Komentarz Rynkowy Youtube – Złoty na Rozdrożu – Jak Wybory w USA Wpływają na Polską Gospodarkę?

Przygotował: Łukasz Paszkiewicz

Dzień dobry Państwu, witam w poniedziałkowy poranek. Proszę Państwa, dziś chciałem poruszyć kilka tematów, ale pierwszy z nich to nasz Polski Złoty. Chcę szerzej omówić i podsumować to, co ostatnio mówiłem, ponieważ parę tygodni temu wspominałem Państwu, że uważam, iż istnieje duże zagrożenie dla złotówki oraz dla gospodarki.

Omawiałem budżet polski, sytuację międzynarodową oraz wyniki spółek Skarbu Państwa. Chciałbym zwrócić uwagę, że moi koledzy, analitycy i ekonomiści nie poruszali tego tematu. Dzisiaj, gdy wyraźnie obserwujemy osłabienie polskiego złotego, pojawiają się liczne komentarze na temat sytuacji na rynku walutowym i co dalej.

Chciałbym to podsumować i powiedzieć, czego możemy się spodziewać, jakie były przyczyny tego stanu rzeczy i na czym polega problem. Żeby Państwo, jako przedsiębiorcy, mieli świadomość tej sytuacji i mogli planować swoje budżety oraz pozycje na rynku walutowym i ryzyka na nadchodzący rok. Sytuacja na polskim złotym, a w ogóle w polskiej gospodarce, w mojej ocenie, jest trudna.

Skąd się bierze to osłabienie złotego? Z kilku przyczyn. Pierwsza rzecz, po stronie naszej, to wszystko, co się dzieje w budżecie, który zakłada bardzo duży deficyt, wynoszący 200 miliardów złotych. Zakłada wzrost gospodarczy, ale każdy budżet zakłada, że ten wzrost gospodarczy się zrealizuje, a założenia budżetowe co do aktywności i stopy PKB będą spełnione. Nikt nie zakłada, że nie zostaną zrealizowane. Jeżeli sytuacja gospodarcza się pogorszy, to pojawia się problem. Słabość złotówki wynika z tego, że inwestorzy dostrzegają, jaki mamy budżet, i widzą, że w sytuacji zagrożenia rząd ma ograniczone możliwości wsparcia, czyli dofinansowania budżetu czy Polski.

To są pierwsze kwestie. Druga istotna kwestia to wyniki spółek Skarbu Państwa. Obserwujemy bardzo słabe wyniki, jakby ktoś zaciągnął ręczny hamulec. Daje to perspektywę, że w przypadku największych płatników podatków w Polsce możemy nie spodziewać się rewelacyjnych wyników; te wyniki mogą być słabe. To stwarza problem w realizacji dochodów do budżetu państwa.

Kolejna kwestia to zahamowanie inwestycji infrastrukturalnych, które były planowane. Jeśli rząd nie odblokuje tych inwestycji w krótkim czasie, będziemy mieli kolejny problem, ponieważ mamy spadek konsumpcji. W tym miesiącu ogłoszono 3% spadku, co jest bardzo złym sygnałem. Teraz powiem też, dlaczego tak się wydarzyło i jaki problem ma Narodowy Bank Polski. Po wakacjach nastąpiło uwolnienie cen energii, co podbiło inflację. Jeżeli coś podbija inflację, to jest problem dla Narodowego Banku Polskiego, aby obniżyć stopy procentowe. Z jednej strony mamy wzrost inflacji, z drugiej spadek konsumpcji. A dlaczego? Ludzie zaczęli dostawać większe rachunki za prąd, co prowadzi do ograniczenia wydatków, co widać.

Największy spadek konsumpcji dotyczy tekstyliów, odzieży, obuwia, mebli oraz RTV i AGD. To są główne czynniki. Mamy coraz trudniejszą sytuację, ponieważ NBP powinien normalnie obniżyć stopy procentowe, bo następuje spadek konsumpcji, a więc sytuacja z gospodarką nie jest najlepsza. Z drugiej strony jednak obciążenia związane z wydatkami na prąd rosną, co dotyczy nie tylko gospodarstw domowych, ale także przemysłu.

W związku z tym mamy problem. Uważam, że najbliższa możliwa obniżka stóp procentowych będzie w przyszłym roku, jeśli inflacja trochę wyhamuje. Wtedy będzie to możliwość dla Narodowego Banku Polskiego do obniżki stóp procentowych.

Kolejna kwestia to sytuacja na rynku międzynarodowym. Mamy problem z eurodolarem. Ostatnie cztery tygodnie to był rajd dolara, jakiego dawno nie widzieliśmy. Przyczyną jest to, że Unia Europejska, strefa euro, jest w złym stanie. Zresztą Moody’s kilka dni temu obniżył perspektywę Francji, zachowując jej rating, ale obniżając perspektywę. To też ma wpływ na notowania wspólnej waluty. EBC ma silną presję na obniżki stóp procentowych, ponieważ mamy w Europie problemy.

W Stanach Zjednoczonych tej presji już nie widać, ponieważ tam były dobre wyniki zarówno na rynku pracy, jak i w konsumpcji. Aby euro mogło się odbić od dolara, konieczne byłyby słabsze wyniki w Stanach Zjednoczonych. Słabsze wyniki z rynku pracy, słabsze wyniki w konsumpcji, a tak nie jest. Stąd kontynuacja trendu wzrostowego na rynkach akcyjnych w Stanach Zjednoczonych. Kolejną przyczyną mocnienia dolara jest perspektywa wyborów, czyli wygranej Donalda Trumpa. Mówi się o „Trump Trade”, ale nikt o tym głośno nie mówi.

Zwróćcie Państwo uwagę, dlaczego tak się dzieje. Wybory w Stanach Zjednoczonych odzwierciedlają również nasze podwórko wyborcze. Brakuje konkretów, informacji o gospodarce i planach, a pojawiają się tematy zastępcze, różne dziwne sprawy, które w ogóle nie mają wpływu na gospodarkę i na państwo.

A w rzeczywistości dzieje się tak naprawdę to, co dotyczy nie tylko Stanów Zjednoczonych, ale ma wpływ na całą gospodarkę światową. Te wybory mają także wpływ na to, co się będzie działo w naszej gospodarce. „Trump Trade” wynika z tego, że program gospodarczy Donalda Trumpa jest sfokusowany na silną gospodarkę amerykańską, co prowadzi do wzrostu wartości dolara. Program Harris nastawiony jest powiedzmy na obniżenie wartości dolara i duże wydatki na socjalizm. Harris ma podobny program, co u nas. Dlatego uważam, że powinniśmy szybko zamienić Zielony Ład, ponieważ będzie on kosztował 770 miliardów euro, i zamiast tego wpompować te pieniądze w technologię, aby Unia Europejska stała się nowoczesnym obszarem gospodarczym, który słynie z innowacyjnych technologii, a nie z plastikowych zakrętek do butelek czy innych fanaberii. Oczywiście, dziś trudno jest to odwrócić, ponieważ wielkie korporacje i firmy doradcze już zaplanowały wydatki, które zainkasują od przedsiębiorców za wprowadzanie Zielonego Ładu i ESG.

W związku z tym bardzo trudno to zmienić, ale z punktu widzenia przyszłości Europy i jej konkurencyjności na rynkach światowych jest to warunek niezbędny. Muszę Państwu powiedzieć, że coś się dzieje – nie tylko ja dostrzegam te problemy, ale także inni, nie chcę powiedzieć eurokraci, ale ludzie związani z hegemonią Europy Zachodniej i Stanów Zjednoczonych na świecie.

Dziś czytałem artykuł w liberalno-lewicowym portalu projectsyndicate.org, w którym dwóch autorów, jeden były dyrektor wykonawczy Międzynarodowego Funduszu Walutowego, a drugi profesor London School of Economics, napisali artykuł zatytułowany „Czy Międzynarodowy Fundusz Walutowy przetrwa do setki?”. To znaczy, czy dotrwa do setnej rocznicy swojego powstania. Powstał bodajże w 1944 roku, na końcu wojny, a dziś autorzy nawołują do reformy tego Funduszu. Zwróćcie Państwo uwagę, jak to jest ciekawe – zaczynają o potrzebie reform pisać nie tylko politycy, ekonomiści czy dziennikarze z „prawej strony”, ale również osoby związane z liberalnym skrzydłem, które rządzi w Europie od długiego czasu.

Zwróćcie Państwo uwagę, co się dzieje. Te artykuły biorą się stąd, że Międzynarodowy Fundusz Walutowy, który powstał pod koniec wojny, nie odzwierciedla w ogóle realiów podziału PKB na świecie, gdyż faworyzuje Stany Zjednoczone i kraje Europy Zachodniej, które mają nawet prawo weta.

W efekcie inne kraje, jak Chiny i kraje wokół nich, organizują się w inne struktury, jak omawiane przeze mnie ostatnio kraje BRICS oraz bank, który założyły te kraje. W Kazaniu, w Rosji, odbył się ostatni zjazd BRICS, a te państwa chcą odzwierciedlać realną sytuację na rynku globalnym. Zauważmy, że dzisiaj nawet autorzy twierdzą, że Międzynarodowy Fundusz Walutowy stracił swoją rację bytu.

Dlaczego tak się dzieje? Dlatego, że Europa odgrywa coraz mniejszą rolę w świecie. Ma inny pomysł. Proszę Państwa, kiedy padło słowo o nadciągającym kryzysie, pan Draghi powiedział, że musimy przyspieszyć Zielony Ład. Ja uważam odwrotnie – musimy wyhamować Zielony Ład i skupić się na człowieku.

Powinniśmy stawiać na człowieka, nie postrzegać go jako zło, kogoś, kto niszczy świat, lecz jako osobę, która jest w tym świecie najważniejsza. Powinniśmy kierować się dobrem człowieka, a nie ograniczać go. Wówczas wszystko będzie w porządku. W sytuacji, gdy kraje takie jak Indie, Chiny czy Indonezja rozwijają się gospodarczo, a Europa zajmuje się kwestiami ideologicznymi, niestety staje się to dużym problemem.

Jeśli nic się nie zmieni, organizacje te będą traciły na znaczeniu, a powstanie dla nich przeciwwaga. Dziś rozgrywka nie dotyczy tylko naszych podwórek, ale także tła międzynarodowego. Polska jest częścią Unii Europejskiej i musimy ją reformować, ale zwróćcie Państwo uwagę, jak świat się zmienia w ciągu ostatnich 20-30 lat. Europa wyglądała inaczej – za czasów EWG była dla nas rajem. Inaczej wyglądała, gdy wstępowaliśmy do Unii Europejskiej, a inaczej po latach w tej Unii. Musimy zastanowić się, jak to wszystko będzie wyglądać w przyszłości.

Jeśli chodzi o przyszłość złotego, uważam, że powinniśmy zachować ostrożność. W najbliższym czasie nie spodziewam się silnych wzrostów wartości złotego. Wynika to z sytuacji budżetowej oraz z braku jasnego planu gospodarczego na rozwój Polski przez obecny rząd. Mam nadzieję, że to szybko się zmieni, bo w przeciwnym razie będzie problem.

Mamy problemy z Unią Europejską, naszymi sąsiadami – Niemcami oraz Francją, co negatywnie wpływa na polską gospodarkę. Mamy także problem z spółkami Skarbu Państwa i dużymi przedsiębiorcami. Wszyscy wiemy, że jeden upadek dużego przedsiębiorcy, nawet spółki Skarbu Państwa, oznacza zwolnienia dla tysięcy osób w małych i średnich przedsiębiorstwach, bo to wszystko jest ze sobą powiązane.

Obserwujemy spadek popytu wewnętrznego i trudno to teraz pobudzić. W sytuacji wyższej inflacji stawia to problem przed Narodowym Bankiem Polskim w kontekście obniżek stóp procentowych. Mamy wybory w Stanach Zjednoczonych, a w tym tygodniu zakończą się również wybory w Japonii.

Przewidywania Danske Banku sugerują, że jen zacznie się umacniać wobec dolara i osiągnie wartość 135. Argumentują to tym, że należy śledzić następne posiedzenie Banku Japonii, ponieważ może ono dostarczyć wskazówek co do decyzji o podwyższeniu stóp procentowych. Istnieją przewidywania, że może do tego dojść, co spowoduje zwężenie spreadu między obligacjami japońskimi a zachodnimi.

Wiele czynników wskazuje, dokąd zmierzamy. Również wybory w Stanach Zjednoczonych, które odbędą się 5 listopada, mają duże znaczenie. Niektórzy, jak Crédit Agricole, przewidują, że wzrost wartości dolara w przypadku wyborów Trumpa będzie wyraźny, ale nie przewidują dramatycznego osłabienia dolara w przypadku wyborów Harris.

Dla nas istotne jest to, że poprzednia kadencja Trumpa była związana z silnym sojuszem polsko-amerykańskim, co skutkowało przeniesieniem zainteresowania Stanów Zjednoczonych z Niemiec do Polski i przeniesieniem amerykańskich baz do Polski. Zwycięstwo Trumpa z punktu widzenia Polski może mieć pozytywny wpływ, natomiast zwycięstwo Harris – negatywny.

Jak widać, obecna sytuacja, z Joe Bidenem na czołowej pozycji, nie sprzyja Polsce. Ostatnie spotkanie przywódców w Berlinie odbyło się bez udziału Polski, a mowa była o sytuacji na Ukrainie, gdzie Polska jest największym hubem w zakresie pomocy. Na początku wojny Polska przekazała najwięcej uzbrojenia spośród wszystkich krajów.

To są czynniki, które wpływają na naszą pozycję na arenie międzynarodowej. Musimy zastanowić się, czy będziemy dopuszczani do stołu, bo obecna sytuacja nie wygląda korzystnie.

I to tyle, proszę Państwa, na dziś. Zobaczymy, co przyniesie środa. W Polsce koniec tygodnia będzie skrócony, bo w piątek mamy Wszystkich Świętych, ale to nie znaczy, że rynki finansowe przestaną pracować.

Ja życzę Państwu wszystkiego dobrego i do zobaczenia w środę.

28.10.2024
Stolarz