Komentarz Rynkowy 27.01.2025

Energetyczne salto D. Tuska, koniec elektromobilności i Zielone oszustwo

 

Dzień dobry Państwu, Łukasz Paszkiewicz witam w poniedziałek. Proszę Państwa, w ubiegłym tygodniu mieliśmy ważne wydarzenie w ramach polskiej prezydencji. W Parlamencie Europejskim wystąpił prezes Rady Ministrów, Pan Donald Tusk, który, można powiedzieć, wypowiedział się w taki sposób, że odniosłem wrażenie, iż to mój premier. Mówił w taki sposób, że teraz już nie wiem, kto jest w opozycji w Parlamencie Europejskim. Wygląda na to, że wszyscy w Parlamencie Europejskim mówią tym samym głosem. Do czego zmierzam? Premier Tusk skrytykował to, co ja, pamiętają Państwo, mówiłem. Dlatego myślę, że można by zatytułować dzisiejsze nasze spotkanie „A nie mówiłem?”

Energetyczne salto Premiera Tuska

Szanowni Państwo, w momencie, kiedy Polska rozpoczęła prezydencję, podczas jednego z naszych spotkań mówiłem, że słyszałem, iż jesteśmy dobrze przygotowani itd. Wtedy mówiłem, że to świetnie, że jest tyle spraw do załatwienia. Cieszę się, że prowadzimy tę prezydencję. Mówiłem wtedy – Panie premierze, trzeba zająć się sprawą ETS-u, ETS-2 oraz dyrektywy budynkowej. A co się stało? Premier wypowiadał się jakby mnie wysłuchał i mocno skrytykował zarówno ceny energii w Unii Europejskiej, jak i cały system. Byłem zaskoczony, przyznam, ale pozytywnie.

Natomiast do dzieła, panowie, bo jeżeli wszyscy jesteśmy za, a premier Donald Tusk, mimo że należy do frakcji lewicowej w Parlamencie Europejskim, mówił językiem Prawa i Sprawiedliwości, a nawet można powiedzieć Konfederacji. W związku z tym wszyscy się zgadzamy.  Jedynie… Nie chcę powiedzieć, że mi to przeszkadza, ale zastanawiam się, w którym momencie jesteśmy prawdziwi, mówię także jako politycy. Jeśli dobrze pamiętam, to premier Donald Tusk, będąc jeszcze premierem w 2008 roku, jesienią zgodził się na słynne „3 razy 20”. Między innymi na redukcję emisji CO2 o 20%. Ale to jeszcze nie był problem. Problemem było to, że zgodził się także na zmianę bazy do liczenia emisji CO2. Wcześniej opierała się ona na roku 1989, a on zgodził się na liczenie od roku 2005. Wówczas postawił Polskę w trudnej sytuacji, bo wcześniej wykonaliśmy ogromny wysiłek, redukując naszą emisję CO2 o 32%, aby dostosować się do norm, a tu pojawił się kolejny problem.

Kolejną rzeczą, proszę Państwa, jest to, że premier Tusk w 2007 roku zgodził się na obowiązkowy handel uprawnieniami do emisji CO2, który zaczął obowiązywać od 2013 roku. Następnie, proszę Państwa, choć już nie premier Donald Tusk, bo wówczas był w Radzie Europy, to premier Ewa Kopacz, która, jak mówiono, była nieprzygotowana (chociaż tego nie wiem), pojechała na zjazd pod koniec października 2014 roku i zgodziła się na ograniczenie emisji CO2 o 43% do 2030 roku, ale przede wszystkim na wprowadzenie tzw. rezerwy stabilizacyjnej, czyli ściągnięcie z rynku 900 mln ton pozwoleń na emisję. Co ważne, i co w mojej ocenie także przyczyniło się do tak wysokich cen energii dzisiaj w Europie, to potraktowanie tego instrumentu emisji CO2 jako instrumentu finansowego. W związku z tym dopuszczono do handlu emisjami instytucje finansowe.

Przypomnijmy, żeby było jasne, ETS obowiązuje od 2005 roku, a zmiany zaczęły się od października 2008. Premier Donald Tusk dzisiaj jest jednym z architektów tych zmian, a w 2014 roku Ewa Kopacz kontynuowała ten proces. To doprowadziło do sytuacji, w której, kiedy uprawnienia do emisji CO2 kosztowały 5 euro, w szczycie były po 100 euro, a obecnie oscylują wokół 70 euro. Co więcej, w 2014 roku dodatkowo zgodzono się na coroczną redukcję puli uprawnień na rynku o 2,2%.

Chcę Państwu powiedzieć, że ostatnio porównuje się to do Bitcoina, który rośnie, ponieważ jest ograniczona liczba jednostek, podobnie jak w przypadku Bitcoina – kiedy wszystkie zostaną „wydobyte”, zakłada się, że ich wartość będzie rosła.

A tu poszło jeszcze dalej – redukowano te uprawnienia o 2,2% rok do roku, co jest jeszcze bardziej restrykcyjne niż ograniczona liczba Bitcoinów. I teraz najważniejsza rzecz. Zgadzam się z wszystkim, co powiedział premier Tusk, ale zastanawiam się, jak to wprowadzić, bo pytam, w którym momencie jako polski rząd jesteśmy prawdziwi? Czy wtedy, kiedy w kwietniu 2024 roku minister rządu premiera Tuska – czyli naszego rządu – nie przeciwstawił się i zgodził na zmiany w ETS-2, które wprowadzają podatek CO2 na transport i budownictwo? W związku z którym od 2027 roku ceny paliw do ogrzewania mieszkań oraz ceny transportu będą rosły.

Czy wtedy jesteśmy prawdziwi? Czy byliśmy prawdziwi tydzień temu? Zgadzam się, oczywiście, z punktu widzenia politologii, że z perspektywy rządu jest to bardzo niebezpieczna sprawa, ponieważ 2027 rok to rok wyborczy w Polsce. Zresztą idę tu za premierem Tuskiem, który również przyznał, że takie decyzje mogą doprowadzić do zmian każdego demokratycznego rządu, bo na tym polega demokracja – ludzie wybierają. Jednak przypomina mi to trochę sytuację, jak ostatnio mówiła „osoba magisterska uwięziona w ciele osoby licencjackiej”, czyli minister Kotula, na jednej z komisji, mówiąc o wprowadzaniu kwestii płciowych, które miałyby być zmieniane, ale na razie nie, nie przed wyborami prezydenckimi, bo to trudny temat.

Tylko pytanie, czy to wystąpienie premiera miało taki charakter, czy rzeczywiście premier doszedł do wniosku, że trzeba dokonać zmian, że dłużej tak być nie może. Tylko czym była spowodowana ta zmiana? Wygląda na to, że Donald Trump ma jednak wpływ, a jego wybory wpływają na zmianę myślenia w geopolityce. I to dobrze. Tylko teraz, panowie, do dzieła! A najlepiej, żeby znieść w ogóle ETS – to moja rada do premiera, bo wtedy będzie miał, nie chcę powiedzieć zagwarantowane, ale możliwe przedłużenie rządzenia. Zniesienie ETS-u wpłynęłoby na ceny energii, bo bodajże około 50% ceny energii to podatek ETS, mniej od węgla kamiennego, więcej od węgla brunatnego. Dzisiaj chyba poseł Kuźmiłk mówił, że to jest 60%, ale moim zdaniem to raczej około 50%.

Czyli o połowę mieliśmy tańszą energię. Zwróćcie Państwo uwagę, jakie miało to konsekwencje. Konsekwencje są takie, jak mówiłem na przykładzie Niemiec. Niemcy, oczywiście, dorżnęli swoją gospodarkę, bo to pierwszy raz w historii, wiecie Państwo, lubię historię, ale pierwszy raz w historii widzę, żeby Niemiec działał przeciwko Niemcowi.

To chyba był inny plan, bo plan był taki, że Niemcy, wprowadzając zielony ład, liczyli na wzrost swojej gospodarki. Byli wtedy mocno sprężeni, można powiedzieć, dobrze dogadani z Rosjanami, zresztą nie po raz pierwszy. Mieli otrzymać gaz z Rosji i stać się centralnym dystrybutorem tego gazu w Europie, a gaz miał być ekologiczny.

Potem, gdy projekt Nord Stream 2 został zlikwidowany przez inwazję Rosji na Ukrainę, Niemcy stwierdzili, że ten gaz już nie jest ekologiczny. W związku z tym nastąpiła zmiana i pogrążyli własną gospodarkę, rezygnując z atomu i węgla. Teraz oczywiście ten węgiel znowu uruchomili, wszystkie kopalnie.

Zmiany w energetyce i przemyśle

Proszę Państwa, ale wracam do przemysłu, bo to, co się dzieje z przemysłem w Europie, to już jest skandal. My też to odczuwamy, ponieważ ostatnie dane o stanie naszego przemysłu są złe. Okazuje się, że liderem naszej gospodarki nie jest przemysł, a usługi.

Proszę Państwa, według statystyk ubiegłoroczna nadwyżka obrotów usługami z zagranicą w Polsce wyniosła 37 miliardów złotych. Usługi dominują, oczywiście w zależności od różnych statystyk – czy liczymy miesięcznie, czy rok do roku – są to różne sektory. Niemniej jednak gospodarka zaczęła się przestawiać na usługi.

Zwróćcie Państwo uwagę, że ja kiedyś mówiłem o Niemczech, że oni też muszą się przestawić na usługi, ale dlaczego się nie przestawiają? Bo u nich jest to trudniejsze. Usługi w Niemczech są bardzo reglamentowane, wymagają wielu egzaminów, pozwoleń i zezwoleń, przez co trudno jest im szybko i dynamicznie przejść na usługi. W Polsce, jak się okazuje, usługi zaczynają dominować.

Podobnie jest w Wielkiej Brytanii – tam także usługi. Tylko czy cała Europa idzie w tym kierunku? Z czym mamy teraz do czynienia? Chciałbym nawiązać do sytuacji globalnej geopolitycznej, ponieważ Donald Trump zapowiedział przeznaczenie 5% na zbrojenia. W związku z tym Europa będzie wydawała te 5% na zbrojenia. Jest już ogromny lobbying, o czym wiem, i to się wydarzy, ponieważ jest ogromna presja, zarówno w środkach masowego przekazu, jak i innych obszarach, żeby to robić.

Natomiast zwróćcie uwagę, jeżeli zniszczyliśmy nasz przemysł przez tę szkodliwą politykę, związaną z ETS i innymi kwestiami, to przecież to my będziemy musieli kupować te zbrojenia.

I na tym silną gospodarkę zbuduje Donald Trump. A właśnie on przestawia swoją produkcję. Proszę Państwa, słuchałem go w Davos. Bardzo wyważony, bardzo inteligentny człowiek. Jak wielcy przywódcy, powiedzmy prezesi wielkich korporacji międzynarodowych, zadawali mu pytania, odpowiadał bardzo umiejętnie.

Zwróciłem jednak uwagę na jedną rzecz, którą powiedział. On powiedział, że swoją produkcję nastawia na węgiel, zwłaszcza energetykę. Powiedział, że oczywiście, gaz nie stanowi problemu – będzie go wydobywał, ale ma rację. Zwróćcie Państwo uwagę, on mówi, że gaz też dla niego nie jest do końca stabilny, ponieważ zdarzają się awarie gazociągów i inne problemy. On sam o tym wie, bo czasami handlował na tym instrumencie, który jest bardzo wrażliwy na tego typu zdarzenia. A on mówi: „A węgiel? Węgla nikt nie zniszczy. Przecież węgiel nie da się zniszczyć przez działania militarne, a instalacje gazowe tak.”

W związku z tym mówi, że stawia na węgiel, bo jest efektywny, jest dobry. A u nas co się dzieje? U nas zamykamy kopalnie. Przecież każdy normalny człowiek ma naturę ekologiczną – nie śmieci, dba o środowisko, chce mieć czystą wodę, chce żyć w czystym świecie. Natomiast bez przesady. U nas jest odwrotnie – Trump mówi: „stawiam na węgiel”, a my rezygnujemy. Dlaczego my się zgadzamy? Dlaczego zgadzaliśmy się w 2008, 2014, 2024 na te decyzje, które w mojej opinii są błędne, skoro nie jesteśmy na to przygotowani? Przecież wszyscy eksperci, niezależnie od przynależności politycznej – czy to eksperci z PiS-u, czy z Platformy – wiedzą, o co chodzi. Powinniśmy zrezygnować z węgla, ale tylko w momencie, kiedy mamy alternatywę, jaką jest energia atomowa.

O tym mówi również Donald Trump. Dlaczego teraz kładzie tak duży nacisk na energetykę? Przestawia się na produkcję, musi sprzedawać broń, przemysł zbrojeniowy, ale równocześnie kładzie duży nacisk na energetykę oraz sztuczną inteligencję, która jest obecnie prawdziwą rewolucją. Mam wrażenie, że administracja Joe Bidena pominęła Polskę, co mnie bardzo martwi. Dodatkowo mam pretensje do naszego rządu, że w tej sprawie nie zareagował – była po prostu cisza.

Sabotaż gospodarczy w Polsce

Martwią mnie także doniesienia dotyczące nowoczesnych technologii i innowacji w Polsce, ponieważ pokazują one, że nie jesteśmy wystarczająco aktywni w tym zakresie.

Tak, na przykład upadłość ARP e-Vehicles, proszę Państwa, to poważny problem. To polski producent elektrycznych autobusów, których już kilkadziesiąt jeździ po drogach, a właścicielem jest Agencja Rozwoju Przemysłu. I teraz nowy prezes składa wniosek o upadłość. Przecież tyle pieniędzy zostało zainwestowanych, projekt jest gotowy, samochód działa – to jest coś, co w kontekście ekologii jest zdecydowanie lepsze, niż np. kupowanie 30-letnich tramwajów z Niemiec, jak miało to miejsce w Poznaniu. A teraz słyszymy, że Szczecin planuje zakup podobnych tramwajów.

To jest po prostu sabotaż gospodarczy. Może nie jestem zaszokowany, bo już widzę, jak mocno wpływy niemieckie oddziałują na naszą gospodarkę, ale to jest absolutnie niewłaściwe podejście. Jak można podjąć decyzję o zakupie starych, zużytych tramwajów? Co potem z nimi zrobimy, gdy się zepsują? Składowisko? To jest marnowanie publicznych pieniędzy, a Niemcy z tego zyskują, bo i tak będą musieli je zezłomować, a my pozbywamy się potencjalnie świetnego projektu, który mógłby stać się polskim produktem eksportowym i wspierać nasz przemysł, który ostatnio naprawdę kuleje. W tym samym czasie składamy wniosek o upadłość, chociaż mamy już działającą produkcję i autobusy.

Druga rzecz, proszę Państwa, to artykuł, który ostatnio pojawił się na portalu bankier.pl. Tytuł: „Wypowiedzieliśmy już wszystkie umowy o pracę, spółka z UW blisko upadłości przez NCBiR”. Mówimy o programie, który miał być skalowalnym systemem teleinformatycznym wykorzystującym m.in. big data i algorytmy sztucznej inteligencji do walki z dezinformacją w sieci. To przecież rewelacyjny produkt, proszę Państwa! Dzisiaj wszyscy inwestują w cyberbezpieczeństwo, nowoczesne technologie, big data, algorytmy, wszystko. A okazuje się, że NCBR miał im dać 6,5 miliona, ale dali im tylko 5 z kawałkiem, a na koniec odmówili wydania reszty.

No przecież to jest skandal. Gdzie zaangażowani są naukowcy z Uniwersytetu Warszawskiego, sam Uniwersytet, a pracownicy Uniwersytetu stworzyli spółkę, chcą działać i tak dalej. Projekt był bardzo dobrze oceniany i plasował się w czołówce światowej. Dlaczego tak się dzieje, proszę Państwa? Dlaczego my to robimy?

Zastanawiam się, kto tam doradza w tej Unii Europejskiej? Jacy to muszą być wybitni fachowcy?

Bo pamiętacie Państwo, kiedyś mówiłem o śledztwie, które Unia Europejska przeprowadziła, oczywiście wykorzystując Polskę do tego, bo Niemcy nie chcieli drażnić Chińczyków. Nałożyli 40% cła na samochody elektryczne z Chin. Polska jako wybitny producent samochodów – to oczywiście jest sarkazm – przyczyniła się do tego, żeby nałożyć te cła.

Oczywiście w ramach ratowania przemysłu niemieckiego. No i ci wybitni doradcy, którzy tak chcieli chronić ten rynek, nie zdawali sobie sprawy, z kim pogrywają. Nie zdawali sobie może sprawy, że Chińczycy mają tę przypadłość, że walczą o chiński interes narodowy. W związku z tym Chińczycy nałożyli cło i zakaz sprzedaży produktów czy surowców, które są niezbędne do produkcji baterii.

Między innymi chodzi o lit i gal, proszę Państwa. A jak wiemy, Chińczycy mają praktycznie monopol na te surowce. Dzięki własnym zasobom, ale również dzięki temu, że przejmują złoża na całym świecie. W Afryce mają prawie wszystko, dzięki różnym umowom.

W związku z tym mogę Państwu odpowiedzieć, według statystyk portalu Club Alfa Italia, cytowanego przez Social Post, wynika, że obecnie Chiny rafinują 75% światowego kobaltu, 60% litu, 40% miedzi i 70% niklu. W związku z tym to nie jest przypadek, że dwie główne fabryki czy producenci baterii do samochodów elektrycznych, firmy CATL i BYD (Build Your Dreams), są chińskie.

W związku z tym geniusze z Unii doprowadzili do sytuacji, w której ten przemysł – i to bardzo dobrze – ale ten przemysł samochodów elektrycznych, będzie „dojechany”.

Dlatego, że nie będą mieli baterii do tych samochodów elektrycznych, ani nie będą mogli wytwarzać tych baterii, bo nie będą mieli surowców, które trzymają w ręku Chińczycy. I dlatego po tym, jak Donald Trump powiedział, że cały ten klimat, ten zielony ład, to kłamstwo, i on z tego występuje, Chińczycy powiedzieli, że oni mogą przewodniczyć temu procesowi.

A wiecie dlaczego, państwo? Dlatego, że jeżeli mamy ten cały układ paryski, z którego Stany występują, Chińczycy nie są objęci tą redukcją, tak jak my, czy Amerykanie, ponieważ Polska została zaliczona do krajów rozwiniętych, a Chiny do krajów rozwijających się.

W związku z tym to Chiny są dzisiaj beneficjentem tego zielonego ładu, który tak drogo kosztuje każdego Europejczyka, ponieważ te baterie są produkowane w Chinach, fotowoltaika jest produkowana w Chinach i te wszystkie rzeczy.

I w związku z tym, proszę państwa, wracając do mojego poprzedniego zdania, „a nie mówiłem”. Pamiętacie państwo kiedy mówiłem o tym, że tak sobie myślę, kiedy ci biedni ludzie, jak im będzie dane, zorientują się, że zostali oszukani w sprawie tych wielkich zmian klimatycznych, tego zielonego ładu, to jak im będzie przykro?

I zwróćcie państwo uwagę, to, że to jest kłamstwo, potwierdza Donald Trump. Ale to, że to jest oszustwo, potwierdza nawet wiceminister rolnictwa z rządu premiera Tuska, Pan wiceminister Kołodziejczak, który w wywiadzie dla Radia Zet powiedział, że to jest oszustwo. Że on wie, że ten Zielony Ład to jest oszustwo.

W związku z tym, jeżeli minister rządu wie, że to jest oszustwo, to jak to się ma do tego kwietnia 2024 roku, kiedy ten rząd zgodził się na ETS-2? Czyli instrument, jeden z podstawowych instrumentów Zielonego Ładu. To czy wtedy cały rząd wiedział, że to jest oszustwo, i się zgodzili? Czy dzisiaj się dowiedzieli o tym, że to jest oszustwo? Bo to jest bardzo ciekawe, kiedy oni wiedzieli, że to jest oszustwo.

I kolejna informacja: Komisja Europejska stwierdziła, że finansowała, dawała pieniądze na tzw. organizacje pozarządowe w celu lobbingowania Zielonego Ładu. I to też, proszę państwa, jest ciekawe.

Pamiętajcie, że jeżeli ktoś w organizacjach pozarządowych się wypowiada, to miejmy świadomość, że on jest opłacany. Jeżeli ktoś z ostatniego pokolenia kładzie się i rozrabia na ulicach, to wiedzmy, że oni są opłacani. Te dzieci w ten sposób zarabiają. Po prostu. Bo są opłacani z naszych pieniędzy, po to, żeby nas przekonać o jakichś ideach, które zazwyczaj nam nie służą.

Ale my musimy tak reagować na to, żebyśmy wiedzieli, że to jednak nam służy. I chcę państwu powiedzieć jeszcze, że kilka lat temu, kiedy dopiero zaczynało się to szaleństwo tych skoków cenowych prądu, miałem zaszczyt być zaproszony do naszej Krajowej Izby Gospodarczej na tzw. spotkanie noworoczne. I wówczas, w sposób niekontrolowany, bo nie uzgodniłem kwestii mojego wystąpienia, ostrzegałem wtedy wszystkich członków Krajowej Izby Gospodarczej, zebranych w siedzibie Izby i za pomocą systemów teleinformatycznych, że największym problemem dla polskiej gospodarki będzie Zielony Ład, ETS, ETS-2 i że to zabije nasz przemysł, i że oni, jako przedstawiciele tego przemysłu, powinni na to reagować.

Wówczas byłem potraktowany jak idiota. Można tak powiedzieć. Takie odnosiłem wrażenie. W ogóle nie byli tym zainteresowani. Wtedy zapraszali bodajże pana doktora Jankowiaka jako drugiego mówcę i byli zainteresowani czymś innym, bo miał przygotowaną świetną mowę, w której mówił, że należy obalać ówczesny rząd.

Prognozy walutowe

Wracając do rynku walutowego, to najważniejszym wydarzeniem w przyszłym tygodniu będzie posiedzenie EBC. Tutaj zarówno banki Mitsubishi, jak i Crédit Agricole zgadzają się, że spodziewają się obniżek stóp o 25 punktów bazowych. Oczywiście sygnalizują też możliwe jastrzębie akcenty w komentarzach po posiedzeniu, ale co do kierunku, te instytucje są zgodne.

Bank Mitsubishi uważa także, że osłabienie dolara Amerykańskiego jest chwilowe i spowodowane realizacją zysków w zatłoczonym długim handlu dolarowym. To może być prawda, proszę Państwa. Z jednej strony Donald Trump, moim zdaniem, bardzo profesjonalnie wszedł w rządzenie, bo działa łagodniej, a w związku z tym mamy odreagowanie euro. Instytucje przewidują, że to jeszcze nie jest ostatnie słowo dolara, a nasz polski złoty zachowuje się w ten sposób.

Natomiast jeśli chodzi o dolara kanadyjskiego względem dolara amerykańskiego, to Bank of America, mimo że dolar kanadyjski już tak się osłabił, że osiągnął swój cel roczny, twierdzi, że nadal jest nastawiony na dalsze osłabienie dolara kanadyjskiego. Bank of America uważa, że jeśli zrealizują się taryfy Trumpa i inne zmiany, będziemy mieli do czynienia z dalszym osłabieniem tej waluty.

Ciekawe jest również to, co mówił ostatnio ekspert agencji ratingowej Fitch, który stwierdził, że polskie dane z przemysłu nie napawają optymizmem, ale polski złoty jest silny względem euro, co wynika przede wszystkim z odreagowania kursu euro do dolara.

Mamy też dobre usługi, chociaż przemysł wygląda słabo, nie ma się czym tu chwalić, ale zachowujemy się dokładnie tak, jak idą główne nurty światowe. Jeśli otworzą się rynki ryzykowne, nasz złoty będzie się lepiej zachowywał. To osłabienie euro i wcześniejsze osłabienie dolara spowodowały, że mamy taką sytuację na eurozłotym. Było to odreagowanie na eurodolarze, stąd sytuacja na złotówce ulega poprawie. Będziemy obserwować, jak to będzie wyglądało dalej.

Natomiast według analityka Fitchu, polski rząd już nie ma tego luzu, jeśli chodzi o politykę fiskalną, w sytuacji wystąpienia jakichś szokowych zdarzeń, które mogą nas spotkać w przyszłości. Czego nam nie życzę, proszę Państwa. Życzę nam teraz samej prosperity, bo dla Stanów Zjednoczonych nadchodzi chyba złota era i tak to wygląda. Ważne jest, żebyśmy my w tej złotej erze się znaleźli. Martwią mnie tylko bardzo złe stosunki między obecnym rządem a rządem amerykańskim, co potwierdził ostatnio pan poseł Kamiński, który nie ukrywał, że to może mieć wpływ na kwestie wyborów, ale przede wszystkim na stosunki gospodarcze. Oczywiście, pozytywem jest to, że mamy bardzo duże zamówienia w przemyśle amerykańskim, mamy wspólne plany, jeśli chodzi o elektrownię atomową, także z biznesem amerykańskim. Ale wiecie Państwo, lepiej robi się interesy z przyjacielem niż z kimś, z kim ma się napięte stosunki. To należy zmieniać i na to też liczę.

Na koniec życzę także premierowi Tuskowi, ale i całej dzisiejszej „elicie” politycznej Unii Europejskiej, żeby nie wykonywali ruchów pozornych, które mają tylko cele polityczne, żeby nie odkładali spraw na później, ale żeby to zlikwidowali. Bo trzeba wracać do normalności, bo inaczej Unia Europejska zginie, rozszarpana przez interesy innych krajów.

Jeszcze na końcu chcę powiedzieć, że oglądałem ostatnio program „Kawa na ławę” w TVN24. Poseł Lewicy, Pan Trela, w rozmowie z drugą częścią stołu, bo oni tam siedzą podzieleni, tłumaczył i mówił, że Donald Trump realizuje interesy Stanów Zjednoczonych. Każdy wiedział, nawet Lewica, że Donald Trump będzie realizował interesy Stanów Zjednoczonych, a wmawiali Amerykanom, żeby na niego nie głosowali.

Ja chciałbym dożyć takich czasów, żebyśmy niezależnie od tego, kto będzie rządził – czy będzie to Platforma, PiS, PSL, czy Konfederacja – każdy premier, który będzie wybrany z tego rządu, działał w interesie Polski.

Dziękuję Państwu i do widzenia.

27.01.2025
Stolarz