Podsumowanie sierpnia, czyli miesiąc pod znakiem zapytania
Podsumowanie sierpnia, czyli miesiąc pod znakiem zapytania
Zapraszamy na gościnne podsumowanie walutowe sierpnia autorstwa Grzegorza Pawlaka – Dyrektora Oddziału Banku Spółdzielczego
Dzisiaj również zajmiemy się podsumowaniem dwóch walut: euro i dolara kwotowanych do złotówki.
Co wydarzyło się w strefie euro w sierpniu 2018?
Aby mieć jasny obraz tego co się stało ze złotówką musimy na chwilę spojrzeć na to co wydarzyło się na parze euro/dolar, bo główne pole bitwy miało miejsce właśnie tutaj. Złotówka jedynie mniej lub bardziej udolnie próbowała nadążać.
Ostatnie maksimum dla pary EUR/USD zostało wyznaczone na poziomie 1,2555 z początkiem lutego br. Na wykresie miesięcznym był to również sygnał podaży potwierdzonej wolumenem oraz klinczem średniej oraz górnej granicy kanału spadkowego. Można powiedzieć, że pod względem analitycznym niespodzianki nie było. Od tego momentu rozpoczął się długo trwający zjazd cenowy do krytycznego poziomu 1,1300 przy którym nastąpiła interwencja kupujących i odbicie w górę trwające do dziś. Szczególnie wymowna była świeca tygodniowa zamykająca się w piątek 19 sierpnia, wskazująca na dużą obecność kupujących. Jak zwykle biorąc pod uwagę Prawo Naturalne po każdym wdechu, który wykonuje rynek musi nastąpić wydech, stąd niewielka korekta do poprzedniego impulsu wzrostowego.
A teraz wróćmy do złotówki…
Euro kwotowane do złotówki świetnie wpisało się w scenariusz polegający na dobiciu do dolnej granicy chmury Ichimoku, a następnie przy wsparciu bardzo dużego wolumenu odbiła się w górę umacniając euro, co wyraźnie wskazało na zamknięciu świecy miesięcznej na apetyt do dalszych zakupów i wzrostu ceny euro. Póki co obecna akcja na tej parze z początku miesiąca tylko to potwierdza.
A w związku ze spełnieniem warunków scenariusza w skali miesięcznej, musiało znaleźć to odzwierciedlenie na wykresie tygodniowym.
Przystanek techniczny prognozowany w poprzednim podsumowaniu miesiąca okazał się trafiony i poziom 4,24 wytrzymał napór sprzedających po czym nastąpiło odbicie, które wyskoczyło do poziomu 4,34, aby zamknąć kolejne dwie świece tygodniowe dając okazję do ostatnich tańszych zakupów dla wyjeżdżających na wakacje na poziomie 4,27. Dla miłośników analizy dopowiem tylko, że świeca zamykająca tydzień w dniu 19 sierpnia uszanowała po raz kolejny magiczną granicę .618 wyznaczoną przez wiatrak Ganna (jest gorąco, więc analitycy też korzystają z wiatraków 🙂 ) oraz kolejną ważną średnią, która stawiła opór cenie, aby zamknąć miesiąc ceną 4,29 zł płacone za jedno euro.
W ten cały obraz wpisuje się wciąż niezaleczony spór między potęgą amerykańską oraz europejską i wojna handlowa z Chinami. Do koloru dochodzą problemy Turcji oraz kłopoty naszego kraju wobec zarzutów o nieprzestrzeganie praworządności. Do tego dodajmy fakt, że co prawda to nie bezpośrednio u nas, ale u naszego sąsiada – głównego partnera handlowego wciąż poważne kłopoty ma Deutsche Bank. Włochów z kolei czeka głosowanie nad budżetem krajowym, a w związku z tym planowaniem deficytu, jeżeli uda im się zrealizować wszystkie wpływy to problemu nie będzie, w przeciwnym wypadku czekają Włochy sankcje przewidziane prawem wspólnotowym.
Pikanterii dodaje to, że włoski rzecznik oskarżył niedawno szefa EBC pana Draghi’ego o zniszczenie gospodarki poprzez tragicznie niskie stopy procentowe. Założenie było słuszne – tani pieniądz, tani kredyt, stymulacja gospodarki, ale wykonanie nie jest już takie piękne. W międzyczasie planowano utworzenie „funduszu stabilizacyjnego” na wypadek krachu finansowego oraz odsunięto o 2 do 3 lat wdrożenie procedur ostrożnościowych dla włoskiego sektora bankowego, bo okazuje się, że gdyby wdrożono je dzisiaj… cały sektor bankowy położyłby się w ciągu tygodnia. Jedno jest pewne: przyszło nam żyć w ciekawych czasach. A skoro mamy za sobą rynek strefy euro, zobaczmy jak kształtowała się sytuacja na rynku amerykańskim.
Donald Trump nie ustępuje
Osoby powiązane ze środowiskiem politycznym waszyngtońskiego Panteonu, szczególnie ci z przeciwnej strony barykady, czynią wysiłki, aby doprowadzić do rozpoczęcia procedury impeachmentu. Powód ma być tylko jeden: rzekome powiązania z rosjanami w trakcie organizacji ostatnich wyborów, a jako przynęta dla głosujących ma służyć fakt, że demokraci odwrócą to wszystko, co „złego” zrobił Trump i przywrócą „stary porządek”, który rzekomo wywiódł kraj na wyżyny rozwoju. Prawda jak zwykle leży pośrodku.
Sierpniowa świeca na wykresie miesięcznym otworzyła się na poziomie 3,65 zł, aby pokonać opór wyznaczony znanym już z poprzednich analiz poziomem .618 Ganna i sięgnąć po szczyt na poziomie 3,84 będącego jednocześnie górną granicą japońskiej chmury Ichimoku. Ciekawostką jest również to, że zamknięcie świecy miesięcznej nastąpiło dokładnie w punkt poniżej wspomnianego poziomu wyznaczonego linią .618.
Obecna sytuacja wskazuje na dalszą tendencję do umacniania się dolara. Pierwszym wsparciem ceny jest górna granica chmury i wygląda na to, że cena ją uznała. A analiza wolumenu wskazuje na to, że zamknięcie sierpnia pokazało dużą aktywność kupujących i tendencje do dalszych wzrostów.
Na wykresie tygodniowym główna walka między bykami a niedźwiedziami rozegrała się na poziomie 3,67 zł wyznaczającym silny opór (na wykresie zaznaczony czerwoną poziomą linią) i który w historii testowany był już wiele razy. Na nieszczęście tych, którzy liczyli na tańszego dolara opór został przełamany i obecnie trwa jego testowanie. Chmura Ichimoku jak i wolumen sugeruje dalsze umacnianie się dolara do czasu, gdy ktoś znaczący postanowi sprzedawać. O zasięgach cenowych trudno w tej chwili mówić. Charakterystyczne z kolei jest na wykresie tygodniowym to, że obecna świeca na parze USD/ PLN dotknęła ważnej średniej i miękko osiadła na chmurze pokonując wcześniejszy opór wyznaczony linią .618.
Poza przepływami pieniężnymi, które będą kształtowały sytuację miejmy również na uwadze wciąż istniejące napięcie na linii USA i Chiny oraz to, że wiele krajów wciąż utrzymuje swoje rezerwy walutowe w dolarach właśnie. Chińczycy niechętnie, ale gdy napięcie na linii z Waszyngtonem sięga zenitu, przypominają amerykanom o ilości posiadanych przez siebie obligacji amerykańskich oraz co wieszczy sprzedaż ich na rynku w większych ilościach. Dla Amerykanów to nic dobrego.
Weźmy również pod uwagę, że obecnie mija 10 lat od słynnego kryzysu finansowego, zatem za kilka dni rocznica. Jeśli ktoś nie oglądał jeszcze filmu „Big Short”, który dobitnie pokazuje oficjalną genezę krachu na nieruchomościach dekadę temu gorąco polecam. Poza tym w grę wchodzi zapowiadana kolejna podwyżka stóp procentowych, a z raportów wynika, że kapitał z Europy odpływa do USA, co znaczy, że coraz więcej podmiotów i osób właśnie w dolarze (a nie chwiejnym euro) będzie upatrywało bezpiecznej przystani. Do tego dołożyć trzeba jeszcze oprocentowanie obligacji między USA a Europą… wynik bez porównania.
Ponownie muszę więc powtórzyć, że przyszło nam żyć w ciekawych czasach.
Zapraszamy na gościnne podsumowanie walutowe sierpnia autorstwa Grzegorza Pawlaka – Dyrektora Oddziału Banku Spółdzielczego
Dzisiaj również zajmiemy się podsumowaniem dwóch walut: euro i dolara kwotowanych do złotówki.
Co wydarzyło się w strefie euro w sierpniu 2018?
Aby mieć jasny obraz tego co się stało ze złotówką musimy na chwilę spojrzeć na to co wydarzyło się na parze euro/dolar, bo główne pole bitwy miało miejsce właśnie tutaj. Złotówka jedynie mniej lub bardziej udolnie próbowała nadążać.
Ostatnie maksimum dla pary EUR/USD zostało wyznaczone na poziomie 1,2555 z początkiem lutego br. Na wykresie miesięcznym był to również sygnał podaży potwierdzonej wolumenem oraz klinczem średniej oraz górnej granicy kanału spadkowego. Można powiedzieć, że pod względem analitycznym niespodzianki nie było. Od tego momentu rozpoczął się długo trwający zjazd cenowy do krytycznego poziomu 1,1300 przy którym nastąpiła interwencja kupujących i odbicie w górę trwające do dziś. Szczególnie wymowna była świeca tygodniowa zamykająca się w piątek 19 sierpnia, wskazująca na dużą obecność kupujących. Jak zwykle biorąc pod uwagę Prawo Naturalne po każdym wdechu, który wykonuje rynek musi nastąpić wydech, stąd niewielka korekta do poprzedniego impulsu wzrostowego.
A teraz wróćmy do złotówki…
Euro kwotowane do złotówki świetnie wpisało się w scenariusz polegający na dobiciu do dolnej granicy chmury Ichimoku, a następnie przy wsparciu bardzo dużego wolumenu odbiła się w górę umacniając euro, co wyraźnie wskazało na zamknięciu świecy miesięcznej na apetyt do dalszych zakupów i wzrostu ceny euro. Póki co obecna akcja na tej parze z początku miesiąca tylko to potwierdza.
A w związku ze spełnieniem warunków scenariusza w skali miesięcznej, musiało znaleźć to odzwierciedlenie na wykresie tygodniowym.
Przystanek techniczny prognozowany w poprzednim podsumowaniu miesiąca okazał się trafiony i poziom 4,24 wytrzymał napór sprzedających po czym nastąpiło odbicie, które wyskoczyło do poziomu 4,34, aby zamknąć kolejne dwie świece tygodniowe dając okazję do ostatnich tańszych zakupów dla wyjeżdżających na wakacje na poziomie 4,27. Dla miłośników analizy dopowiem tylko, że świeca zamykająca tydzień w dniu 19 sierpnia uszanowała po raz kolejny magiczną granicę .618 wyznaczoną przez wiatrak Ganna (jest gorąco, więc analitycy też korzystają z wiatraków 🙂 ) oraz kolejną ważną średnią, która stawiła opór cenie, aby zamknąć miesiąc ceną 4,29 zł płacone za jedno euro.
W ten cały obraz wpisuje się wciąż niezaleczony spór między potęgą amerykańską oraz europejską i wojna handlowa z Chinami. Do koloru dochodzą problemy Turcji oraz kłopoty naszego kraju wobec zarzutów o nieprzestrzeganie praworządności. Do tego dodajmy fakt, że co prawda to nie bezpośrednio u nas, ale u naszego sąsiada – głównego partnera handlowego wciąż poważne kłopoty ma Deutsche Bank. Włochów z kolei czeka głosowanie nad budżetem krajowym, a w związku z tym planowaniem deficytu, jeżeli uda im się zrealizować wszystkie wpływy to problemu nie będzie, w przeciwnym wypadku czekają Włochy sankcje przewidziane prawem wspólnotowym.
Pikanterii dodaje to, że włoski rzecznik oskarżył niedawno szefa EBC pana Draghi’ego o zniszczenie gospodarki poprzez tragicznie niskie stopy procentowe. Założenie było słuszne – tani pieniądz, tani kredyt, stymulacja gospodarki, ale wykonanie nie jest już takie piękne. W międzyczasie planowano utworzenie „funduszu stabilizacyjnego” na wypadek krachu finansowego oraz odsunięto o 2 do 3 lat wdrożenie procedur ostrożnościowych dla włoskiego sektora bankowego, bo okazuje się, że gdyby wdrożono je dzisiaj… cały sektor bankowy położyłby się w ciągu tygodnia. Jedno jest pewne: przyszło nam żyć w ciekawych czasach. A skoro mamy za sobą rynek strefy euro, zobaczmy jak kształtowała się sytuacja na rynku amerykańskim.
Donald Trump nie ustępuje
Osoby powiązane ze środowiskiem politycznym waszyngtońskiego Panteonu, szczególnie ci z przeciwnej strony barykady, czynią wysiłki, aby doprowadzić do rozpoczęcia procedury impeachmentu. Powód ma być tylko jeden: rzekome powiązania z rosjanami w trakcie organizacji ostatnich wyborów, a jako przynęta dla głosujących ma służyć fakt, że demokraci odwrócą to wszystko, co „złego” zrobił Trump i przywrócą „stary porządek”, który rzekomo wywiódł kraj na wyżyny rozwoju. Prawda jak zwykle leży pośrodku.
Sierpniowa świeca na wykresie miesięcznym otworzyła się na poziomie 3,65 zł, aby pokonać opór wyznaczony znanym już z poprzednich analiz poziomem .618 Ganna i sięgnąć po szczyt na poziomie 3,84 będącego jednocześnie górną granicą japońskiej chmury Ichimoku. Ciekawostką jest również to, że zamknięcie świecy miesięcznej nastąpiło dokładnie w punkt poniżej wspomnianego poziomu wyznaczonego linią .618.
Obecna sytuacja wskazuje na dalszą tendencję do umacniania się dolara. Pierwszym wsparciem ceny jest górna granica chmury i wygląda na to, że cena ją uznała. A analiza wolumenu wskazuje na to, że zamknięcie sierpnia pokazało dużą aktywność kupujących i tendencje do dalszych wzrostów.
Na wykresie tygodniowym główna walka między bykami a niedźwiedziami rozegrała się na poziomie 3,67 zł wyznaczającym silny opór (na wykresie zaznaczony czerwoną poziomą linią) i który w historii testowany był już wiele razy. Na nieszczęście tych, którzy liczyli na tańszego dolara opór został przełamany i obecnie trwa jego testowanie. Chmura Ichimoku jak i wolumen sugeruje dalsze umacnianie się dolara do czasu, gdy ktoś znaczący postanowi sprzedawać. O zasięgach cenowych trudno w tej chwili mówić. Charakterystyczne z kolei jest na wykresie tygodniowym to, że obecna świeca na parze USD/ PLN dotknęła ważnej średniej i miękko osiadła na chmurze pokonując wcześniejszy opór wyznaczony linią .618.
Poza przepływami pieniężnymi, które będą kształtowały sytuację miejmy również na uwadze wciąż istniejące napięcie na linii USA i Chiny oraz to, że wiele krajów wciąż utrzymuje swoje rezerwy walutowe w dolarach właśnie. Chińczycy niechętnie, ale gdy napięcie na linii z Waszyngtonem sięga zenitu, przypominają amerykanom o ilości posiadanych przez siebie obligacji amerykańskich oraz co wieszczy sprzedaż ich na rynku w większych ilościach. Dla Amerykanów to nic dobrego.
Weźmy również pod uwagę, że obecnie mija 10 lat od słynnego kryzysu finansowego, zatem za kilka dni rocznica. Jeśli ktoś nie oglądał jeszcze filmu „Big Short”, który dobitnie pokazuje oficjalną genezę krachu na nieruchomościach dekadę temu gorąco polecam. Poza tym w grę wchodzi zapowiadana kolejna podwyżka stóp procentowych, a z raportów wynika, że kapitał z Europy odpływa do USA, co znaczy, że coraz więcej podmiotów i osób właśnie w dolarze (a nie chwiejnym euro) będzie upatrywało bezpiecznej przystani. Do tego dołożyć trzeba jeszcze oprocentowanie obligacji między USA a Europą… wynik bez porównania.
Ponownie muszę więc powtórzyć, że przyszło nam żyć w ciekawych czasach.
AD. 05-09-2018
Grzegorz Pawlak