Komentarz Rynkowy – Rekordowe upadłości konsumenckie i Park Narodowy Dolnej Odry zamiast portu
Komentarz Rynkowy – Rekordowe upadłości konsumenckie i Park Narodowy Dolnej Odry zamiast portu
Przygotował: Łukasz Paszkiewicz
Dzień dobry Państwu, witam w poniedziałek. Proszę Państwa, zacznę może od informacji ze Stanów Zjednoczonych – do ekipy Donalda Trumpa dołącza nowy miliarder, kolejny miliarder, Scott Besant, który ma zająć się Departamentem Skarbu. Ta informacja zmieniła kurs na głównych parach walutowych, czyli kurs eurodolara oraz funta do dolara.
Eurodolar zaczął się umacniać, rynki odebrały tę informację bardzo pozytywnie. Scott Besant to doświadczony biznesmen, zresztą trader, także specjalista od rynku walutowego, związany z hedge fundami. W związku z tym jest to dobra wiadomość dla rynków, tak została odebrana, a więc mamy odbicie na kursie eurodolara, który nurkował przez ostatnie trzy tygodnie bardzo mocno. Oczywiście, to odbicie stanowi szansę dla traderów, zarówno w kontekście realizacji zysków, jak i zajmowania nowych pozycji. Ja jednak nie przewiduję, aby to odbicie było kluczowe i długoterminowe.
Zresztą podobnego zdania jest Danske Bank, który w ostatnim tygodniu zrewidował swoje prognozy walutowe. Przewiduje on, że w 2025 roku eurodolar będzie zmierzał w kierunku parytetu, w okolicach 1,01. Zresztą ostatnio bardzo ciekawą publikację miało Credit Agricole, które rozmawiało z azjatyckimi klientami. Wyniki tych rozmów wskazują, że Azja odwraca się od euro, co Credit Agricole interpretuje jako efekt dalszego pogłębiania przeceny euro. Na końcu swojego komentarza Credit Agricole uspokaja inwestorów, twierdząc, że te negatywne scenariusze są już zawarte w cenach.
Przypomnijmy, o czym mówię od kilku tygodni, a nawet miesięcy – sytuacja euro jest trudna z uwagi na kryzys gospodarczy w Unii Europejskiej, politykę Europejskiego Banku Centralnego, ale przede wszystkim na politykę Komisji Europejskiej i Unii Europejskiej w zakresie zielonego ładu, energetyki oraz działań mających na celu schłodzenie europejskiej gospodarki. Niektórzy twierdzą, że celem jest wręcz jej zniszczenie.
Przechodząc do następnej informacji, chciałbym zwrócić uwagę na artykuł Business Insider dotyczący kryzysu gospodarczego. Przedsiębiorcy zgromadzeni wokół niemieckiego „Mittelstandu” – to przede wszystkim małe i średnie, wysoce wyspecjalizowane firmy, które odpowiadają za około 59% niemieckich miejsc pracy, stanowiąc 99% wszystkich niemieckich firm – ostrzegają przed zbliżającym się kryzysem w tym sektorze. Właściciel firmy Beckhoff Automation twierdzi, że od 44 lat, jak prowadzi firmę, nie stanął przed tak poważnym kryzysem.
Oczywiście część komentatorów widzi w tym szansę dla niemieckiej gospodarki, twierdząc, że konieczne będą zmiany i nowy niemiecki rząd podejmie kroki, które doprowadzą do modernizacji przemysłu. Ja jednak uważam, że dopóki nie dojdzie do zmian dotyczących pakietu „Fit for 55” i polityki zielonego ładu, nie ma mowy o wyjściu tego przemysłu z kryzysu. Ceny energii w Europie, zwłaszcza w Niemczech, w porównaniu do Polski czy Chin, są ogromną przeszkodą. W związku z tym europejski przemysł nie jest w stanie konkurować z konkurencją spoza Unii Europejskiej.
Jeśli chodzi o wydarzenia w Azji, to będziemy mieli interesującą sytuację na japońskim jenie. Nomura Bank przewiduje, że Bank Japonii podwyższy stopy procentowe podczas posiedzenia w grudniu. Gubernator Banku Japonii, Ueda, przyjął ostatnio postawę jastrzębią. W związku z tym, może to być początek cyklu podwyżek stóp procentowych w Japonii.
Przewiduję, że jen japoński może być bardzo ciekawą walutą w 2025 roku. Będziemy się tym bardziej szczegółowo zajmować w kolejnych tygodniach, zwłaszcza w okolicach grudnia, kiedy dokonamy przewidywań na temat gospodarki i rynków walutowych na przyszły rok. Wydaje mi się, że jen japoński może okazać się silną walutą w 2025 roku.
Jeśli chodzi o nasz rynek, to znowu pojawiają się negatywne informacje gospodarcze. Im bardziej zagłębiam się w ten temat, tym bardziej mnie ta sytuacja dołuje. Centralny Ośrodek Informacji Gospodarczej podał, że w Polsce mamy do czynienia z wielką falą upadłości konsumenckich. Statystyki za październik wskazują, że jeśli ten trend będzie się utrzymywał, to 2024 rok może być najgorszy od 15 lat pod względem liczby wniosków o upadłość konsumencką. To, w mojej ocenie, wskazuje na problem z konsumpcją i popytem wewnętrznym, co może utrudnić dopięcie budżetu.
Kolejna informacja, która wpisuje się w trend wygaszania polskiej gospodarki, to zapowiedź rządu dotycząca kampanii reklamowej na promowanie Parku Narodowego Dolnej Odry za kwotę 2 milionów złotych. To może oczywiście sprzyjać żegludze na Odrze, ale równocześnie może zniweczyć projekt portu w Szczecin-Świnoujściu. Plan jest realizowany, jednak konsekwencje dla biznesu w tym regionie i dla infrastruktury Polski mogą być skrajnie negatywne.
Blokujemy sobie Odrę, wykluczamy ją z transportu wodnego, a jak wiemy, żegluga to najtańszy sposób transportu, znany już od czasów starożytnego Egiptu. W związku z tym, nie wiem, jak ci nasi słynni ekolodzy, a zwłaszcza pani minister odpowiedzialna za klimat, jak szeroką wiedzę posiadają.
Żegluga, oprócz transportu wodnego, czy rzecznego, czy morskiego, tak jak kolejnictwo dzisiaj, to jest najbardziej ekologiczny transport. W związku z tym, ja nie mogę zrozumieć, jak przedstawiciele Zielonych, z jednej strony ucinają projekt CPK i tną też inwestycje kolejowe, które mogłyby Polsce dostarczyć najtańszy i najbardziej ekologiczny transport, żeby Polacy podróżowali koleją, a towary jeździły koleją, a nie tirami po drogach.
Jak Państwo wiecie, część nabrzeża w porcie w Świnoujściu-Szczecin jest, w związku z traktatami pokojowymi po II wojnie światowej, przynależna do Czech. Umowa jeszcze z poprzedniej koalicji, poprzedniego rządu z Czechami, przewidywała zbudowanie portu w Szczecinie-Świnoujściu, po to, żeby Czesi pchali swoje towary przez swoje nabrzeże, ale żebyśmy my na tym zarabiali, a nie nasi zachodni sąsiedzi. Projekt Parku Narodowego na Dolnej Odrze jest projektem, który jest w mojej ocenie negatywny. Znaczy, ja nie widzę w ogóle żadnego pozytywu, jest to negatywne dla polskiej gospodarki i rozwoju infrastruktury w Polsce.
I stąd, jeżeli mówimy o kursie naszej złotówki, ostatnio bardzo dużo pojawia się artykułów pod hasłem „Polski złoty skazany na osłabienie” itd. No i tu mamy kurs polskiego złotego do dwóch głównych par walut: polskiego złotego do euro i polskiego złotego do dolara. I teraz, jeśli chodzi o złotówkę do dolara, jeżeli gracze czy wielkie instytucje finansowe zakładają, że eurodolar może iść w kierunku parytetu w 2025 roku, to oznacza, że polski złoty będzie słabszy wobec dolara w dłuższym terminie.
Te osłabienia, oczywiście, mam nadzieję, nie będą trwały długo, ale ta sytuacja już zapowiada, że biorąc pod uwagę to, co podkreślają analitycy Barclays, słabą sytuację fiskalną w Polsce, osłabienie wzrostu gospodarczego, wszystko to powoduje, że złotówka będzie słabsza. Z drugiej strony niektórzy analitycy oczekują, że wzrosty, czyli przepływy z Unii Europejskiej, jeśli chodzi o fundusze strukturalne, będą pozytywnym sygnałem dla złotówki.
Z kolejnej strony, jeżeli mamy sytuację związaną z obniżką stóp procentowych w Polsce, z tym, że ta obniżka może mieć miejsce według profesora Glapińskiego, prezesa Narodowego Banku Polskiego, ale także w kontekście inflacji w Polsce, najwcześniej w mojej ocenie po pierwszym kwartale 2025 roku, czyli trzeba liczyć na kwiecień, no może koniec marca, to oczywiście mamy wysokie stopy procentowe, które powinny sprzyjać złotówce, bo będzie atrakcyjne lokowanie środków.
Natomiast wpływa to negatywnie na gospodarkę, ponieważ dzisiaj, jeżeli patrzymy na Europę, to mamy najdroższy koszt pieniądza w Europie. A to wpływa negatywnie na budownictwo i przetwórstwo. Chciałem Państwu powiedzieć, że Forbes ostatnio napisał artykuł, że produkcja budowlano-montażowa poleciała na łeb na szyję.
To zapowiada wszystko, że tak jak łatwo było powiedzieć, proszę Państwa, od października 2023 roku, że polski złoty będzie się silnie umacniał, bo to wynikało i z polskiej gospodarki, i z trendów światowych, to teraz mamy sytuację, że złoty się osłabia wobec dolara, a jeśli chodzi o euro, to też wiadomo, że euro będzie słabe, ale polski złoty też nie jest sam w sobie silny. W związku z tym analitycy Unicredit czy analitycy HSBC, na podstawie ostatnich danych, wskazują, że kurs euro do złotego w 2025 roku może wynosić 4,45–4,50, czyli wskazują, że mimo osłabienia euro, polski złoty i tak pozostanie słabą walutą.
Jak to zmienić, proszę Państwa? Należy zrobić odwrotnie niż dzisiaj robi nasza administracja, czyli przede wszystkim inwestycje infrastrukturalne, realizacja części obietnic, zmiana składki zdrowotnej, pobudzenie polskiej małej i średniej przedsiębiorczości. I przede wszystkim, choć nie chcę tego nazywać radykalnym krokiem, zastanawiam się, czy nie powinniśmy wypowiedzieć umowy ETS.
Wiecie Państwo, że cena prądu w Polsce w 50% składa się z opłat związanych z ETS-em, czyli całym narzutem tej polityki Zielonego Ładu? Gdybyśmy tego nie mieli, nie mielibyśmy tak drogiego prądu. Nie będziemy w stanie konkurować. I w mojej ocenie powinna nastąpić drastyczna zmiana polityki rządu, obudzenie gospodarki. Jeśli to nie nastąpi, przewiduję, że po przegranej Rafała Trzaskowskiego w wyborach prezydenckich, po moim zdaniem blamażu marszałka Hołowni, nastąpi zmiana rządu, bo obecny nie wytrzyma tej sytuacji.
Sytuacja dynamicznie się rozwija, a otoczenie zewnętrzne, jeśli chodzi o gospodarkę Niemiec, wpływa negatywnie. My nie mamy planu, nie widzę tego planu, a wręcz odwrotnie, jest hamowanie wszystkich inwestycji. Spółki Skarbu Państwa mają bardzo słabe wyniki finansowe, w związku z czym po stronie przychodów, w mojej ocenie, nie spełnimy założeń budżetowych ministra Domańskiego. Spadną nam przychody, a wydatki to rzecz pewna. Natomiast przychody zawsze są niepewne. I tutaj ja nie widzę szans na zwiększenie tych przychodów. Rząd musi zacząć działać w kierunku pobudzania gospodarki, a Park Narodowy Dolnej Odry tego nie wspomoże.
To nie jest ten etap rozwoju, proszę Państwa. My nie powinniśmy teraz, jak to się mówi, skupiać się tylko na działaniach ekologicznych, ale musimy podjąć działania prorozwojowe. Ja nie jestem przeciwnikiem ekologii. Ekologia to ważna rzecz, każdy powinien dbać o środowisko naturalne, szanować przyrodę, nie marnotrawić. Natomiast jestem przeciwnikiem ideologii, czyli przeciwko temu, żebyśmy żyli w świecie, gdzie mamy tylko wpływy różnych polityk i gospodarek. Musimy wzmacniać Europę, żeby mogła być tym tygrysem gospodarczym i żeby mogła się rozwijać.
Na dzień dzisiejszy, my się zwijamy i musimy o tym głośno mówić, proszę Państwa. Mam wrażenie, że niektórzy ludzie nie zdają sobie sprawy z tego, że te „głupie pomysły” będą naprawdę wdrażane. Często popierają kogoś, kto ma idiotyczne pomysły i wierzą, że są to tak idiotyczne pomysły, że nie będą wdrażane.
Otóż one są wdrażane i będą wdrażane. I my musimy temu powiedzieć stop, proszę Państwa i to dla naszego wspólnego dobra. I to, proszę Państwa na tyle dzisiaj. Zapraszam serdecznie w środę. Do widzenia.
Przygotował: Łukasz Paszkiewicz
Dzień dobry Państwu, witam w poniedziałek. Proszę Państwa, zacznę może od informacji ze Stanów Zjednoczonych – do ekipy Donalda Trumpa dołącza nowy miliarder, kolejny miliarder, Scott Besant, który ma zająć się Departamentem Skarbu. Ta informacja zmieniła kurs na głównych parach walutowych, czyli kurs eurodolara oraz funta do dolara.
Eurodolar zaczął się umacniać, rynki odebrały tę informację bardzo pozytywnie. Scott Besant to doświadczony biznesmen, zresztą trader, także specjalista od rynku walutowego, związany z hedge fundami. W związku z tym jest to dobra wiadomość dla rynków, tak została odebrana, a więc mamy odbicie na kursie eurodolara, który nurkował przez ostatnie trzy tygodnie bardzo mocno. Oczywiście, to odbicie stanowi szansę dla traderów, zarówno w kontekście realizacji zysków, jak i zajmowania nowych pozycji. Ja jednak nie przewiduję, aby to odbicie było kluczowe i długoterminowe.
Zresztą podobnego zdania jest Danske Bank, który w ostatnim tygodniu zrewidował swoje prognozy walutowe. Przewiduje on, że w 2025 roku eurodolar będzie zmierzał w kierunku parytetu, w okolicach 1,01. Zresztą ostatnio bardzo ciekawą publikację miało Credit Agricole, które rozmawiało z azjatyckimi klientami. Wyniki tych rozmów wskazują, że Azja odwraca się od euro, co Credit Agricole interpretuje jako efekt dalszego pogłębiania przeceny euro. Na końcu swojego komentarza Credit Agricole uspokaja inwestorów, twierdząc, że te negatywne scenariusze są już zawarte w cenach.
Przypomnijmy, o czym mówię od kilku tygodni, a nawet miesięcy – sytuacja euro jest trudna z uwagi na kryzys gospodarczy w Unii Europejskiej, politykę Europejskiego Banku Centralnego, ale przede wszystkim na politykę Komisji Europejskiej i Unii Europejskiej w zakresie zielonego ładu, energetyki oraz działań mających na celu schłodzenie europejskiej gospodarki. Niektórzy twierdzą, że celem jest wręcz jej zniszczenie.
Przechodząc do następnej informacji, chciałbym zwrócić uwagę na artykuł Business Insider dotyczący kryzysu gospodarczego. Przedsiębiorcy zgromadzeni wokół niemieckiego „Mittelstandu” – to przede wszystkim małe i średnie, wysoce wyspecjalizowane firmy, które odpowiadają za około 59% niemieckich miejsc pracy, stanowiąc 99% wszystkich niemieckich firm – ostrzegają przed zbliżającym się kryzysem w tym sektorze. Właściciel firmy Beckhoff Automation twierdzi, że od 44 lat, jak prowadzi firmę, nie stanął przed tak poważnym kryzysem.
Oczywiście część komentatorów widzi w tym szansę dla niemieckiej gospodarki, twierdząc, że konieczne będą zmiany i nowy niemiecki rząd podejmie kroki, które doprowadzą do modernizacji przemysłu. Ja jednak uważam, że dopóki nie dojdzie do zmian dotyczących pakietu „Fit for 55” i polityki zielonego ładu, nie ma mowy o wyjściu tego przemysłu z kryzysu. Ceny energii w Europie, zwłaszcza w Niemczech, w porównaniu do Polski czy Chin, są ogromną przeszkodą. W związku z tym europejski przemysł nie jest w stanie konkurować z konkurencją spoza Unii Europejskiej.
Jeśli chodzi o wydarzenia w Azji, to będziemy mieli interesującą sytuację na japońskim jenie. Nomura Bank przewiduje, że Bank Japonii podwyższy stopy procentowe podczas posiedzenia w grudniu. Gubernator Banku Japonii, Ueda, przyjął ostatnio postawę jastrzębią. W związku z tym, może to być początek cyklu podwyżek stóp procentowych w Japonii.
Przewiduję, że jen japoński może być bardzo ciekawą walutą w 2025 roku. Będziemy się tym bardziej szczegółowo zajmować w kolejnych tygodniach, zwłaszcza w okolicach grudnia, kiedy dokonamy przewidywań na temat gospodarki i rynków walutowych na przyszły rok. Wydaje mi się, że jen japoński może okazać się silną walutą w 2025 roku.
Jeśli chodzi o nasz rynek, to znowu pojawiają się negatywne informacje gospodarcze. Im bardziej zagłębiam się w ten temat, tym bardziej mnie ta sytuacja dołuje. Centralny Ośrodek Informacji Gospodarczej podał, że w Polsce mamy do czynienia z wielką falą upadłości konsumenckich. Statystyki za październik wskazują, że jeśli ten trend będzie się utrzymywał, to 2024 rok może być najgorszy od 15 lat pod względem liczby wniosków o upadłość konsumencką. To, w mojej ocenie, wskazuje na problem z konsumpcją i popytem wewnętrznym, co może utrudnić dopięcie budżetu.
Kolejna informacja, która wpisuje się w trend wygaszania polskiej gospodarki, to zapowiedź rządu dotycząca kampanii reklamowej na promowanie Parku Narodowego Dolnej Odry za kwotę 2 milionów złotych. To może oczywiście sprzyjać żegludze na Odrze, ale równocześnie może zniweczyć projekt portu w Szczecin-Świnoujściu. Plan jest realizowany, jednak konsekwencje dla biznesu w tym regionie i dla infrastruktury Polski mogą być skrajnie negatywne.
Blokujemy sobie Odrę, wykluczamy ją z transportu wodnego, a jak wiemy, żegluga to najtańszy sposób transportu, znany już od czasów starożytnego Egiptu. W związku z tym, nie wiem, jak ci nasi słynni ekolodzy, a zwłaszcza pani minister odpowiedzialna za klimat, jak szeroką wiedzę posiadają.
Żegluga, oprócz transportu wodnego, czy rzecznego, czy morskiego, tak jak kolejnictwo dzisiaj, to jest najbardziej ekologiczny transport. W związku z tym, ja nie mogę zrozumieć, jak przedstawiciele Zielonych, z jednej strony ucinają projekt CPK i tną też inwestycje kolejowe, które mogłyby Polsce dostarczyć najtańszy i najbardziej ekologiczny transport, żeby Polacy podróżowali koleją, a towary jeździły koleją, a nie tirami po drogach.
Jak Państwo wiecie, część nabrzeża w porcie w Świnoujściu-Szczecin jest, w związku z traktatami pokojowymi po II wojnie światowej, przynależna do Czech. Umowa jeszcze z poprzedniej koalicji, poprzedniego rządu z Czechami, przewidywała zbudowanie portu w Szczecinie-Świnoujściu, po to, żeby Czesi pchali swoje towary przez swoje nabrzeże, ale żebyśmy my na tym zarabiali, a nie nasi zachodni sąsiedzi. Projekt Parku Narodowego na Dolnej Odrze jest projektem, który jest w mojej ocenie negatywny. Znaczy, ja nie widzę w ogóle żadnego pozytywu, jest to negatywne dla polskiej gospodarki i rozwoju infrastruktury w Polsce.
I stąd, jeżeli mówimy o kursie naszej złotówki, ostatnio bardzo dużo pojawia się artykułów pod hasłem „Polski złoty skazany na osłabienie” itd. No i tu mamy kurs polskiego złotego do dwóch głównych par walut: polskiego złotego do euro i polskiego złotego do dolara. I teraz, jeśli chodzi o złotówkę do dolara, jeżeli gracze czy wielkie instytucje finansowe zakładają, że eurodolar może iść w kierunku parytetu w 2025 roku, to oznacza, że polski złoty będzie słabszy wobec dolara w dłuższym terminie.
Te osłabienia, oczywiście, mam nadzieję, nie będą trwały długo, ale ta sytuacja już zapowiada, że biorąc pod uwagę to, co podkreślają analitycy Barclays, słabą sytuację fiskalną w Polsce, osłabienie wzrostu gospodarczego, wszystko to powoduje, że złotówka będzie słabsza. Z drugiej strony niektórzy analitycy oczekują, że wzrosty, czyli przepływy z Unii Europejskiej, jeśli chodzi o fundusze strukturalne, będą pozytywnym sygnałem dla złotówki.
Z kolejnej strony, jeżeli mamy sytuację związaną z obniżką stóp procentowych w Polsce, z tym, że ta obniżka może mieć miejsce według profesora Glapińskiego, prezesa Narodowego Banku Polskiego, ale także w kontekście inflacji w Polsce, najwcześniej w mojej ocenie po pierwszym kwartale 2025 roku, czyli trzeba liczyć na kwiecień, no może koniec marca, to oczywiście mamy wysokie stopy procentowe, które powinny sprzyjać złotówce, bo będzie atrakcyjne lokowanie środków.
Natomiast wpływa to negatywnie na gospodarkę, ponieważ dzisiaj, jeżeli patrzymy na Europę, to mamy najdroższy koszt pieniądza w Europie. A to wpływa negatywnie na budownictwo i przetwórstwo. Chciałem Państwu powiedzieć, że Forbes ostatnio napisał artykuł, że produkcja budowlano-montażowa poleciała na łeb na szyję.
To zapowiada wszystko, że tak jak łatwo było powiedzieć, proszę Państwa, od października 2023 roku, że polski złoty będzie się silnie umacniał, bo to wynikało i z polskiej gospodarki, i z trendów światowych, to teraz mamy sytuację, że złoty się osłabia wobec dolara, a jeśli chodzi o euro, to też wiadomo, że euro będzie słabe, ale polski złoty też nie jest sam w sobie silny. W związku z tym analitycy Unicredit czy analitycy HSBC, na podstawie ostatnich danych, wskazują, że kurs euro do złotego w 2025 roku może wynosić 4,45–4,50, czyli wskazują, że mimo osłabienia euro, polski złoty i tak pozostanie słabą walutą.
Jak to zmienić, proszę Państwa? Należy zrobić odwrotnie niż dzisiaj robi nasza administracja, czyli przede wszystkim inwestycje infrastrukturalne, realizacja części obietnic, zmiana składki zdrowotnej, pobudzenie polskiej małej i średniej przedsiębiorczości. I przede wszystkim, choć nie chcę tego nazywać radykalnym krokiem, zastanawiam się, czy nie powinniśmy wypowiedzieć umowy ETS.
Wiecie Państwo, że cena prądu w Polsce w 50% składa się z opłat związanych z ETS-em, czyli całym narzutem tej polityki Zielonego Ładu? Gdybyśmy tego nie mieli, nie mielibyśmy tak drogiego prądu. Nie będziemy w stanie konkurować. I w mojej ocenie powinna nastąpić drastyczna zmiana polityki rządu, obudzenie gospodarki. Jeśli to nie nastąpi, przewiduję, że po przegranej Rafała Trzaskowskiego w wyborach prezydenckich, po moim zdaniem blamażu marszałka Hołowni, nastąpi zmiana rządu, bo obecny nie wytrzyma tej sytuacji.
Sytuacja dynamicznie się rozwija, a otoczenie zewnętrzne, jeśli chodzi o gospodarkę Niemiec, wpływa negatywnie. My nie mamy planu, nie widzę tego planu, a wręcz odwrotnie, jest hamowanie wszystkich inwestycji. Spółki Skarbu Państwa mają bardzo słabe wyniki finansowe, w związku z czym po stronie przychodów, w mojej ocenie, nie spełnimy założeń budżetowych ministra Domańskiego. Spadną nam przychody, a wydatki to rzecz pewna. Natomiast przychody zawsze są niepewne. I tutaj ja nie widzę szans na zwiększenie tych przychodów. Rząd musi zacząć działać w kierunku pobudzania gospodarki, a Park Narodowy Dolnej Odry tego nie wspomoże.
To nie jest ten etap rozwoju, proszę Państwa. My nie powinniśmy teraz, jak to się mówi, skupiać się tylko na działaniach ekologicznych, ale musimy podjąć działania prorozwojowe. Ja nie jestem przeciwnikiem ekologii. Ekologia to ważna rzecz, każdy powinien dbać o środowisko naturalne, szanować przyrodę, nie marnotrawić. Natomiast jestem przeciwnikiem ideologii, czyli przeciwko temu, żebyśmy żyli w świecie, gdzie mamy tylko wpływy różnych polityk i gospodarek. Musimy wzmacniać Europę, żeby mogła być tym tygrysem gospodarczym i żeby mogła się rozwijać.
Na dzień dzisiejszy, my się zwijamy i musimy o tym głośno mówić, proszę Państwa. Mam wrażenie, że niektórzy ludzie nie zdają sobie sprawy z tego, że te „głupie pomysły” będą naprawdę wdrażane. Często popierają kogoś, kto ma idiotyczne pomysły i wierzą, że są to tak idiotyczne pomysły, że nie będą wdrażane.
Otóż one są wdrażane i będą wdrażane. I my musimy temu powiedzieć stop, proszę Państwa i to dla naszego wspólnego dobra. I to, proszę Państwa na tyle dzisiaj. Zapraszam serdecznie w środę. Do widzenia.