Rekordowy deficyt i wyższe podatki, RPP i FED tną stopy – co przyniesie wrzesień?

Transkrypcja filmu:

1 września – nowy miesiąc. To będzie bardzo ciekawy miesiąc dla nas, jeśli chodzi o wydarzenia gospodarcze, bo i mamy posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej – czy obniży stopy? Mamy posiedzenie Fedu, mamy dane z rynku. To dzisiaj będzie poruszane, ale oczywiście to, co najważniejsze dla nas, czyli nasz budżet, bo rząd już kończy prace nad tym budżetem – jaki on będzie, jak będzie wyglądał, jakie będzie miał konsekwencje, co się dzieje w finansach publicznych u nas w Polsce – o tym będzie dzisiaj mowa.

Nowy budżet Polski

Chciałbym zacząć od naszego budżetu, ponieważ zbliża się ten moment, kiedy będzie już proponowany budżet. Odkrywamy karty – co będzie w 2026 roku. I mamy budżet, w którym mamy duży, bardzo duży deficyt. To historycznie największy deficyt.

Mamy plany na 2026 rok, gdzie rząd zapowiada przynajmniej kosmetyczne obniżenie tego deficytu. Ale mamy także dwa banki, które mają udziały Skarbu Państwa: PKO BP i Pekao SA. Mają one odmienną wizję tego, jak będzie. PKO BP prognozuje, że ten deficyt rzeczywiście będzie mniejszy, a Pekao SA prognozuje, że on będzie wyższy – będzie wynosił 6,8% PKB.

Międzynarodowy Fundusz Walutowy na początku tego roku już dał zalecenia, OECD już badało, już robiło zalecenia. Ja zapowiadałem wtedy, że czekają nas trudne czasy, że będzie zacieśnienie wydatków, że będzie zwiększenie tego zacieśnienia fiskalnego, bo takiego instrumentu rząd może użyć.

I właśnie tak się dzieje – rząd zapowiada podwyżki podatków. Z badań wynika, że sami Polacy też dostrzegają potrzebę oszczędności. Mówią: „Może warto ograniczyć wydatki na kulturę, a przede wszystkim zmniejszyć koszty administracji publicznej” – która w porównaniu z innymi krajami UE nie należy do najtańszych. Może też czas przyciąć trochę wydatki socjalne?

Mamy oczywiście wydatki socjalne, ale dlaczego tak się dzieje? Dlaczego jest tak źle? Dlaczego ten deficyt jest tak duży? Bo nie bierzemy wszyscy pod uwagę, nie mówimy o tym, co się wydarzyło po COVID-zie. Mieliśmy COVID, potem było zwiększenie wydatków – nazwijmy to transferów – ale te wydatki miały też miejsce z uwagi na wojnę na Ukrainie.

Czyli na to, że my jako państwo, oczywiście jako Polacy także – bo jak to się mówiło ładnie: „otworzyliśmy serca dla naszych gości z Ukrainy, przyjęliśmy ich do własnych domów” – ale państwo jednak poniosło bardzo duże koszty socjalne.

Te transfery poszły w kierunku obywateli Ukrainy. Nie mówimy tu o 800+, ale mówimy o dopłatach do wynajmu. O tym mówimy – że państwo opłacało hotele 4- i 5-gwiazdkowe, gdzie obywatele Ukrainy mieszkali. Mówimy o tym, że były olbrzymie transfery związane z tym, że nasze państwo, Polska, utrzymywało praktycznie dwa narody.

Bo to i służba zdrowia, gdzie były zwiększone wydatki, mimo że ona i tak nie domaga, bo już jest sytuacja dramatyczna – bo więcej trzeba obsłużyć ludzi. Mówimy o szkolnictwie, gdzie trzeba było te dzieci też przyjąć do naszych szkół, i o szeregu wielu, wielu innych rzeczy. Mieli zniżki wtedy na transport itd.

To wszystko kosztuje nas tak dużo, że gdy porównamy dochody państwa z podatków z jego wydatkami, to zwyczajnie zaczyna brakować pieniędzy – przestaje się bilansować.

Do tego dochodzą jeszcze wydatki na zbrojenia. Wydajemy najwięcej w Europie – 4,8% PKB. Druga za nami Litwa – 4%, Łotwa – 3,73%. Ale wydajemy na zbrojenia i nikt nam w tym nie pomaga. Mówię nawet o Unii Europejskiej, przede wszystkim o Unii – niby solidarna, niby jeden za wszystkich, wszyscy za jednego.

Mamy być solidarni w przyjmowaniu emigrantów z Afryki, a jak nie, to będziemy jeszcze płacić. To jeszcze obniży nasze możliwości, to jeszcze pociągnie nas socjalnie w dół, bo musimy pokryć im koszty – i to na poziomie takim, jaki dają Niemcy. Jeżeli ich nie przyjmiemy, będziemy płacili kary. Czyli z jednej strony Unia wymaga od nas, żebyśmy te koszty ponosili, a z drugiej strony nam nie pomaga.

Bo tak jak mówiłem na ostatnim nagraniu – Komisja Europejska przeznaczyła wtedy 50 euro na jednego Ukraińca, czyli około 200 zł. A my ponieśliśmy cały koszt tego, że oni u nas są. I dalej ponosimy koszty na granicy – ponosimy koszty muru, ponosimy koszty obrony tej granicy, a jesteśmy przecież nie tylko flanką NATO, ale też krajem granicznym Unii Europejskiej.

I to powoduje, że ten budżet wygląda tak, jak wygląda.

Obniżki stóp i podatki

Mówiłem także na początku tego roku, że spodziewam się właśnie zacieśnienia polityki fiskalnej. Bo to jest presja też na nasz rząd z zewnątrz, żeby zaciskać. Dlatego że oczywiście podatki u nas są w miarę przyjazne, biorąc pod uwagę to, co dzieje się w krajach Europy Zachodniej. Bo tamten socjał też już nie wytrzymuje naporu, ponieważ mają tyle obcokrajowców, że Holendrzy, Niemcy, Anglicy nie są już w stanie na nich pracować.

Co powinniśmy robić? Uważam, że powinna nastąpić współpraca pomiędzy trzema organami państwa: pomiędzy rządem, prezydentem i Narodowym Bankiem Polskim.

Porozumienie co do tego, co mamy do osiągnięcia. Oczywiście nasz cel to jest taki, żebyśmy się jak najszybciej rozwijali, żeby PKB rosło, żeby Polacy byli bogatym narodem.

W polityce rząd może zacieśniać politykę fiskalną, ale uważam, że nie powinien tego robić poprzez podnoszenie podatków, szczególnie dla Polaków. Może ruszać wielkie międzynarodowe korporacje, ale pytanie – czy mu na to pozwolą. Natomiast może zacieśniać ściągalność podatków. Może doprowadzać do tego, żeby nie było luk podatkowych, luk VAT-owskich, żeby nie było przywilejów związanych z CIT, PIT itd. Żeby zamknąć szarą strefę, która nadal funkcjonuje. Może to wystarczy.

Jestem przeciwnikiem podwyższania obciążeń podatkowych w sytuacji takiej, w której mamy do czynienia ze zwiększoną inflacją lat poprzednich. Teraz jest ona na poziomie około 3%. Mamy wzrost kosztów wynikający z tego, że utrzymywaliśmy dwa narody. Ten budżet będzie ciężki. Następny rok w mojej ocenie będzie ciężki, ponieważ jeżeli rząd nie będzie pobudzał inwestycji, to nie będzie tak dużych wpływów do budżetu. A dzisiaj tak się dzieje, że jak patrzymy na dane Głównego Urzędu Statystycznego, to nasz wzrost zbudowany jest na wzroście konsumpcji.

Na wzroście konsumpcji, czyli ten detal nam napędza wzrost. Oczywiście zyski firm są, ale zaczynamy mieć do czynienia ze zwolnieniami grupowymi. Bezrobocie zaczyna rosnąć. Ale nie mamy inwestycji firm. Jak patrzymy na dane, to firmy zmniejszają swoje inwestycje.

A inwestycje są kluczowe dla rozwoju. W związku z tym uważam, że rząd powinien patrzeć przede wszystkim na inwestycje publiczne. Stąd CPK, porty, drogi, mosty, tory – wszystko powinno być wzmożone. Rząd musi na to mieć pieniądze i przede wszystkim inwestować w nowoczesne technologie. Jeżeli nie, to będziemy mieli wielki problem.

Ten miesiąc, to miesiąc – można powiedzieć – powrotu na rynek kapitałowy. Statystycznie wrzesień jest słaby na rynku kapitałowym. Jak będzie w tym miesiącu, to się okaże, bo statystycznie wrzesień jest słaby. Ci, którzy inwestują w oparciu o cykle, we wrześniu podchodzą do inwestycji z mniejszym ryzykiem.

Natomiast jest ciekawy, bo mamy posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej – czy obniży stopy? Ja bym obniżał. Dlaczego? Dlatego, o czym mówiłem: powinno być porozumienie, a nie wojna. Powinno być patrzenie na polską gospodarkę i to, co wpływa na nią z punktu widzenia państwa. To jest polityka fiskalna, czyli zarządzanie wpływami do budżetu – to odpowiedzialność rządu. Ale jest też polityka monetarna – czyli jakim pieniądz jest, drogi czy tani. To polityka Narodowego Banku Polskiego – czy pobudzamy, czy wychładzamy gospodarkę.

Ona dzisiaj wymaga pobudzenia. Szczególnie trzeba zmniejszyć obciążenia gospodarstw domowych związane z kredytami i zachęcić firmy do inwestycji, aby były w stanie ponieść ciężar odsetek.

Wojna Trump VS FED

Jeśli chodzi o FED i Stany Zjednoczone – bardzo ciekawa sytuacja. Rozgrywka pomiędzy prezydentem Stanów Zjednoczonych a Fedem. Prezydent odwołał jedną z prezes Fed, czyli jedną z członków zarządu – w naszej nomenklaturze – za nieprawidłowości finansowe, można nawet powiedzieć: oszustwa finansowe.

Ona odwołała się i mamy problem – można powiedzieć, totalną wojnę. Ale wojnę o to, że prezydent chce, aby obniżać stopy, a Fed jeszcze się waha. Chociaż oczywiście analitycy już zakładają, że to pewnik, że we wrześniu Fed obniży stopy o 25 punktów bazowych i będzie to czynił.

Oczywiście jest wielka różnica – zawsze to podkreślam – między Fedem a na przykład RPP. U nas RPP patrzy na inflację, a w Stanach Zjednoczonych do inflacji dochodzi jeszcze komponent zatrudnienia. Oczywiście gdyby u nas patrzono na to, to też trzeba byłoby ciąć, bo bezrobocie nam wzrasta. Zresztą w Polsce uważam, że wszystkie przesłanki są za tym, że będzie cięcie.

Jeżeli nastąpi nawet cięcie w Stanach, to w tym miesiącu obserwujemy trzy rynki. Tak naprawdę patrzymy na złoto – bo to może pójść tak, że złoto osiągnie nowe szczyty. Patrzymy na eurodolara – bo będziemy obserwowali, jak różnica stóp procentowych między euro a dolarem wpłynie na tę walutę. I oczywiście słynne S&P 500, czyli główny indeks giełdowy amerykański – patrzymy, jak to będzie się zachowywało.

01.09.2025
Stolarz