Rekonstrukcja rządu, Prognozy walutowe, Złoto, Stopy procentowe

Dzisiaj chciałbym powiedzieć Państwu o dolarze, ale także o złocie, o tym, co się dzieje, dlaczego tak się dzieje, czyli można powiedzieć o rynku walutowym. Jednak zanim to zrobię, powinienem skomentować zmiany u nas na scenie politycznej, związane z rekonstrukcją rządu, ale szczerze mówiąc, uważam, że nie ma o czym mówić.

Transkrypcja filmu:

„Rekonstrukcja” rządu

Oficjalnie premier jutro ogłosi listy proponowanych zmian. Wydaje mi się, że można to określić mianem: „zamienił stryjek siekierkę na kijek”. Nawet sympatycy rządu podchodzą do tego z umiarkowanym optymizmem lub obojętnie. Natomiast dla mnie kluczowa nie jest ta rekonstrukcja, która — w mojej ocenie — nic nie wniesie. Kluczowe jest to, że bardzo słabnie pozycja naszego premiera, nawet wśród swoich — można powiedzieć w cudzysłowie — „sponsorów” czy jego protektorów. No bo jakie mamy fakty?

Rząd wygrał wybory wspomagany przez Unię Europejską i Niemcy — to jest fakt. Unia Europejska blokowała środki KPO dla Polski wtedy, kiedy Polska najbardziej tych środków potrzebowała, czyli w okresie postpandemicznym i wojennym, kiedy mieliśmy ogromny problem, ponosząc olbrzymie koszty finansowe przyjęcia uchodźców z Ukrainy. Blokowała je do momentu, aż nastąpi zmiana rządu. Nastąpiła zmiana rządu — środki zaczęły się odblokowywać. I, można powiedzieć takim językiem młodzieżowym, premier nie „dowozi” pewnych rzeczy, które powinien dowieźć. A mianowicie — osłabił się przez to, że nie doprowadził do wygranej kandydata wskazanego (czy właściwego) przez Unię Europejską i Niemcy, co oczywiście skomentował kanclerz Friedrich Merz jako niezadowolenie, że ten kandydat — Rafał Trzaskowski — nie wygrał. Że to był ich kandydat i że to bardzo zły scenariusz dla Niemiec.

W związku z tym — z tego, co mówi się w kuluarach — Friedrich Merz, czyli główny protektor premiera Tuska, nie pała już do niego sympatią właśnie przez niedowiezienie tematu z Rafałem Trzaskowskim. Jest też problem  z Ursulą von der Leyen. W związku z tym ci protektorzy, którzy wspierali rząd i go wspierają, którzy go finansują, którzy — na jego życzenie, a wcześniej na życzenie liderów ówczesnej opozycji — zablokowali środki finansowe pod pretekstem praworządności — Oczywiście wiemy, że w Polsce nie zmieniła się żadna ustawa, która miała być zawarta w tzw. kamieniach milowych, żadna, która zmieniałaby ustrój sądowy — A mimo tego te pieniądze już się odblokowywały — czyli to było typowo polityczne. I uważam, że premier ma problem zewnętrzny, a przez to będzie miał problem wewnętrzny.

Do tego dochodzą jeszcze stosunki ze Stanami Zjednoczonymi. Dlatego uważam, że te zmiany w kilku resortach są zmianami niemającymi żadnego znaczenia. Uważam, że wszystko zmierza do zmiany rządu. Nie wiem, czy będzie to jeszcze w tej kadencji, czy później, czy ta obecna koalicja dotrwa do wyborów, ale najpóźniej — w czasie konstytucyjnym — dojdzie do zmiany rządu, i ta koalicja nie będzie miała już drugiej kadencji.

Tak to widzę i uważam, że to najdłuższy komentarz, jaki mogłem Państwu dać w tej sprawie.

Złoto, waluty i stopy procentowe

Dzisiaj chciałbym kontynuować nieco mój poniedziałkowy materiał, w którym mówiłem o eurodolarze, o dolarze, o dolar-złotym, o funcie do dolara, ale przede wszystkim skupiałem się na tych olbrzymich zmianach na rynku walutowym, które miały miejsce — czyli na silnym osłabieniu dolara.

Chciałbym to kontynuować, ponieważ przez dłuższy czas narracja była taka, że osłabienie dolara jest spowodowane silnymi ruchami spekulacyjnymi. Tworzono narrację, że kapitał ucieka ze Stanów Zjednoczonych — z ich aktywów, mam tu na myśli giełdę oraz obligacje skarbowe — i przenosi się w inne miejsca, w tym do Unii Europejskiej.

Ale jeżeli bierzemy pod uwagę korelację, czyli relację wzrostu cen złota i spadku wartości dolara, to może ona być powiązana z sytuacją w krajach tzw. BRICS. Dlatego że liderzy krajów BRICS — jak Brazylia, Rosja, Chiny, Indie — to duzi konsumenci i producenci złota. To są kraje, które aktywnie zwiększają swoje rezerwy w złocie.

Rosja w ciągu ostatniej dekady, Indie w ostatnich latach, a Chiny — konsekwentnie — zwiększają swoje rezerwy złota. Jeżeli zbadamy, kiedy nastąpił moment silnej aprecjacji złota, to skorelował się on z decyzją banku Japonii, który interweniował w tamtym momencie, żeby nie dopuścić do silniejszego umocnienia się dolara względem jena.

Ta interwencja, która miała miejsce — nie chcę powiedzieć, że niespodziewana — ale po długim okresie bezczynności banku Japonii, poprzez podwyższenie stóp procentowych, doprowadziła do silnego umocnienia złota. I teraz wynika z tego, że to umocnienie złota spowodowało jednocześnie spadek wartości dolara.

Czy to było spekulacyjne? Wynika z tego, że nie. Że ta wojna handlowa, zmiany geopolityczne, wojny mocarstw, przetasowania na scenie geopolitycznej świata po wygranej Donalda Trumpa na prezydenta Stanów Zjednoczonych spowodowały właśnie, że dolar tracił, a złoto się umacniało. Wzrost cen złota — powtarzam — może nie był spekulacyjny, ale wynikał ze zmiany percepcji podejścia do dolara jako waluty rezerwowej, jako waluty światowej. Wynikał też z tej „wojny” pomiędzy strefą BRICS a Stanami Zjednoczonymi, bo BRICS już pracuje nad własną walutą i nie jest zainteresowany, aby dolar nadal pełnił funkcję globalnej waluty rezerwowej.

Oczywiście ta sytuacja spowodowała to, o czym mówiłem na końcu 2024 roku, kiedy przedstawiałem moje przewidywania, w jakie waluty inwestować w 2025 roku. Mówiłem wtedy o jenie i franku szwajcarskim. I kwestia jena się sprawdziła, jen bardzo zyskał na wartości.

Obecnie analitycy Reutersa twierdzą, że to, iż złoto osiąga szczytowe poziomy, może spowodować dalsze osłabienie dolara. Jeżeli patrzymy na to, dokąd zmierza dolar i dokąd zmierza euro, to — jak mówiłem w poniedziałek — byłbym tu bardzo ostrożny z uwagi na określone poziomy.

I tak bank ING stwierdził, że dalszy wzrost kursu eurodolara jest mocno ograniczony. ING zakłada, że przedział w okolicach 1,16 jest właściwy, a eurodolar nie zdoła przebić się powyżej 1,18. To, co oni argumentują, potwierdza moją tezę o korelacji złota z dolarem — że to osłabienie dolara nie wynika ze spekulacji, ale z hedgingu walutowego.

Hedging i przepływ kapitału, to, że nie ma silnego impetu — ING zakłada, że wynika to z rosnących napięć handlowych między USA a Unią Europejską, z ryzyka braku porozumienia, z ryzyka wprowadzenia ceł odwetowych. W sytuacji, gdyby Europa była na pozycji przegranej i wprowadziła cła odwetowe, mogłoby to dodatkowo osłabić euro.

Ale też pozycja Fedu — rynki oczekują gołębiego stanowiska, jeśli chodzi o EBC. Możemy mieć do czynienia z jastrzębim podejściem Fedu, bo jest wojna pomiędzy Powellem a Trumpem. Można powiedzieć: wojna, konflikt. Trump chce obniżania stóp procentowych, a Powell nie jest do tego skory. W związku z tym — bliżej 1,16.

Natomiast Credit Agricole podał, że według danych TIC z maja, napływ kapitału zagranicznego do amerykańskich akcji i obligacji osiągnął wieloletnie maksima, co by potwierdzało, że to nieprawda, iż kapitał ze Stanów Zjednoczonych odpłynął. Natomiast dlaczego dolar się osłabia? Nie dlatego, że kapitał odpłynął, bo on tam wciąż jest — że tak powiem — w szczycie inwestycji, jeśli chodzi o obligacje skarbowe i papiery wartościowe amerykańskie, szczególnie spółek technologicznych. Ale inwestorzy, inwestując w te papiery, czyli posiadając dolara, nie chcą ponosić ryzyka kursowego na dolarze i hedżują pozycję, czyli ją zabezpieczają.

Stąd mamy osłabienie dolara wynikające z transakcji hedgingowych, czyli zabezpieczeń walutowych. Dane za maj, mimo że kurs dolara zbliża się do najniższego poziomu od trzech lat, pokazują, że zainteresowanie inwestorów zagranicznych papierami wartościowymi, obligacjami amerykańskimi, jest jednym z najwyższych w historii.

Jeśli chodzi o liczby, to wartość zagranicznych obligacji skarbowych USA osiągnęła powyżej 9 bilionów dolarów. Także — mimo obaw dotyczących ryzyka politycznego w USA i spowolnienia wzrostu gospodarczego — globalni inwestorzy nadal faworyzują amerykańskie rynki technologiczne i papiery wartościowe o stałym dochodzie.

Czyli ta wyprzedaż dolara jest napędzana w większym stopniu przez zarządzanie walutą niż ucieczkę kapitału z powodów makroekonomicznych.

W czwartek posiedzenie EBC — Australijski ANZ Bank, twierdzi, że nie spodziewa się obniżek. Zakłada, że obniżka o 25 punktów bazowych nastąpi we wrześniu. Wówczas stopa będzie wynosiła 1,75% i to zakończy cykl obniżek stóp. Ale to też może wpłynąć na pobudzenie gospodarki. Będziemy mieli niskie stopy procentowe w strefie euro — i one są potrzebne, dlatego że dzisiaj eksport strefy euro wygląda źle. Zresztą mocne euro też temu nie sprzyja — podobnie może wyglądać sytuacja w Polsce.

Mamy słabego dolara, ale patrząc na nasz eksport — my głównie eksportujemy do krajów strefy euro, mam tu na myśli Niemcy, Czechy, Francję. Ze Stanów Zjednoczonych akurat importujemy, co może zwiększać import, bo dolar jest tani. Importujemy — o czym, jak się okazuje, nie wiedzieli niektórzy kandydaci na prezydenta Polski, którzy zapowiadali, że to tragedia, że Stany Zjednoczone nałożą cła na Europę. Akurat to nas nie dotyczy, bo my nie jesteśmy eksporterami, tylko importerami. W związku z tym to nas w ogóle nie interesuje. Może ci kandydaci mieli na myśli Niemcy — bliżej im było niż do nas.

Natomiast na nas ta wojna celna pomiędzy Stanami a Europą nie ma wpływu, ponieważ jesteśmy importerami ze Stanów, a nie eksporterami. Z kolei dalsze umocnienie złotówki względem euro może wpłynąć negatywnie na polski eksport, bo polski złoty będzie za drogi.

I też Bank of America twierdzi, że lipcowe posiedzenie EBC nie będzie całkowicie bezużyteczne czy bez wpływu na notowania dolara, z uwagi na to, że wszyscy komentatorzy, analitycy, banki spodziewają się, iż ta obniżka nie nastąpi w lipcu, a dopiero we wrześniu.

Bank of America przewiduje również, że w krótkim terminie może nastąpić umocnienie się dolara wobec euro, w horyzoncie krótko- do średnioterminowego.

I tak to dzisiaj wygląda. To chciałem dziś przekazać — żebyśmy bacznie obserwowali sytuację. Uważam, że cały czas — tak jak mówiłem w poniedziałek — jesteśmy przed jakąś większą zmianą. Może to być zmiana trendów. Trzeba bacznie obserwować, ponieważ kumulują się pewne wydarzenia, które mogą doprowadzić do tego, że jesteśmy obecnie — można powiedzieć obrazowo — w ciszy przed burzą. Zobaczymy, jak dużą.

23.07.2025
Stolarz