Giełda na czerwono, RPP obniży stopy, Kurs Dolara i Złotego – Na co się przygotować?
Giełda na czerwono, RPP obniży stopy, Kurs Dolara i Złotego – Na co się przygotować?
Dzień dobry Państwu, Łukasz Paszkiewicz, witam Państwa w poniedziałek. Proszę Państwa, dzisiaj będę omawiał przede wszystkim sytuację na rynku kapitałowym i walutowym. Proszę Państwa zadrżało na rynkach, takich spadków nie mieliśmy od czasów COVID-u i to jest kluczowy temat, który dzisiaj poruszamy.
Giełda na czerwono
Proszę Państwa, co się wydarzyło? Mamy do czynienia z olbrzymimi spadkami na rynku kapitałowym. Nie chcę powiedzieć „a nie mówiłem”, bo choć skali i szybkości takich spadków nie przewidywałem, to już na początku roku, szczególnie w okresie luty-marzec, wskazywałem, że akcje są przewartościowane i spodziewam się korekty. Oczekiwałem wtedy korekty technicznej, z uwagi na to, że rynki były nadmiernie rozgrzane. Wszyscy już kupowali – widoczne były wzrosty, otwarcia rachunków maklerskich, a cały świat – jak to się mówi – był nastawiony byczo na sztuczną inteligencję i nowoczesne technologie. Tak musiało się to skończyć.
Ale, proszę Państwa, skończyło się to w sposób niezwykle dynamiczny. Takiej skali spadków nie widzieliśmy od czasów COVID-u. Dlaczego tak się stało, co się dzieje i co nas czeka w przyszłości – to kluczowe pytania, na które warto odpowiedzieć.
Rynki kapitałowe przeżywają coś wyjątkowego. Jak wszyscy wiemy, Donald Trump zrealizował swoje zapowiedzi z kampanii wyborczej i zdecydował się na ostre kroki. Wprowadził cła na wszystkich partnerów handlowych. Różne wysokości – najdotkliwiej uderzyły Chiny, które na początku roku otrzymały 20% cło, a teraz doszło kolejne 34%. To wywołało ogromne napięcia.
Rynki kapitałowe zareagowały olbrzymią wyprzedażą, która trwa do dziś. Spojrzenie na wykresy sugeruje panikę. Cała ta sytuacja wpłynęła również na spadki ceny złota. Analitycy tłumaczą to tym, że inwestorzy musieli zamykać pozycje, by uzupełniać depozyty zabezpieczające. Część inwestorów działa na rynku kontraktów na różnicę lub derywatów, wykorzystując dźwignię finansową. Część z nich zaciągnęła pożyczki na zakup akcji, co w połączeniu z dynamicznymi spadkami prowadziło do klasycznej paniki.
Jak długo potrwa ta panika? Do jakich spadków jeszcze dojdziemy? To pytania, które pozostają otwarte. Ja sam, proszę Państwa, od kilku tygodni jestem na pozycjach krótkich na indeksach, szczególnie na DAX-ie. Uważałem, że Europa będzie miała większe problemy niż Stany Zjednoczone, ale oczywiście, patrząc na Nasdaq, można było wybrać go jako główną opcję. Ale to nic.
Obecnie mamy do czynienia ze spadkami, a panika nadal trwa. Zatem przed nami dwa możliwe scenariusze:
1. Lekka korekta, po której nastąpi kolejna fala spadkowa – coś podobnego do tego, co miało miejsce w okresie COVID-u: duży spadek, potem odbicie, następnie kolejny spadek, a dopiero potem stabilizacja i trwały powrót.
2. Jeśli mają Państwo dostęp do środków finansowych, warto rozważyć delikatne zakupy, zwłaszcza w długim terminie. Na DAX-ie w zeszłym miesiącu pojawiła się świeca miesięczna sugerująca dalszy spadek. Czekamy na zakończenie paniki.
Dolar VS Cła
W normalnych okolicznościach przyrody cła powinny spowodować wzmocnienie dolara. Ale – jak piszą analitycy z Société Générale w swoim piątkowym komentarzu – dzisiaj na świecie olbrzymią rolę zaczyna odgrywać nie handel, ale kapitał. Czyli inwestycje kapitałowe.
I one odgrywają kluczową rolę. I to właśnie wyjście kapitału ze Stanów Zjednoczonych spowodowało sytuację odwrotną do tej, która powinna mieć miejsce książkowo – czyli przy nałożeniu ceł powinno nastąpić umocnienie dolara. Zresztą – zwróćcie Państwo uwagę, że zazwyczaj spadki giełd powodowały, że kapitał uciekał do tzw. bezpiecznej przystani, czyli do dolara. A dzisiaj tak nie jest.
To widać też na wykresie eurodolarowym, gdzie analitycy Reutersa opisują, że właśnie był duży konflikt pomiędzy graczami. Część sygnałów tamtych godzin na eurodolarze była shortowych, ale to, że rynek zakończył się poniżej poziomu Fibonacciego 1,0957, oznaczało byczą postawę. I dzisiaj mamy kontynuację wzrostów eurodolara – i ten dolar słabnie właśnie dlatego, jak podkreśla Société Générale, że to jest dziś walka kapitału. Nie handel – tylko kapitał.
To są podstawowe przyczyny osłabienia dolara. Bo – tak jak Société pisze – „tradycyjne cła powinny być dodatnie w stosunku do dolara amerykańskiego, poprawić warunki handlu przez redukcję importu. Jednak przepływy kapitału mają większe znaczenie niż przepływy handlowe. Amerykańskie rynki aktywów finansowych przyćmiewają bilans handlowy pod względem skali i wpływu. Dane pokazują, że od 2005 roku napływ i odpływ inwestycji do USA wzrósł znacznie bardziej niż handel, a nawet PKB – co podkreśla rosnącą wagę rachunku kapitałowego. Warto zaznaczyć, że inwestorzy zagraniczni posiadają obecnie aktywa amerykańskie o wartości 62 bilionów dolarów, finansując deficyt USA w wysokości 26,2 biliona dolarów w sektorze inwestycji międzynarodowych. Cła mogą odstraszyć zagranicznych inwestorów, zwłaszcza jeśli sugerują niestabilność gospodarczą, ryzyko populistyczne lub przyszłą inflację – co prowadzi do ucieczki kapitału, a nie napływu”.
Według Société Générale najbliższe perspektywy dla dolara zależą od danych o zatrudnieniu w USA, reakcji rynków obligacji i akcji oraz od tego, czy różnica między stopami procentowymi a wzrostem gospodarczym będzie się nadal zmniejszać. Dolar jest bardziej podatny na sentyment kapitałowy niż na dynamikę handlu.
Proszę Państwa – prezes Fedu w piątek powiedział, że te cła mogą zwiększyć inwestycje, ale spowolnią wzrost. I to jest pytanie – właśnie co dalej? To jest pytanie kluczowe dla rynku walutowego, ponieważ – jak wiemy – banki centralne mają tutaj olbrzymi wpływ. Jeżeli porównamy ostatni spadek na giełdach spowodowany COVID-em, to zwróćmy uwagę, co spowodowało potem wzrost.
Mieliśmy do czynienia z silną paniką na rynku, ale wzrost spowodowały właśnie reakcje banków centralnych. Banki centralne wówczas „wpuściły pieniądze w rynek” – obniżyły stopy procentowe do zera, a nawet były stopy ujemne, i wpompowały potężne pieniądze w rynek. I to spowodowało odbicie. A dzisiaj mamy problem. Uważam, że Jerome Powell i Fed mają problem, jeśli chodzi o Stany Zjednoczone.
Dlaczego? Dlatego, że cła mogą spowodować podwyższenie inflacji, a to może spowodować, że te obniżki stóp procentowych – tak zapowiadane, na które rynki były nastawione prawie w stu procentach – mogą stanąć pod znakiem zapytania. W związku z tym mamy trudną sytuację na rynku, jeśli chodzi o Stany Zjednoczone.
Mamy bardzo silną wojnę handlową – i ta wojna handlowa się zaczyna. Zobaczymy, jak będą przebiegały negocjacje, bo Chiny już zapowiadają odwet – co doprowadza dolara australijskiego i nowozelandzkiego do sytuacji skrajnych. Australijski dolar w stosunku do dolara amerykańskiego był najniżej notowany od pięciu lat.
W związku z tym waluty antypodów są w wielkim odwrocie – właśnie dlatego, że mamy wojnę celną. Jak do tego podejdzie Unia Europejska? No, podobno w środę ma Unia decydować, w jaki sposób będzie podchodziła do tych nałożonych ceł – czy będzie to odwet, czy będą to rozmowy.
Najnowsze opcje FX
Proszę Państwa, 7 kwietnia o 10:00 w Nowym Jorku, czyli o 15:00 w Londynie, wygasają potężne opcje walutowe na eurodolara.
Największe opcje, warte aż półtora miliarda dolarów, znajdują się na poziomie 1,10. Kolejna ważna granica to 1,0950, gdzie zablokowane jest prawie 900 milionów dolarów. To wszystko wskazuje, w którym kierunku może zmierzać kurs eurodolara w najbliższym czasie.
Jeśli chodzi o funta do dolara, najważniejsze poziomy to 1,28 z opcjami wartymi 190 milionów dolarów oraz 1,3050, gdzie znajduje się kolejne 145 milionów dolarów.
W przypadku australijskiego dolara do dolara amerykańskiego, najwięcej opcji związanych jest z poziomem 0,60 – 213 milionów dolarów, a także 1,30, gdzie zablokowane jest kolejne 205 milionów dolarów.
Kiedy RPP obniży stopy?
A teraz wracając na rynek polski, bo to ważne – co się dzieje z polskim złotym, co się wydarzy? Proszę Państwa, mamy dwa wielkie wydarzenia. Oczywiście złoty jest pod wpływem czynników globalnych, ale też pod wpływem Rady Polityki Pieniężnej. Profesor Adam Glapiński, prezes Narodowego Banku Polskiego, zapowiedział, że idzie z nastawieniem gołębim.
Należy spodziewać się na następnych posiedzeniach Rady obniżek stóp procentowych. Zapowiadane są dwie obniżki po 50 punktów bazowych, a potem odczekanie – następne będą już po 0,25. To oznacza, że w Polsce będziemy mieli niższe stopy procentowe. Uważam to za bardzo dobry kierunek, z uwagi na fakt trudnej sytuacji w polskim przemyśle, a także jeśli chodzi o obsługę kredytów dla gospodarstw domowych.
Stopy były bardzo wysokie, ale sytuacja związana z inflacją pozwala Narodowemu Bankowi Polskiemu na obniżkę stóp. Bardzo cieszę się, że taka decyzja następuje, ponieważ w obecnej trudnej sytuacji – porównuję to także do sytuacji, można powiedzieć, covidowej – szansą na to, żebyśmy szybko odbili, jest to, że zapompujemy rynek pieniądzem.
Sytuacja polskiego przemysłu jest bardzo trudna – przypomnę: rentowność polskiego przemysłu wynosi średnio 3,5%. To najniższa rentowność polskiego przemysłu od 13 lat.
Sugerowałem wówczas, że jeżeli mamy tak wysokie stopy procentowe, to jak mamy podjąć ryzyko i prowadzić działalność biznesową, przemysłową, skoro mamy niższą stopę zwrotu niż z lokat bankowych? W związku z tym trzeba obniżyć poziom stóp procentowych. Oczywiście to spowoduje spadki zysków banków, ale uważam, że to wystarczy, bo miały one bardzo duże zyski, a teraz należy pobudzać gospodarkę, bo niedługo może nam nic nie pozostać.
To wszystko nakłada się na sytuację całej Unii Europejskiej, czyli kryzys związany z ideologią Zielonego Ładu – ideologią ekologiczną, którą należy jak najszybciej zakończyć, po to, żeby pobudzić gospodarkę. Uwolnić ceny prądu, zdjąć ten kaganiec ETS-u, który w Polsce przekracza już 50% – ten „podatek”, można powiedzieć – w cenach prądu. Zdjąć go, by pobudzać gospodarkę, bo sytuacja jest trudna. Unia Europejska musi podnieść się z kolan.
I teraz – to także dotyczy przemysłu całej Unii, naszej Polski, ale też przemysłu motoryzacyjnego Niemiec, który jest w bardzo trudnej sytuacji. Dostał „w tyłek”, sam sobie zaszkodził, realizując politykę „zielonowości” i elektryczności. W związku z tym samochody elektryczne przegrały rywalizację z Chińczykami, a teraz jeszcze mamy problem z samochodami spalinowymi, bo Amerykanie mówią: „Nakładamy na was cła, a jeśli chcecie sprzedawać u nas te samochody, to przenoście fabryki” – co niektórzy producenci niemieccy już zapowiadają.
Uważam, że należy postawić na silne państwa narodowe i na to, żebyśmy szybko się podnosili w tym wszystkim. Oczywiście plusem Unii jest to, że jesteśmy w jednej wielkiej unii celnej, co powoduje, że jako poszczególne kraje operujemy na bardzo dużym rynku. Ale w związku z tym, że dziś – jak powiedziało Société Générale – kapitał jest ważniejszy niż handel, starajmy się przyciągać ten kapitał.
Co dalej z PLN?
Jeśli chodzi o złotówkę – Uważam, iż złoty był przewartościowany. Uważam, że przyjdzie moment osłabienia polskiego złotego – z uwagi na działania Rady Polityki Pieniężnej, ale także z uwagi na sytuację globalną. Bo jeśli kapitał zagraniczny, który inwestował u nas na giełdzie, stwierdzi, że już czas wracać do domu, bo trzeba uzupełniać depozyty zabezpieczające i skracać pozycje – ponieważ lewary nie wytrzymają – to wówczas będziemy mieli do czynienia z osłabieniem złotego.
Zobaczymy co pokaże czas. Natomiast ja – na miejscu Państwa – byłbym ostrożny, ponieważ uważam, że złotówka, zarówno w stosunku do euro, jak i dolara, była silna. Nawet uważam, że można powiedzieć – przewartościowana. W związku z tym istnieje ryzyko korekty na naszej walucie. Oczywiście na razie ta korekta jest tłumiona poprzez silnego eurodolara.
I to tyle na dzisiaj, życzę Państwu wszystkiego dobrego i do usłyszenia.
Dzień dobry Państwu, Łukasz Paszkiewicz, witam Państwa w poniedziałek. Proszę Państwa, dzisiaj będę omawiał przede wszystkim sytuację na rynku kapitałowym i walutowym. Proszę Państwa zadrżało na rynkach, takich spadków nie mieliśmy od czasów COVID-u i to jest kluczowy temat, który dzisiaj poruszamy.
Giełda na czerwono
Proszę Państwa, co się wydarzyło? Mamy do czynienia z olbrzymimi spadkami na rynku kapitałowym. Nie chcę powiedzieć „a nie mówiłem”, bo choć skali i szybkości takich spadków nie przewidywałem, to już na początku roku, szczególnie w okresie luty-marzec, wskazywałem, że akcje są przewartościowane i spodziewam się korekty. Oczekiwałem wtedy korekty technicznej, z uwagi na to, że rynki były nadmiernie rozgrzane. Wszyscy już kupowali – widoczne były wzrosty, otwarcia rachunków maklerskich, a cały świat – jak to się mówi – był nastawiony byczo na sztuczną inteligencję i nowoczesne technologie. Tak musiało się to skończyć.
Ale, proszę Państwa, skończyło się to w sposób niezwykle dynamiczny. Takiej skali spadków nie widzieliśmy od czasów COVID-u. Dlaczego tak się stało, co się dzieje i co nas czeka w przyszłości – to kluczowe pytania, na które warto odpowiedzieć.
Rynki kapitałowe przeżywają coś wyjątkowego. Jak wszyscy wiemy, Donald Trump zrealizował swoje zapowiedzi z kampanii wyborczej i zdecydował się na ostre kroki. Wprowadził cła na wszystkich partnerów handlowych. Różne wysokości – najdotkliwiej uderzyły Chiny, które na początku roku otrzymały 20% cło, a teraz doszło kolejne 34%. To wywołało ogromne napięcia.
Rynki kapitałowe zareagowały olbrzymią wyprzedażą, która trwa do dziś. Spojrzenie na wykresy sugeruje panikę. Cała ta sytuacja wpłynęła również na spadki ceny złota. Analitycy tłumaczą to tym, że inwestorzy musieli zamykać pozycje, by uzupełniać depozyty zabezpieczające. Część inwestorów działa na rynku kontraktów na różnicę lub derywatów, wykorzystując dźwignię finansową. Część z nich zaciągnęła pożyczki na zakup akcji, co w połączeniu z dynamicznymi spadkami prowadziło do klasycznej paniki.
Jak długo potrwa ta panika? Do jakich spadków jeszcze dojdziemy? To pytania, które pozostają otwarte. Ja sam, proszę Państwa, od kilku tygodni jestem na pozycjach krótkich na indeksach, szczególnie na DAX-ie. Uważałem, że Europa będzie miała większe problemy niż Stany Zjednoczone, ale oczywiście, patrząc na Nasdaq, można było wybrać go jako główną opcję. Ale to nic.
Obecnie mamy do czynienia ze spadkami, a panika nadal trwa. Zatem przed nami dwa możliwe scenariusze:
1. Lekka korekta, po której nastąpi kolejna fala spadkowa – coś podobnego do tego, co miało miejsce w okresie COVID-u: duży spadek, potem odbicie, następnie kolejny spadek, a dopiero potem stabilizacja i trwały powrót.
2. Jeśli mają Państwo dostęp do środków finansowych, warto rozważyć delikatne zakupy, zwłaszcza w długim terminie. Na DAX-ie w zeszłym miesiącu pojawiła się świeca miesięczna sugerująca dalszy spadek. Czekamy na zakończenie paniki.
Dolar VS Cła
W normalnych okolicznościach przyrody cła powinny spowodować wzmocnienie dolara. Ale – jak piszą analitycy z Société Générale w swoim piątkowym komentarzu – dzisiaj na świecie olbrzymią rolę zaczyna odgrywać nie handel, ale kapitał. Czyli inwestycje kapitałowe.
I one odgrywają kluczową rolę. I to właśnie wyjście kapitału ze Stanów Zjednoczonych spowodowało sytuację odwrotną do tej, która powinna mieć miejsce książkowo – czyli przy nałożeniu ceł powinno nastąpić umocnienie dolara. Zresztą – zwróćcie Państwo uwagę, że zazwyczaj spadki giełd powodowały, że kapitał uciekał do tzw. bezpiecznej przystani, czyli do dolara. A dzisiaj tak nie jest.
To widać też na wykresie eurodolarowym, gdzie analitycy Reutersa opisują, że właśnie był duży konflikt pomiędzy graczami. Część sygnałów tamtych godzin na eurodolarze była shortowych, ale to, że rynek zakończył się poniżej poziomu Fibonacciego 1,0957, oznaczało byczą postawę. I dzisiaj mamy kontynuację wzrostów eurodolara – i ten dolar słabnie właśnie dlatego, jak podkreśla Société Générale, że to jest dziś walka kapitału. Nie handel – tylko kapitał.
To są podstawowe przyczyny osłabienia dolara. Bo – tak jak Société pisze – „tradycyjne cła powinny być dodatnie w stosunku do dolara amerykańskiego, poprawić warunki handlu przez redukcję importu. Jednak przepływy kapitału mają większe znaczenie niż przepływy handlowe. Amerykańskie rynki aktywów finansowych przyćmiewają bilans handlowy pod względem skali i wpływu. Dane pokazują, że od 2005 roku napływ i odpływ inwestycji do USA wzrósł znacznie bardziej niż handel, a nawet PKB – co podkreśla rosnącą wagę rachunku kapitałowego. Warto zaznaczyć, że inwestorzy zagraniczni posiadają obecnie aktywa amerykańskie o wartości 62 bilionów dolarów, finansując deficyt USA w wysokości 26,2 biliona dolarów w sektorze inwestycji międzynarodowych. Cła mogą odstraszyć zagranicznych inwestorów, zwłaszcza jeśli sugerują niestabilność gospodarczą, ryzyko populistyczne lub przyszłą inflację – co prowadzi do ucieczki kapitału, a nie napływu”.
Według Société Générale najbliższe perspektywy dla dolara zależą od danych o zatrudnieniu w USA, reakcji rynków obligacji i akcji oraz od tego, czy różnica między stopami procentowymi a wzrostem gospodarczym będzie się nadal zmniejszać. Dolar jest bardziej podatny na sentyment kapitałowy niż na dynamikę handlu.
Proszę Państwa – prezes Fedu w piątek powiedział, że te cła mogą zwiększyć inwestycje, ale spowolnią wzrost. I to jest pytanie – właśnie co dalej? To jest pytanie kluczowe dla rynku walutowego, ponieważ – jak wiemy – banki centralne mają tutaj olbrzymi wpływ. Jeżeli porównamy ostatni spadek na giełdach spowodowany COVID-em, to zwróćmy uwagę, co spowodowało potem wzrost.
Mieliśmy do czynienia z silną paniką na rynku, ale wzrost spowodowały właśnie reakcje banków centralnych. Banki centralne wówczas „wpuściły pieniądze w rynek” – obniżyły stopy procentowe do zera, a nawet były stopy ujemne, i wpompowały potężne pieniądze w rynek. I to spowodowało odbicie. A dzisiaj mamy problem. Uważam, że Jerome Powell i Fed mają problem, jeśli chodzi o Stany Zjednoczone.
Dlaczego? Dlatego, że cła mogą spowodować podwyższenie inflacji, a to może spowodować, że te obniżki stóp procentowych – tak zapowiadane, na które rynki były nastawione prawie w stu procentach – mogą stanąć pod znakiem zapytania. W związku z tym mamy trudną sytuację na rynku, jeśli chodzi o Stany Zjednoczone.
Mamy bardzo silną wojnę handlową – i ta wojna handlowa się zaczyna. Zobaczymy, jak będą przebiegały negocjacje, bo Chiny już zapowiadają odwet – co doprowadza dolara australijskiego i nowozelandzkiego do sytuacji skrajnych. Australijski dolar w stosunku do dolara amerykańskiego był najniżej notowany od pięciu lat.
W związku z tym waluty antypodów są w wielkim odwrocie – właśnie dlatego, że mamy wojnę celną. Jak do tego podejdzie Unia Europejska? No, podobno w środę ma Unia decydować, w jaki sposób będzie podchodziła do tych nałożonych ceł – czy będzie to odwet, czy będą to rozmowy.
Najnowsze opcje FX
Proszę Państwa, 7 kwietnia o 10:00 w Nowym Jorku, czyli o 15:00 w Londynie, wygasają potężne opcje walutowe na eurodolara.
Największe opcje, warte aż półtora miliarda dolarów, znajdują się na poziomie 1,10. Kolejna ważna granica to 1,0950, gdzie zablokowane jest prawie 900 milionów dolarów. To wszystko wskazuje, w którym kierunku może zmierzać kurs eurodolara w najbliższym czasie.
Jeśli chodzi o funta do dolara, najważniejsze poziomy to 1,28 z opcjami wartymi 190 milionów dolarów oraz 1,3050, gdzie znajduje się kolejne 145 milionów dolarów.
W przypadku australijskiego dolara do dolara amerykańskiego, najwięcej opcji związanych jest z poziomem 0,60 – 213 milionów dolarów, a także 1,30, gdzie zablokowane jest kolejne 205 milionów dolarów.
Kiedy RPP obniży stopy?
A teraz wracając na rynek polski, bo to ważne – co się dzieje z polskim złotym, co się wydarzy? Proszę Państwa, mamy dwa wielkie wydarzenia. Oczywiście złoty jest pod wpływem czynników globalnych, ale też pod wpływem Rady Polityki Pieniężnej. Profesor Adam Glapiński, prezes Narodowego Banku Polskiego, zapowiedział, że idzie z nastawieniem gołębim.
Należy spodziewać się na następnych posiedzeniach Rady obniżek stóp procentowych. Zapowiadane są dwie obniżki po 50 punktów bazowych, a potem odczekanie – następne będą już po 0,25. To oznacza, że w Polsce będziemy mieli niższe stopy procentowe. Uważam to za bardzo dobry kierunek, z uwagi na fakt trudnej sytuacji w polskim przemyśle, a także jeśli chodzi o obsługę kredytów dla gospodarstw domowych.
Stopy były bardzo wysokie, ale sytuacja związana z inflacją pozwala Narodowemu Bankowi Polskiemu na obniżkę stóp. Bardzo cieszę się, że taka decyzja następuje, ponieważ w obecnej trudnej sytuacji – porównuję to także do sytuacji, można powiedzieć, covidowej – szansą na to, żebyśmy szybko odbili, jest to, że zapompujemy rynek pieniądzem.
Sytuacja polskiego przemysłu jest bardzo trudna – przypomnę: rentowność polskiego przemysłu wynosi średnio 3,5%. To najniższa rentowność polskiego przemysłu od 13 lat.
Sugerowałem wówczas, że jeżeli mamy tak wysokie stopy procentowe, to jak mamy podjąć ryzyko i prowadzić działalność biznesową, przemysłową, skoro mamy niższą stopę zwrotu niż z lokat bankowych? W związku z tym trzeba obniżyć poziom stóp procentowych. Oczywiście to spowoduje spadki zysków banków, ale uważam, że to wystarczy, bo miały one bardzo duże zyski, a teraz należy pobudzać gospodarkę, bo niedługo może nam nic nie pozostać.
To wszystko nakłada się na sytuację całej Unii Europejskiej, czyli kryzys związany z ideologią Zielonego Ładu – ideologią ekologiczną, którą należy jak najszybciej zakończyć, po to, żeby pobudzić gospodarkę. Uwolnić ceny prądu, zdjąć ten kaganiec ETS-u, który w Polsce przekracza już 50% – ten „podatek”, można powiedzieć – w cenach prądu. Zdjąć go, by pobudzać gospodarkę, bo sytuacja jest trudna. Unia Europejska musi podnieść się z kolan.
I teraz – to także dotyczy przemysłu całej Unii, naszej Polski, ale też przemysłu motoryzacyjnego Niemiec, który jest w bardzo trudnej sytuacji. Dostał „w tyłek”, sam sobie zaszkodził, realizując politykę „zielonowości” i elektryczności. W związku z tym samochody elektryczne przegrały rywalizację z Chińczykami, a teraz jeszcze mamy problem z samochodami spalinowymi, bo Amerykanie mówią: „Nakładamy na was cła, a jeśli chcecie sprzedawać u nas te samochody, to przenoście fabryki” – co niektórzy producenci niemieccy już zapowiadają.
Uważam, że należy postawić na silne państwa narodowe i na to, żebyśmy szybko się podnosili w tym wszystkim. Oczywiście plusem Unii jest to, że jesteśmy w jednej wielkiej unii celnej, co powoduje, że jako poszczególne kraje operujemy na bardzo dużym rynku. Ale w związku z tym, że dziś – jak powiedziało Société Générale – kapitał jest ważniejszy niż handel, starajmy się przyciągać ten kapitał.
Co dalej z PLN?
Jeśli chodzi o złotówkę – Uważam, iż złoty był przewartościowany. Uważam, że przyjdzie moment osłabienia polskiego złotego – z uwagi na działania Rady Polityki Pieniężnej, ale także z uwagi na sytuację globalną. Bo jeśli kapitał zagraniczny, który inwestował u nas na giełdzie, stwierdzi, że już czas wracać do domu, bo trzeba uzupełniać depozyty zabezpieczające i skracać pozycje – ponieważ lewary nie wytrzymają – to wówczas będziemy mieli do czynienia z osłabieniem złotego.
Zobaczymy co pokaże czas. Natomiast ja – na miejscu Państwa – byłbym ostrożny, ponieważ uważam, że złotówka, zarówno w stosunku do euro, jak i dolara, była silna. Nawet uważam, że można powiedzieć – przewartościowana. W związku z tym istnieje ryzyko korekty na naszej walucie. Oczywiście na razie ta korekta jest tłumiona poprzez silnego eurodolara.
I to tyle na dzisiaj, życzę Państwu wszystkiego dobrego i do usłyszenia.