nie na podstawie narodowości, ale oferty.
Rozumiem więc, że patriotyzm gospodarczy może się ograniczyć do produkcji ogórków firmy Urbanek lub legendarnego już Prince Polo…
Proszę Państwa, jestem tym bardzo zawiedziony. Nadzieja umiera ostatnia, ale widzę, że zmierzamy w stronę, gdzie Polska przestanie istnieć energetycznie. Dowiedzieliśmy się też na kongresie, że pierwszy polski reaktor atomowy (na Pomorzu) ma powstać dopiero w 2038 roku.
A tymczasem, jak powiedział prezydent Andrzej Duda — inwestycja w elektrownię atomową z Westinghouse jest wstrzymana.
W związku z tym, żeby pobudzić tę inwestycję, spotyka się on z firmą Westinghouse, aby przebić się przez to wstrzymanie i doprowadzić do realizacji inwestycji. Termin ukończenia wyznaczono na 2038 rok. Kolejna inwestycja planowana jest na 2050 rok. Do tego czasu musimy mieć energię. Trzeba też wiedzieć, że świat zwiększa wydobycie węgla — Indie wydobyły w zeszłym roku miliard ton, a Chiny 4,8 miliarda ton.
Prezydent USA Donald Trump podkreślał, że ten surowiec jest potrzebny. My, z jednej strony, mówimy o rządzie i repolonizacji gospodarki, z drugiej strony główny geolog ostrzega, że istnieje ryzyko, iż nasze największe złoża węgla w Dębieńsku mogą trafić w ręce niemieckiego kapitału. Wszyscy wiemy, że wkrótce może dojść do okresu błędów i wybaczeń i Niemcy, a także Europa, wrócą do węgla.
Istnieje duża szansa, że przed wakacjami zakończy się wojna na Ukrainie, co może oznaczać również powrót do gazu. Jednak my wtedy już nie będziemy mieć własnego węgla.
Bardzo ciekawą wypowiedź przedstawił Pan Jarosław Zagórowski, dyrektor Generalnego Instytutu Górnictwa w Katowicach. Podkreślił on, że polskie kopalnie są najtrudniejsze na świecie — występuje tam wiele zagrożeń, z którymi radzą sobie tylko polscy górnicy.
Ten potencjał i te umiejętności jednak zostaną zaprzepaszczone. Już dziś nie ma w Polsce ani jednego biura, które byłoby w stanie zaprojektować nową kopalnię. Potrafimy jedynie eksploatować istniejące złoża. A co się stanie, jeśli te doświadczenia znikną wraz z odejściem ludzi? Jak kiedyś wspominałem, jeden z ministrów gospodarki mówił, że zamknięcie kopalni jest najprostsze, ale uruchomienie nowej, odnowienie produkcji, wymaga ogromnego czasu i wysiłku.
Dokąd więc zmierzamy, proszę Państwa?
Obecne dopłaty ze strony państwa idą nie na restrukturyzację kopalń, lecz na redukcję wydobycia. Przed wyborami Jastrzębska Spółka Węglowa miała 7 miliardów złotych zysku, dziś — 5 miliardów strat. Wybitni zarządzający, czyli specjaliści od prywatyzacji i wyprzedaży przedsiębiorstw, skutecznie doprowadzili do tej sytuacji. Szczerze mówiąc, myślałem, że zajmie im to więcej czasu.
Problemy z prądem w Hiszpanii
Co więcej, czytając hiszpańską prasę — portal El Español Invertia doniósł o kryzysie fotowoltaicznym w Hiszpanii — widzimy, że podobne zjawisko pojawia się już także w Polsce. Inwestycje w fotowoltaikę stają się nieopłacalne.
W Hiszpanii ponad 50 gigawatów projektów solarnych wystawiono na sprzedaż po bardzo niskich cenach. Firmy takie jak Iberdrola, Endesa, TotalEnergies, Shell, Repsol, Forestalia, Capital Energy, EDP — wszystkie sprzedają swoje projekty. W 2022 roku za początkowy projekt płacono około 200 tysięcy euro za megawat, dziś oferuje się jedynie 80 tysięcy euro.
Dlaczego? Cena energii w godzinach słonecznych spadła tak bardzo, że fotowoltaika przestała być opłacalna. Średnia cena megawatogodziny w Hiszpanii w 2024 roku wynosiła 63 euro, natomiast energia z ogniw fotowoltaicznych sprzedawana była średnio za około 35 euro za megawatogodzinę, a w kwietniu 2024 roku osiągnęła rekordowo niski poziom 5 euro.
To wszystko sprawia, że inwestycje są nieopłacalne. Podobna sytuacja zaczyna dotyczyć także farm wiatrowych — coraz więcej projektów trafia na sprzedaż również w Polsce.
Tymczasem u nas: nie mamy już biura, które zaprojektowałoby nową kopalnię węglową. Państwo dopłaca nie do restrukturyzacji, ale do redukcji wydobycia — czyli sami sobie szkodzimy. Redukujemy własną energetykę. Projekty infrastrukturalne są blokowane, co zauważył także prezydent Andrzej Duda, apelując o działania we współpracy z Amerykanami i firmą Westinghouse.
Na Pomorzu inwestycje planowane są na 2038 i 2050 rok. Centralny Port Komunikacyjny (CPK) jest zablokowany. W dziedzinie zbrojeniówki również obserwujemy blokady — umowa dotycząca czołgów z Koreańczykami nadal nie została podpisana.
Polska znowu nie dostanie NIC
Przechodząc do spraw europejskich: wszyscy cieszyli się z uchwały Parlamentu Europejskiego dotyczącej zwiększenia inwestycji w europejski przemysł zbrojeniowy. Miliardy euro mają być przeznaczone na zbrojenia — ale nie dla Polski. Dlaczego?
Ponieważ Francuzi, będący sprawozdawcami w tej sprawie, przeforsowali zapis, że pieniądze mogą dostać tylko ci, którzy spełnią warunek: 70% komponentów musi pochodzić z Unii Europejskiej. Polska nie spełnia tego wymogu — na przykład armatohaubica Krab zawiera ponad 30% komponentów spoza Unii Europejskiej.
W efekcie znowu nie dostaniemy wsparcia finansowego, mimo że Polska przeznacza rekordowe 4,12% PKB na obronność — najwięcej spośród wszystkich krajów UE. Polski podatnik będzie więc finansował programy unijne, nie otrzymując z nich żadnych korzyści.
Wszyscy teraz alarmują — politycy opozycji i politycy koalicji, z premierem na czele, który deklarował, że będzie „wielkim graczem” w Unii Europejskiej. A gdzie są czyny?
Tym bardziej że Polska sprawuje teraz przewodnictwo w Unii Europejskiej. Co w tym czasie udało się załatwić? Trudno powiedzieć.
W świetle tego wszystkiego musimy zapytać: w jakim kierunku zmierzamy, proszę Państwa? Nie mogłem dzisiaj pominąć tych tematów, mimo że cenzura wolności słowa jest obecnie bardzo silna — zarówno w mediach pisanych, jak i mówionych. Nie można swobodnie mówić o Zielonym Ładzie, bo brakuje naukowych dowodów na jego skuteczność lub szkodliwość.
My jednak próbujemy Państwu przekazywać szersze spojrzenie na otaczający nas świat, wiedząc, że tego oczekujecie.
Proszę Państwa, to na dzisiaj wszystko. Widzimy się i słyszymy w środę. Do zobaczenia.
Dzień dobry Państwu, Łukasz Paszkiewicz. Witam Państwa w poniedziałek.
Proszę Państwa, dzisiaj na tapecie mamy kontynuację naszego specjalnego wydania piątkowego, czyli: co się dzieje z walutami. Znowu wrócę do eurodolara, będę mówił o najnowszych rekomendacjach banku Mitsubishi i zakończymy tematyką energetyki — zarówno w Polsce, jak i w Unii Europejskiej, bo bardzo ciekawie dzieje się na tym rynku. Poruszymy także temat szumnie ogłoszonego planu inwestycji Unii Europejskiej w przemysł zbrojeniowy — i czy my coś z tego będziemy mieli, czy tylko główni gracze, czyli Niemcy i Francuzi.
EUR/NZD
Proszę Państwa, w piątek zdecydowałem się przygotować specjalne wydanie dotyczące sytuacji na rynku walutowym, dlatego że dzieje się tam naprawdę dużo. Największe banki publikowały swoje rekomendacje, komentarze i uzasadnienia dotyczące kursów. Dzisiaj chciałbym kontynuować to, co omawialiśmy w piątek, oraz omówić nowe dane i informacje, które pojawiły się przez weekend.
Na wstępie chciałem powiedzieć, że bank Mitsubishi oficjalnie podał rekomendację zajęcia długiej pozycji na parze euro–dolar nowozelandzki, zakładając ruch w kierunku 1,96 przy stopie zabezpieczającej na 1,87.
Bank uzasadnia to tym, że w ostatnich dniach dolar nowozelandzki w grupie G10 zachowywał się bardzo dobrze, będąc najlepiej radzącą sobie walutą. Jednak w obliczu spowolnienia gospodarczego, wzrostu niepewności politycznej, zakłóceń w handlu i trudniejszych warunków finansowych, Mitsubishi nie spodziewa się, że ten trend będzie kontynuowany. Przeciwnie — uważa, że euro jest lepiej przygotowane, aby skorzystać na dalszym zmniejszaniu się ryzyka wśród globalnych inwestorów.
To, proszę Państwa, wpisuje się w trendy, o których mówiłem wcześniej w kontekście eurodolara — zarówno Morgan Stanley, jak i Société Générale podkreślali podobne kwestie.
Dolar
Teraz również główny ekonomista Goldman Sachs, Pan Jan Hatzius, twierdzi, że mimo niedawnego 5-procentowego spadku dolara amerykańskiego, dolar nadal jest znacząco przewartościowany.
Argumentuje to tym, że mamy nadal do czynienia z ekstremalnym przewartościowaniem — dolar pozostaje niemal dwa odchylenia standardowe powyżej swojej długoterminowej średniej realnej od 1973 roku. Przypomina też, że w przeszłości podobne szczyty wartości dolara — w połowie lat 80. i na początku XXI wieku — były początkiem cykli deprecjacji na poziomie 25–30%.
Dodatkowo, zwraca uwagę, że zagraniczni inwestorzy posiadają aktywa amerykańskie o wartości 22 bilionów dolarów, co stanowi około jedną trzecią ich portfeli. Około połowa tych aktywów to niezabezpieczone inwestycje kapitałowe, co powoduje dodatkowe ryzyko wahań kursowych.
To, proszę Państwa, pokazuje, że mamy do czynienia nie tylko z ekonomią, ale także z polityką — bo za każdym ruchem pieniądza kryje się także pewne stanowisko polityczne. Jak zawsze podkreślam: decyzje ekonomiczne często poprzedza decyzja polityczna.
Goldman Sachs zwraca również uwagę, że wojna ekonomiczna może przyjąć charakter wojny politycznej, co może prowadzić do odpływu kapitału z USA i dalszego spadku wartości dolara.
Proszę Państwa, uważam, że kluczowe będą ostatnie trzy dni tego miesiąca. Na wykresach długoterminowych widać próbę wybicia się powyżej średniej trendu na eurodolarze.
Zwracam też uwagę na komentarze Crédit Agricole i Société Générale. Crédit Agricole mocniej podkreśla ryzyko krótkoterminowego umocnienia dolara, podczas gdy Société Générale przewiduje długoterminowe osłabienie dolara, ale zaznacza, że krótkoterminowo możliwe jest jego odbicie, jeśli dane z USA zaskoczą pozytywnie.
Z tego względu proszę zachować ostrożność — te najbliższe dni mogą być kluczowe, zarówno w kontekście rekomendacji dotyczących euro–dolara nowozelandzkiego, jak i mojej pozycji na euro–dolara australijskiego.
To samo dotyczy polskiego złotego.
Jeśli eurodolar wybije się powyżej oporu, możemy zobaczyć poziom 1,20, o którym mówił Morgan Stanley. Jednak krótkoterminowo ryzyko umocnienia dolara pozostaje aktualne — co zauważa zarówno Société Générale, jak i Crédit Agricole. Pamiętajmy też, że bardzo silne euro wcale nie jest korzystne dla europejskiej gospodarki, o czym wspominają również członkowie EBC.
GBP/USD
Jeśli chodzi o funta do dolara — analitycy Reutersa są zgodni, że nadal jesteśmy w trendzie wzrostowym, jednak ostatnia konsolidacja osłabiła dynamikę wzrostu. Dzienne wskaźniki osiągają szczyt, pojawiają się sygnały ostrzegawcze. Z drugiej strony tygodniowe wskaźniki są wykupione. Megan Greene z Bank of England zwraca uwagę, że słowa Trumpa mogą osłabić rację Wielkiej Brytanii — co jest dla nas sygnałem ostrzegawczym.
Przechodząc na nasz rynek — spodziewam się obniżki stóp procentowych. Mam nadzieję, że nastąpi to szybciej, niż zakłada rynek. Podobne zjawisko może wystąpić w Unii Europejskiej — idziemy w kierunku stagflacji, więc szybkie działania monetarne mogą być konieczne.
Co nowego w energetyce?
Proszę Państwa, niedawno w Katowicach odbył się Europejski Kongres Gospodarczy — bardzo ważne wydarzenie. W jednym z paneli dyskutowano o energetyce — kluczowej dla naszej gospodarki i konkurencyjności Polski. Uczestniczyli w nim eksperci z różnych środowisk politycznych.
Dlaczego o tym wspominam? Bo niedawno kandydat na prezydenta Rafał Trzaskowski głosił hasła patriotyzmu gospodarczego, a premier Donald Tusk podniósł w Sejmie temat ambitnego programu repolonizacji gospodarki.
Tymczasem Europejski Kongres Gospodarczy pokazał coś innego — w kontekście wydobycia węgla. Mamy złoża Dębieńsko, o koncesję na ich wydobycie ubiegają się: Jastrzębska Spółka Węglowa oraz niemiecka firma Silesian Coal.
Główny Geolog Kraju, Pan Krzysztof Galos, oświadczył, że decyzja będzie podejmowana nie na podstawie narodowości, ale oferty.
Rozumiem więc, że patriotyzm gospodarczy może się ograniczyć do produkcji ogórków firmy Urbanek lub legendarnego już Prince Polo…
Proszę Państwa, jestem tym bardzo zawiedziony. Nadzieja umiera ostatnia, ale widzę, że zmierzamy w stronę, gdzie Polska przestanie istnieć energetycznie. Dowiedzieliśmy się też na kongresie, że pierwszy polski reaktor atomowy (na Pomorzu) ma powstać dopiero w 2038 roku.
A tymczasem, jak powiedział prezydent Andrzej Duda — inwestycja w elektrownię atomową z Westinghouse jest wstrzymana.
W związku z tym, żeby pobudzić tę inwestycję, spotyka się on z firmą Westinghouse, aby przebić się przez to wstrzymanie i doprowadzić do realizacji inwestycji. Termin ukończenia wyznaczono na 2038 rok. Kolejna inwestycja planowana jest na 2050 rok. Do tego czasu musimy mieć energię. Trzeba też wiedzieć, że świat zwiększa wydobycie węgla — Indie wydobyły w zeszłym roku miliard ton, a Chiny 4,8 miliarda ton.
Prezydent USA Donald Trump podkreślał, że ten surowiec jest potrzebny. My, z jednej strony, mówimy o rządzie i repolonizacji gospodarki, z drugiej strony główny geolog ostrzega, że istnieje ryzyko, iż nasze największe złoża węgla w Dębieńsku mogą trafić w ręce niemieckiego kapitału. Wszyscy wiemy, że wkrótce może dojść do okresu błędów i wybaczeń i Niemcy, a także Europa, wrócą do węgla.
Istnieje duża szansa, że przed wakacjami zakończy się wojna na Ukrainie, co może oznaczać również powrót do gazu. Jednak my wtedy już nie będziemy mieć własnego węgla.
Bardzo ciekawą wypowiedź przedstawił Pan Jarosław Zagórowski, dyrektor Generalnego Instytutu Górnictwa w Katowicach. Podkreślił on, że polskie kopalnie są najtrudniejsze na świecie — występuje tam wiele zagrożeń, z którymi radzą sobie tylko polscy górnicy.
Ten potencjał i te umiejętności jednak zostaną zaprzepaszczone. Już dziś nie ma w Polsce ani jednego biura, które byłoby w stanie zaprojektować nową kopalnię. Potrafimy jedynie eksploatować istniejące złoża. A co się stanie, jeśli te doświadczenia znikną wraz z odejściem ludzi? Jak kiedyś wspominałem, jeden z ministrów gospodarki mówił, że zamknięcie kopalni jest najprostsze, ale uruchomienie nowej, odnowienie produkcji, wymaga ogromnego czasu i wysiłku.
Dokąd więc zmierzamy, proszę Państwa?
Obecne dopłaty ze strony państwa idą nie na restrukturyzację kopalń, lecz na redukcję wydobycia. Przed wyborami Jastrzębska Spółka Węglowa miała 7 miliardów złotych zysku, dziś — 5 miliardów strat. Wybitni zarządzający, czyli specjaliści od prywatyzacji i wyprzedaży przedsiębiorstw, skutecznie doprowadzili do tej sytuacji. Szczerze mówiąc, myślałem, że zajmie im to więcej czasu.
Problemy z prądem w Hiszpanii
Co więcej, czytając hiszpańską prasę — portal El Español Invertia doniósł o kryzysie fotowoltaicznym w Hiszpanii — widzimy, że podobne zjawisko pojawia się już także w Polsce. Inwestycje w fotowoltaikę stają się nieopłacalne.
W Hiszpanii ponad 50 gigawatów projektów solarnych wystawiono na sprzedaż po bardzo niskich cenach. Firmy takie jak Iberdrola, Endesa, TotalEnergies, Shell, Repsol, Forestalia, Capital Energy, EDP — wszystkie sprzedają swoje projekty. W 2022 roku za początkowy projekt płacono około 200 tysięcy euro za megawat, dziś oferuje się jedynie 80 tysięcy euro.
Dlaczego? Cena energii w godzinach słonecznych spadła tak bardzo, że fotowoltaika przestała być opłacalna. Średnia cena megawatogodziny w Hiszpanii w 2024 roku wynosiła 63 euro, natomiast energia z ogniw fotowoltaicznych sprzedawana była średnio za około 35 euro za megawatogodzinę, a w kwietniu 2024 roku osiągnęła rekordowo niski poziom 5 euro.
To wszystko sprawia, że inwestycje są nieopłacalne. Podobna sytuacja zaczyna dotyczyć także farm wiatrowych — coraz więcej projektów trafia na sprzedaż również w Polsce.
Tymczasem u nas: nie mamy już biura, które zaprojektowałoby nową kopalnię węglową. Państwo dopłaca nie do restrukturyzacji, ale do redukcji wydobycia — czyli sami sobie szkodzimy. Redukujemy własną energetykę. Projekty infrastrukturalne są blokowane, co zauważył także prezydent Andrzej Duda, apelując o działania we współpracy z Amerykanami i firmą Westinghouse.
Na Pomorzu inwestycje planowane są na 2038 i 2050 rok. Centralny Port Komunikacyjny (CPK) jest zablokowany. W dziedzinie zbrojeniówki również obserwujemy blokady — umowa dotycząca czołgów z Koreańczykami nadal nie została podpisana.
Polska znowu nie dostanie NIC
Przechodząc do spraw europejskich: wszyscy cieszyli się z uchwały Parlamentu Europejskiego dotyczącej zwiększenia inwestycji w europejski przemysł zbrojeniowy. Miliardy euro mają być przeznaczone na zbrojenia — ale nie dla Polski. Dlaczego?
Ponieważ Francuzi, będący sprawozdawcami w tej sprawie, przeforsowali zapis, że pieniądze mogą dostać tylko ci, którzy spełnią warunek: 70% komponentów musi pochodzić z Unii Europejskiej. Polska nie spełnia tego wymogu — na przykład armatohaubica Krab zawiera ponad 30% komponentów spoza Unii Europejskiej.
W efekcie znowu nie dostaniemy wsparcia finansowego, mimo że Polska przeznacza rekordowe 4,12% PKB na obronność — najwięcej spośród wszystkich krajów UE. Polski podatnik będzie więc finansował programy unijne, nie otrzymując z nich żadnych korzyści.
Wszyscy teraz alarmują — politycy opozycji i politycy koalicji, z premierem na czele, który deklarował, że będzie „wielkim graczem” w Unii Europejskiej. A gdzie są czyny?
Tym bardziej że Polska sprawuje teraz przewodnictwo w Unii Europejskiej. Co w tym czasie udało się załatwić? Trudno powiedzieć.
W świetle tego wszystkiego musimy zapytać: w jakim kierunku zmierzamy, proszę Państwa? Nie mogłem dzisiaj pominąć tych tematów, mimo że cenzura wolności słowa jest obecnie bardzo silna — zarówno w mediach pisanych, jak i mówionych. Nie można swobodnie mówić o Zielonym Ładzie, bo brakuje naukowych dowodów na jego skuteczność lub szkodliwość.
My jednak próbujemy Państwu przekazywać szersze spojrzenie na otaczający nas świat, wiedząc, że tego oczekujecie.
Proszę Państwa, to na dzisiaj wszystko. Widzimy się i słyszymy w środę. Do zobaczenia.